Nie, nie jestem w ciąży. :P
Ostatnio sobie tu zajrzałam, choć prawie już nie piszę, a tu pełno komentarzy niezatwierdzonych od kobiet, które są w podobnej do mnie sytuacji, gdy byłam w ciąży z drugim dzieckiem, ale ciągle karmiłam piersią swoje pierwsze.
Myślałam, ze temat został wyczerpany, ale ilość dodatkowych zapytań skłania mnie do tego, żeby dopisać to i owo z nadzieją, że komuś to może pomóc podjąć decyzję dotyczącą karmienia.
Mój synek miał ok 18 miesięcy, gdy zaszłam w ciążę z Alą, do tego pracowałam na pół etatu, więc siłą rzeczy (i wieku Antka) nie było to już karmienie "na żądanie", czyli tzw. "cycozwis" od rana do nocy, ale jedno karmienie po przyjściu z pracy popołudniu + karmienie do snu oraz w nocy (tu to nie wiem ile razy w ciągu nocy, to się zmienia w zależności od ząbkowania, chorób itd, niemniej było to karmienie na żądanie w nocy).
Z czasem karmienie "po pracy" odpadło, zostało tylko do snu i w nocy. Nie ma w tym żadnej filozofii, po prostu nie było to dla mnie zbyt komfortowe - nadwrażliwe sutki powodowały, że karmienia niespełna dwulatka nie były samą przyjemnością, także troszeczkę chciałam te dzienne karmienia już wykluczyć.
Moje obie ciąże były w 100% zdrowe, bez powikłań, bez plamień, bez przedwczesnych skurczy. Przy obu byłam aktywna aż do samego porodu. Przy drugiej ciąży pracowałam na pół etatu w kawiarni, mając tam pracę stojącą, a do samej pracy szłam codziennie 30 minut w jedną stronę. Pracowałam do końca 8 miesiąca włącznie.
Nie piszę tego, żeby się pochwalić, jaka to ze mnie bohaterka, ale żeby pokazać, że NAPRAWDĘ nie było w tym wypadku żadnych przeciwwskazań do karmienia piersią. Badana podczas ciąży byłam co miesiąc, wszystko było ok. Nie robiono mi jakiś super-hiper-wypaśnych badań krwi ani innych , tylko sprawdzano mocz na obecność bakterii/białek + ciśnienie i ogólny wywiad zdrowotny na każdym spotkaniu.
Nikt mnie o karmienie starszaka nie pytał (bo pewnie nikomu to nawet przez myśl nie przeszło, że można JESZCZE karmić dziecko w TAKIM wieku :P), ja też się nie wyrywałam do odpowiedzi niepytana. Także przez cały okres mojej drugiej ciąży karmiłam starsze dziecko (między półtorej a dwa latka) i nikt z lekarzy/położnych o tym nie wiedział. Swoją wiedzę czerpałam z cudownego forum o karmieniu piersią na gazeta.pl (nawet nie wiem, czy ono tam jeszcze jest, moja przygoda z KP skończyła się jakieś 2,5 roku temu). W każdym razie bardzo polecam, są tam kobiety bardzo doświadczone w KP, także w KP w ciąży, w KP starszego dziecka, w KP dwójki dzieci itd.
Otóż NIC z tym mlekiem. :P Na tym mogłabym zakończyć wywód na ten temat, serio-serio.
Dziwi mnie do dziś i dziwić nie przestanie, że jak krowa daje mleko przez parę lat i się ją doi przemysłowo, dla ludzi, to nikt nie kwestionuje wartości odżywczych tego mleka. Mleko to mleko, nie?
Ale gdy przychodzi do karmienia naszych własnych dzieci naszym własnym mlekiem, którego główną funkcją jest karmienie ludzkiego potomstwa, to nagle nie jest to już takie oczywiste. Pojawiają się najróżniejsze ograniczenia, zabobony, restrykcje i poglądy na temat tego, czy w ogóle, a jeśli tak to jak długo karmić dziecko piersią.
Odpowiedź będzie zawsze taka sama - ILE CHCESZ. I ILE CHCE TWOJE DZIECKO.
Zalecenia WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) są od lat te same i mówią, że ZALECANE jest karmienie WYŁĄCZNIE piersią do 6-tego miesiąca życia dziecka, a następnie kontynuacja karmienia wraz z wprowadzaniem pokarmów dodatkowych do 2 ROKU ŻYCIA DZIECKA i dalej, jeśli MATKA I DZIECKO NADAL CHCĄ.
