Się wzięłam i piorę wszystko, co ma się stykać z bobasiątkiem, począwszy od ubranek, poprzez rożki, kocyki, prześcieradełka... W amoku zastanawiam się, czy ochraniacz łóżeczkowy też wyprać, bo logika podpowiada, że jak wsio to wsio, ale rozsądek już każe mi się pukać w czoło. Co, szczebelki łóżeczka też będę dezynfekować? Prać cały wózek? W sumie swoje rzeczy też, bo bobas się będzie do nich (w sensie - do mnie) tulił. Bezsens jakiś. A jak prać, to wiadomo, że nie w byleczym, tylko w produktach z napisem "dla bobasów": jakaś Lovela czy inne ustrojstwo, bo normalne detergenty podrażniają, uczulają i są w ogóle nie do przyjęcia. Dramat. Cud, że ród ludzki nie wyginął już wieki temu, kiedy nie było hypoalergicznych proszków dla niemowląt. Widać tamte dzieci (czytaj: nasi dziadkowie, ojcowie i wszelcy krewni) były jakieś inne, bardziej odporne, bardziej ludzkie, albo środowisko było takie mało zagrażające, bo do dziś wszyscy są zdrowi i normalni (na tyle, na ile się da). :P
No ale nic - załadowałam pierwszą pralkę, wrzuciłam tą niesławną Lovelę i piorę. Próbkę miałam bezpłatną z wizyt u gina, więc mi nie żal. Do czegoś to w końcu trzeba zużyć. Mam jeszcze takie dwie, ale wiem już z całkowitą pewnością, że na ogół rzeczy zdatnych do prania mi te saszetki nie starczą. Znaczy - trzeba zainwestować w coś nowego. Pytanie - w co? Pytanie jest do was: w czym pierzecie/prałyście/chcecie prać dziecięce ubranka?
Szczerze to nie mam zielonego pojęcia :p Nawet się nad tym nie zastanawiałam, mam jeszcze sporo czasu na przemyślenie tego i cieszę się ,że poruszyłaś ten temat :) A jak się czujesz?
OdpowiedzUsuńDobrze - jak na koniec 8 miesiąca. :P Czyli trochę mi ciężko, trochę już tęsknię za sylwetką bez balona z przodu, za większą swobodą ruchów. Ale nie popadam w marazm, czekam na poród, staram się rozpieszczać siebie. Ot, takie tam. :P
OdpowiedzUsuńkaczuszka, 2010-07-10 20:54
Ja mam persil sensitiv w zelu, jest naprawde fajny i przyjemnie pachnie:)zuczkowa
OdpowiedzUsuńu nas pranie w 40stopniach z plynem lovela do kolorow. do plukania lovela albo jelp. pozdrawiam i zycze szczesliwego rozwiazania :)
OdpowiedzUsuńHi ja prałam tez ostatnio w proszku specjalnym dla malutkich dzieci ;)
OdpowiedzUsuńJa prałam w jelpie, w sumie to chyba nawet krótko, bo po 6 miesiącach przerzuciłam się na zwykły proszek (moi znajomi mają dzieci po 2 lata i nadal w użyciu jest proszek dla dzieci). W tym czasie wytraciłam dwa opakowania proszku dla dzieci, właśnie jelpa, ale tylko na jego ciuszki, swoje prałam nadal w zwykłym.
OdpowiedzUsuńNasi przodkowie też prali w mniej inwazyjnych proszkach, ale wtedy do wyboru były tylko płatki mydlane :) Także mieli troszkę gorzej od nas.
Wydaje mi się, że pierwsze dwa miesiące trzeba się pieścić, ale potem chyba warto sprawdzić, czy nie lepiej zacząć traktować dzieciaka normalnym proszkiem.
