czwartek, 27 czerwca 2013

Z metra cięty

Melduję, iż Antonio przekroczył magiczny próg 100cm wzrostu. :D Czyli mamy w domu potwora z metra ciętego. Koniecznie muszę dokonać stosownych pomiarów w dzień jego trzecich urodzin, które już bliżej niż dalej. 

środa, 26 czerwca 2013

Apsik

Kicham i kicham. Odkąd tylko zrobiło się ciepłej i słonecznie. Lecą mi z nosa prawdziwe wodospady, w uszach swędzi tak,  że najchętniej bym sobie je wydrapała wraz z gardłem... O! I kącik oczu też!

Jak przez mgłę przypomnialam sobie, że podobne rewelacje miałam w zeszłym roku, też w okolicach czerwca, i też najgorzej było w słoneczne dni. Alergia? No to czas na wizytę u lekarza, bo z cieknącym nosem, załzawionymi oczami i swędzącymi uszami to ja się do opieki nad dziećmi nie nadaję.

Wstępne rozpoznanie : alergia wziewna na pyłki trawy (czego jak czego, ale trawy to w Irlandii nie brakuje ). Dokładną diagnoza dopiero w sierpniu, gdy skończy się sezon na pylenie. Wtedy przyjdzie czas na testy alergiczne za jedyne 150 euro. O.O Sama wizyta u lekarza 70jurków, do tego leki 62euro... Pójdziemy z torbami jak nic w tym roku. Przeklęty 2013. 

Kobieta pracująca

No i stało się. Od trzech dni znów robię kanapki i parzę kawę dla obcych ludzi przez kilka godzin dziennie. Nawet nie jest źle, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło: pamiętam jakieś 99% z tego, co powinnam wiedzieć,  a że procedury się nie zmieniły, więc od pierwszego dnia byłam już na pełnych obrotach, intuicyjnie poruszając się po kawiarni. Jakbym nigdy nie była na urlopie!

Dzieci cudownie współpracują ze mną i Adamem w tym trudnym momencie naszego rodzinnego życia.  O Antolka byłam spokojna, to już taki duży facecik, ale były obawy co do Ali. Na szczęście młoda daje radę 5h bez mleka wytrzymać,  nie płacze. W sumie słusznie, niewiele się tak naprawdę zmieniło dla niej, bo mama nadal jest przez większość dnia (i całą noc ), a czas bez mamy spędza z tatą.   Nawet miałam pomysł, by odciągać mleko dla niej na wszelki wypadek, ale Dziubella nie chce pić mojego mleka z kubeczka czy też butelki. Widocznie mleko mamy jest zarezerwowane do picia prosto z dystrybutora ;).
I tylko czas szybciej leci, dni przychodzą i odchodzą jeden po drugim. Ani się obejrzymy, a dzieci skończą kolejny rok życia, minie lato... Mam jakieś dziwne, melancholijne myśli odnośnie przemijania. Nawet pobudki o 5:30 nad ranem (znów ) nie wprowadzają mnie z równowagi, bo wiem, że ten etap skończy się szybciej, niż mi się wydaje.
Dziś pierwszy raz Ala chodziła sama, pchając przed sobą wózek zabawkowy. Zaraz zacznie chodzić i bez niego. Leci czas, leci... 

czwartek, 20 czerwca 2013

Bez odbioru

Jeśli ktoś się zastanawia, czemu mnie nie ma na blogu, to spieszę donieść, iż komputer mi padł i nie chce powstać. :/ Internet co prawda mam w komórce, ale bloga z niej się pisać nie da niestety. Teraz do was stukam z tabletu mojego syna, a też średnia to przyjemność. Brak mi normalnej klawiatury, na której śmigam jak błyskawica. Zamiast niej mam teraz jakieś pitu - pitu jednym paluszkiem  na ekranie i to jeszcze z podpowiedziami słów, więc czasem jakieś głupoty wyskakują.

W najbliższy poniedziałek wracam do pracy. Buuuu... Wcale jakoś mi się nie spieszy, ale mus to mus. Mam nadzieję, że Ala zniesie rozstanie ze mną na pół dnia bez większych stresów, wszak zostanie z tatą.
Tymczasem z Dziubelli zrobił się mały wampirek,  bo wyrosły jej dwie górne dwójki,  ale bez jedynej. ;) wygląda to prześmiesznie! Dziuba odkrywa właśnie, że ma coś nowego w paszczy i namiętnie zgrzyta zębami. :/
Kupiliśmy dla niej ostatnio koraliki z bursztynu, które ponoć pomagają przy ząbkowaniu i muszę przyznać, że faktycznie coś jest na rzeczy,  bo młoda po raz pierwszy od niepamiętnych czasów przespała CAŁĄ NOC bez pobudki! :D Trzymajcie kciuki, żeby ta tendencja się utrzymała. ;)