Po polsku: tylko cyc przez 6 miesięcy, potem rozszerzamy dietę, ale KP dalej do 2 lat. Albo i dłużej, jeśli taka wasza wola.
I ja wiem, że ciocia Gienia to uważa, że 6 miesięcy wystarczy, a potem butla.
Wiem, że lekarz rodzinny uważa, że po 12 miesiącu to już mleko nie ma żadnych wartości odżywczych dla dziecka i właściwie to sama woda już z tych piersi leci, a karmienie to takie "ciumkanie".
Wiem, że mama/teściowa uważają, że "takie duże dziecko z cyckiem w buzi to już nie wypada" itd.
Że po 12 miesiącach NAGLE wytwarzają się jakieś szkodliwe substancje w tym mleku i dziecku szkodzi.... ???
Że zalecenia WHO to są tylko "dla krajów 3ego świata", no bo my tu w Europie i Ameryce to jesteśmy tak niesamowicie postępowi, że już nie musimy karmić dzieci piersią, bo przecież mamy te wszystkie wspaniałe mieszanki, to kto by tam karmił piersią dwulatka?
I tak dalej, i tak dalej....
Ja też to wszystko słyszałam i czytałam w sieci.
Tylko że to nieprawda. Mleko to mleko. I jak długo dziecko je pije tak długo ono jest, tak długo jest nadal pełnowartościowe i nadal jest dziecku potrzebne.
OCZYWIŚCIE nie wystarczy mu już w pełni do życia, dlatego rozszerza się dietę po 6 miesiącu, bo zapotrzebowanie kaloryczne i na marko- oraz mikro-elementy rośnie wraz z dzieckiem, ale:
1. TWOJE MLEKO NIE JEST SZKODLIWE
2. TWOJE MLEKO JEST WARTOŚCIOWE PRZEZ CAŁY CZAS
3. DZIECKO MOŻE PIĆ MLEKO Z PIERSI DO DWÓCH LAT, a nawet dalej, i NIE, nie wyrośnie z niego zboczeniec, pedał ani dewiant. Mój syn pił mleko z piersi przez 2,5 roku. Nic kompletnie teraz już z tego okresu nie pamięta, bo ma 6 lat. Trenuje piłkę nożną i jest ulubieńcem koleżanek z klasy :P.
Otóż TAK. Ale nie na arszenik. :P
Nasze ciało jest mądre i "wie", że skoro jesteś w ciąży, to znaczy, że masz maluteńkie dziecko, które potrzebuje mleka odpowiedniego dla malutkiego dziecka. Jak wiemy (lub nie) na początku produkuje się tzw. siara, czyli gęstszy rodzaj mleka, który piją noworodki i którego jest mało, ale jest bardzo tłuste i sycące, i na te pierwsze 3-4 dni życia dziecka, kiedy pokarm właściwy jeszcze nie zaczął się produkować pełną parą - wystarcza.
Przy drugim dziecku dzieje się dokładnie tak samo - pomimo faktu, że karmimy nadal i mleko cały czas jest, zmienia się jego konsystencja. Dopasowuje się ono do nowego "lokatora", który jest mniejszy i bardziej mu to mleko jest potrzebne niż - dajmy na to - dwulatkowi. Dwulatek może pić mleko z piersi i to jest ok, ale je już on także inne rzeczy, może pić także mleko krowie, kozie, roślinne, jeść nabiał itd. Jednym słowem - nie zginie, jest już "odhowany".
Zatem z piersiach znów ruszają hormony ciążowe, zaczyna się produkować siara (która ponoć nie jest tak smaczna i słodka jak mleko właściwe), stąd zdarza się, że starszak sam się odstawia, gdy jego mama zachodzi w kolejną ciążę. Bo mleko mu nie smakuje. Albo jest go mniej niż zwykle i trudniej mu się napić. I ogólnie "nie jest już tak, jak dawniej". A poza tym jest teraz niezwykle zajęty poznawaniem świata z pozycji dwunożnej.
Mój syn "niestety" był z tych upartych i ani myślał o samoodstawieniu, także karmiliśmy się całą ciążę, a także jakiś czas po niej, ale tylko do snu (żadnych karmień w nocy). Wszyscy przeżyli i mają się dobrze.
Any more questions - dajcie znać w komentarzach. Wiem, że już tu za często nie piszę. Moje życie jest teraz pełne innych spraw i nie mam czasu ani weny na wymyślanie postów o tym, co robią moje dzieci śmiesznego. ;) Ale zaglądam czasem. Także piszcie.
Ciao!