P.S. Ja osłonkę też prałam :)
Ja mysle nad platkami mydlanymi albo wlasnie Lovela
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie na "Blog miesiąca" dla blogerek piszących o swojej ciąży: http://www.blog.przedporodem.pl/startujemy-z-lipcowa-edycja-konkursu-dla-mamojcow-piszacych-blog-o-ciazy-mozna-wygrac-bramke-ochronna-b aby-dan-avantgarde-cherry/
OdpowiedzUsuńJa już poprałam wszystko w Lovela koleżanki były zadowolone wieć myśle , ze bedzie ok ;)
OdpowiedzUsuńJA piote normalnie z naszymi rzeczami- bez przesady...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tu jeszcze zajrzysz, a mam pytanko - pierzesz tak od samego początku? Dziecinka znosi to normalnie? Pytam, bo naprawdę rozważam pranie wszystkiego w normalnym proszku, ale mnóstwo kobiet pierze li i jedynie w "dziecięcym" i się człowiek zaczyna zastanawiać, czy to naprawdę takie niezbędne, czy po prostu kolejny "chłyt" marketingowy.
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-07-12 23:38
ja ubranka piore w proszku Lovela :P z tym, że ja sie mecze recznie :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
linka
Witam! Trafilam na Twojego bloga przypadkiem. Zazdroszcze Ci, ze juz niedlugo bedziesz miala swoje malenstwo obok :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa polecam proszek dzidzius ,płyn do płukania i prania ręcznego dzidzius nie jest drogi a skuteczny jeste do białego i koloru koszt 1,5kg to 12zł a płyn za bodajże litro 8zł ładnie pachnie jest dleikatny i fajnie spirea plamy używam go już prawie rok :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie gdy-zycie-sie-zmienia.blog.onet.pl
Najpierw sobie pomyślałam, że masz rację z tym "cudem", jakim to ludzkość przetrwała bez hypoalergicznych proszków i całej tej reszty. Ale potem mi się przypomniało, że śmiertelność niemowląt była przecież ogromna... Encyklopedia mówi, że przez wieki utrzymywała się na poziomie 20-30%. A jak się ludzie zaczęli skupiać w miastach, to pewnie i większa. Mignęło mi w necie, że w średniowieczu sięgała nawet 80%, ale w to akurat aż trudno uwierzyć.
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie przesadzamy, stąd tyle alergii, ale to już lepiej mieć alergię...
No ale to chyba nie dlatego śmiertelność była wysoka, że nie prano w hypoalergicznych proszkach ubranek dla niemowląt? Bo to jakaś zbyt prosta analogia...
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-07-12 23:31
Nie no jasne, mam na myśli całokształt. Takie staranie, żeby dziecko w ogóle z niczym nie miało kontaktu i najlepiej pierś wygotować przed podaniem maluchowi;) Teraz wszystko musi być hypoalergiczne i ekologiczne i w ogóle super-hiper, ale że ran się nie opatruje brudnymi szmatami to ludzkość odkryła w XIX wieku... I że prosto z sekcji zwłok, bez mycia rąk, się nie idzie badać kobiety po porodzie. Czytałam ostatnio "Stulecie chirurgów" i przeraził mnie poziom niewiedzy jeszcze tak niedawno. Już pomijając bezradność medycyny wobec głupiego wyrostka robaczkowego.
OdpowiedzUsuńA z proszkami hypoalergicznymi to jest właśnie raczej w drugą stronę - za wyeliminowanie całego mnóstwa zagrożeń płacimy alergiami (taki podatek od życia), więc takie cuda są nam teraz potrzebne. Dawniej nie był potrzebny hypoalergiczny proszek do prania - ale idea prania różnych rzeczy niekiedy owszem:)
A co do Twojego pytania o to, w czym prać, to ja niefachowo podejrzewam, że jak dziecko nie ma szczególnie wrażliwej skóry, skłonnej do alergii, to mu zwykły proszek nie zaszkodzi. A jak ma, to się trzeba będzie bawić w hypoalergiczne. Wyjdzie, nomen omen, w praniu;)
Piorę w Jelpie.
OdpowiedzUsuńCórka ma prawie 4 lata, ale jest alergiczką, a ten proszek toleruje dobrze.
Choć drogi ...
Autorka ma talent literacki. Pozdrawiamy.:)
OdpowiedzUsuńAutorka tego bloga ma talent literacki.:) Pozdrawiamy.:)
OdpowiedzUsuń