Ostatnio sobie tu zajrzałam, choć prawie już nie piszę, a tu pełno komentarzy niezatwierdzonych od kobiet, które są w podobnej do mnie sytuacji, gdy byłam w ciąży z drugim dzieckiem, ale ciągle karmiłam piersią swoje pierwsze.
Myślałam, ze temat został wyczerpany, ale ilość dodatkowych zapytań skłania mnie do tego, żeby dopisać to i owo z nadzieją, że komuś to może pomóc podjąć decyzję dotyczącą karmienia.
ILOŚĆ KARMIEŃ w ciąży
Mój synek miał ok 18 miesięcy, gdy zaszłam w ciążę z Alą, do tego pracowałam na pół etatu, więc siłą rzeczy (i wieku Antka) nie było to już karmienie "na żądanie", czyli tzw. "cycozwis" od rana do nocy, ale jedno karmienie po przyjściu z pracy popołudniu + karmienie do snu oraz w nocy (tu to nie wiem ile razy w ciągu nocy, to się zmienia w zależności od ząbkowania, chorób itd, niemniej było to karmienie na żądanie w nocy).
Z czasem karmienie "po pracy" odpadło, zostało tylko do snu i w nocy. Nie ma w tym żadnej filozofii, po prostu nie było to dla mnie zbyt komfortowe - nadwrażliwe sutki powodowały, że karmienia niespełna dwulatka nie były samą przyjemnością, także troszeczkę chciałam te dzienne karmienia już wykluczyć.
PRZEBIEG CIĄŻY a karmienie piersią
Moje obie ciąże były w 100% zdrowe, bez powikłań, bez plamień, bez przedwczesnych skurczy. Przy obu byłam aktywna aż do samego porodu. Przy drugiej ciąży pracowałam na pół etatu w kawiarni, mając tam pracę stojącą, a do samej pracy szłam codziennie 30 minut w jedną stronę. Pracowałam do końca 8 miesiąca włącznie.
Nie piszę tego, żeby się pochwalić, jaka to ze mnie bohaterka, ale żeby pokazać, że NAPRAWDĘ nie było w tym wypadku żadnych przeciwwskazań do karmienia piersią. Badana podczas ciąży byłam co miesiąc, wszystko było ok. Nie robiono mi jakiś super-hiper-wypaśnych badań krwi ani innych , tylko sprawdzano mocz na obecność bakterii/białek + ciśnienie i ogólny wywiad zdrowotny na każdym spotkaniu.
Nikt mnie o karmienie starszaka nie pytał (bo pewnie nikomu to nawet przez myśl nie przeszło, że można JESZCZE karmić dziecko w TAKIM wieku :P), ja też się nie wyrywałam do odpowiedzi niepytana. Także przez cały okres mojej drugiej ciąży karmiłam starsze dziecko (między półtorej a dwa latka) i nikt z lekarzy/położnych o tym nie wiedział. Swoją wiedzę czerpałam z cudownego forum o karmieniu piersią na gazeta.pl (nawet nie wiem, czy ono tam jeszcze jest, moja przygoda z KP skończyła się jakieś 2,5 roku temu). W każdym razie bardzo polecam, są tam kobiety bardzo doświadczone w KP, także w KP w ciąży, w KP starszego dziecka, w KP dwójki dzieci itd.
CO Z TYM MLEKIEM, czyli czy warto karmić starsze dziecko?
Otóż NIC z tym mlekiem. :P Na tym mogłabym zakończyć wywód na ten temat, serio-serio.
Dziwi mnie do dziś i dziwić nie przestanie, że jak krowa daje mleko przez parę lat i się ją doi przemysłowo, dla ludzi, to nikt nie kwestionuje wartości odżywczych tego mleka. Mleko to mleko, nie?
Ale gdy przychodzi do karmienia naszych własnych dzieci naszym własnym mlekiem, którego główną funkcją jest karmienie ludzkiego potomstwa, to nagle nie jest to już takie oczywiste. Pojawiają się najróżniejsze ograniczenia, zabobony, restrykcje i poglądy na temat tego, czy w ogóle, a jeśli tak to jak długo karmić dziecko piersią.
Odpowiedź będzie zawsze taka sama - ILE CHCESZ. I ILE CHCE TWOJE DZIECKO.
Zalecenia WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) są od lat te same i mówią, że ZALECANE jest karmienie WYŁĄCZNIE piersią do 6-tego miesiąca życia dziecka, a następnie kontynuacja karmienia wraz z wprowadzaniem pokarmów dodatkowych do 2 ROKU ŻYCIA DZIECKA i dalej, jeśli MATKA I DZIECKO NADAL CHCĄ.
Po polsku: tylko cyc przez 6 miesięcy, potem rozszerzamy dietę, ale KP dalej do 2 lat. Albo i dłużej, jeśli taka wasza wola.
I ja wiem, że ciocia Gienia to uważa, że 6 miesięcy wystarczy, a potem butla.
Wiem, że lekarz rodzinny uważa, że po 12 miesiącu to już mleko nie ma żadnych wartości odżywczych dla dziecka i właściwie to sama woda już z tych piersi leci, a karmienie to takie "ciumkanie".
Wiem, że mama/teściowa uważają, że "takie duże dziecko z cyckiem w buzi to już nie wypada" itd.
Że po 12 miesiącach NAGLE wytwarzają się jakieś szkodliwe substancje w tym mleku i dziecku szkodzi.... ???
Że zalecenia WHO to są tylko "dla krajów 3ego świata", no bo my tu w Europie i Ameryce to jesteśmy tak niesamowicie postępowi, że już nie musimy karmić dzieci piersią, bo przecież mamy te wszystkie wspaniałe mieszanki, to kto by tam karmił piersią dwulatka?
I tak dalej, i tak dalej....
Ja też to wszystko słyszałam i czytałam w sieci.
Tylko że to nieprawda. Mleko to mleko. I jak długo dziecko je pije tak długo ono jest, tak długo jest nadal pełnowartościowe i nadal jest dziecku potrzebne.
OCZYWIŚCIE nie wystarczy mu już w pełni do życia, dlatego rozszerza się dietę po 6 miesiącu, bo zapotrzebowanie kaloryczne i na marko- oraz mikro-elementy rośnie wraz z dzieckiem, ale:
1. TWOJE MLEKO NIE JEST SZKODLIWE
2. TWOJE MLEKO JEST WARTOŚCIOWE PRZEZ CAŁY CZAS
3. DZIECKO MOŻE PIĆ MLEKO Z PIERSI DO DWÓCH LAT, a nawet dalej, i NIE, nie wyrośnie z niego zboczeniec, pedał ani dewiant. Mój syn pił mleko z piersi przez 2,5 roku. Nic kompletnie teraz już z tego okresu nie pamięta, bo ma 6 lat. Trenuje piłkę nożną i jest ulubieńcem koleżanek z klasy :P.
CZY MLEKO ZMIENIA SIĘ W CIĄŻY?
Otóż TAK. Ale nie na arszenik. :P
Nasze ciało jest mądre i "wie", że skoro jesteś w ciąży, to znaczy, że masz maluteńkie dziecko, które potrzebuje mleka odpowiedniego dla malutkiego dziecka. Jak wiemy (lub nie) na początku produkuje się tzw. siara, czyli gęstszy rodzaj mleka, który piją noworodki i którego jest mało, ale jest bardzo tłuste i sycące, i na te pierwsze 3-4 dni życia dziecka, kiedy pokarm właściwy jeszcze nie zaczął się produkować pełną parą - wystarcza.
Przy drugim dziecku dzieje się dokładnie tak samo - pomimo faktu, że karmimy nadal i mleko cały czas jest, zmienia się jego konsystencja. Dopasowuje się ono do nowego "lokatora", który jest mniejszy i bardziej mu to mleko jest potrzebne niż - dajmy na to - dwulatkowi. Dwulatek może pić mleko z piersi i to jest ok, ale je już on także inne rzeczy, może pić także mleko krowie, kozie, roślinne, jeść nabiał itd. Jednym słowem - nie zginie, jest już "odhowany".
Zatem z piersiach znów ruszają hormony ciążowe, zaczyna się produkować siara (która ponoć nie jest tak smaczna i słodka jak mleko właściwe), stąd zdarza się, że starszak sam się odstawia, gdy jego mama zachodzi w kolejną ciążę. Bo mleko mu nie smakuje. Albo jest go mniej niż zwykle i trudniej mu się napić. I ogólnie "nie jest już tak, jak dawniej". A poza tym jest teraz niezwykle zajęty poznawaniem świata z pozycji dwunożnej.
Mój syn "niestety" był z tych upartych i ani myślał o samoodstawieniu, także karmiliśmy się całą ciążę, a także jakiś czas po niej, ale tylko do snu (żadnych karmień w nocy). Wszyscy przeżyli i mają się dobrze.
Any more questions - dajcie znać w komentarzach. Wiem, że już tu za często nie piszę. Moje życie jest teraz pełne innych spraw i nie mam czasu ani weny na wymyślanie postów o tym, co robią moje dzieci śmiesznego. ;) Ale zaglądam czasem. Także piszcie.
Ciao!