sobota, 25 września 2010

Czyżby czyżyk? Rzecz o alergii

Bardzo mocno liczyłam, że wszelkiego rodzaju alergie moje dziecię ominą. Głównie dlatego, że ja nie jestem na nic uczulona, młody je z cycka i powinien być git. Niestety - chyba nie jest. "Chyba", bo do końca nie wiemy. A było to tak...
   Jakaś wysypka zaczęła wychodzić Antoszkowi na policzkach. "Phi, pewnie trądzik niemowlęcy, nie ma się czym martwić" - pomyślałam i życie pobiegło dalej. Ale wysypka nie schodziła, mało tego - zaczęła się rozchodzić po podbródku, szyjce, a potem po ramionkach i klatce piersiowej. Przestało to być fajne. Na domiar złego na lewym uszku porobiły się jakieś żółte strupki, wyglądało to okropnie. Położna, która akurat wtedy miała u nas ostatnią wizytę (tak, tak, miałam napisać notkę o położnej, wiem) zawyrokowała, że jak dla niej to jest skaza białkowa. :/ I kazała skonsultować z lekarzem. Ale był piątek, numerki w przychodni już się skończyły (kocham NFZ :/) i najbliższa wizyta była możliwa dopiero na poniedziałek. Prewencyjnie odstawiłam jednak WSZYSTKO, co tylko może uczulać moje dziecko. WSZYSTKO, to okazało się bardzo dużo. Ot, takie choćby mleko - niby mleka pić nie muszę (i tak nie lubię), mogę nie jeść jogurtów ani śmietany, a nawet masła. Jest przecież margaryna, prawda? Ale-ale! W margarynach całego świata jest teraz dodatek masła! Owszem, 0,5%, ale jest. Albo jakaś serwatka, maślanka czy coś. Margaryny z samego tłuszczu roślinnego ze świecą szukać. Ale znalazłam, jakąś Delmę (tfu!) i jem.
   Pieczywo to też problem. Laktoza z mleka jest w każdym bochenku, który piecze REAL, a najczęściej kupowałam właśnie tam. Więc teraz zmiana na taki pakowany, który jest droższy, ale tylko z mąki i wody + sól. Niestety, kłopotów nie koniec. Ponieważ żadnego serka do chleba mi nie wolno (ani białego, ani żółtego ani nawet takiego do smarowania), postanowiłam jeść wędliny. A tu zonk do kwadratu, bo KAŻDA wędlina zawiera laktozę! A także każda kiełbasa. Wędlinę bez tego dziadostwa udało się znaleźć tylko w LIDLu, aż dwa rodzaje. :/
   O wypiekach jakichkolwiek mogę oczywiście zapomnieć. Bo mleko. Albo jajka (też mogą uczulać), a jak nie, to na pewno czekolada (uczula), orzeszki (uczulają). Kiepsko jest też z warzywami, bo ponoć uczulać mogą pomidory (nie jem), ale też ogórki (sic!), kalafiory są zabronione, bo wzdymają i tak dalej... Kiepsko jest też z piciem czegokolwiek innego niż herbata. Sok - byle nie cytrusowy (uczula), ale też nie truskawkowy czy malinowy (uczula). Piję więc jabłkowy, a do rozcieńczania wiśniowy (który i tak nie jest z wiśni, tylko z aronii, a wiśniowy to ma tylko aromat). W ogóle jak się spojrzy na etykietki, co zawiera dany produkt, to aż się oczy robią wielkie ze zdumienia: że w jogurcie truskawkowym nie ma truskawek, tylko jest koncentrat z buraka albo z marchewki (to on nadaje czerwony kolor) itd. Ale ja nie o tym.
   Przerzuciłam się na produkty z mleka koziego - jakiś wapń w końcu muszę mieć, prawda? Mleko sojowe też może uczulać, a suplementami diety gardzę od zawsze. Mleko kozie jest fajne, ale drogie niestety jak jasny gwint. Można też dostać serki kozie (także pleśniowe - hura!), jogurty (z owockami i naturalne! I nie ma tam buraka, normalne owocki są :)), więc moja dieta jakoś daje radę. Na razie.
   Lekarka w poniedziałek obejrzała Antoszka i przepisała kropelki Fenistil i jakąś maść. Ze skazą białkową nie chciała tego wiązać, powiedziała mi, żebym się nie wydurniała z niejedzeniem niczego, bo jeszcze sobie krzywdę zrobię. Trochę ją naciskałam, że może jednak ta wysypka to jest od czegoś z jedzenia, że może odstawić na trochę i sprawdzić, czy jest poprawa... Lekceważąco rzuciła, że jak chcę, to sobie mogę mleko odstawić, ale wg niej po prostu skóra niemowlaka "tak ma", bo się musi do warunków świata pozabrzuchowego przyzwyczaić. I co wiemy? Nie wiemy nic. Ja nie twierdzę, że pani doktor nie ma racji, ale jakoś się poczułam olana z moim niepokojem. Poza tym - co, tak na oko stwierdziła, że NA PEWNO nic z diety mojej Antka nie uczula? Mogła chociaż zasugerować, że istnieje taka możliwość, a tak to miałam wrażenie, że to ja ją ciągnę za język na temat tej skazy białkowej, a ona bardzo się opiera. Tym bardziej, że nam się ostatnio babcia Adama zwierzyła, że on ponoć miał skazę białkową jak był niemowlakiem - czyli prawdopodobieństwo wzrasta. Oczywiście, najfajniej by było, jakby to nie miało z jedzonkiem nic wspólnego, bo po co komu taka alergia odpokarmowa, prawda? Kropelki i maść kupiliśmy (choć tutaj ja się opierałam długo, ale Adam mnie przekonał, że to nie zaszkodzi), dietę jednak nadal mam. Poczekam, aż wysypka zginie na amen i wtedy zaczynam wprowadzać po jednym składniku "podejrzanym". Zacznę od jajek - mam ochotę na wielką jajecznicę!

24 komentarze:

  1. Krasnal, 2010-09-25 12:3319 lipca 2011 08:49

    No miejmy nadzieję, że pani doktor ma rację... Ja się na wysypkach za bardzo nie znam, ale o ile wiem, taka uczuleniowa wysypka wygląda nieco inaczej niż taka z czegoś innego i doświadczony lekarz może coś rozróżnić na podstawie samego wyglądu skóry. Chociaż Magda wspominała, że dermatologia na studiach to była dla niej czarna magia i te wszystkie zmiany wyglądały dla niej tak samo;) Ale może Wasza pani doktor niejedno już widziała i to faktycznie nie wygląda uczuleniowo? Tylko może wytłumaczyć Wam co, jak i dlaczego jej się nie chciało... To tak z refleksji starego alergika;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mama3serc, 2010-09-25 12:4119 lipca 2011 08:49

    Czytając Cię, zdanie po zdaniu, już na samym końcu chciałam skomentować bardzo podobnie ubranymi słowami w jakie Ty zdążyłaś ubrać swe przedostatnie w powyższym poście:))) Zrób właśnie tak. Ja też tak uczyniłam w niedalekiej przeszłości i... czego i Tobie życzę! - jeść mogłam wszystko, a jednak:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od samego początku jadłam wszystko, jak leci, i się głupimi zaleceniami żywnościowymi "dla kobiet karmiących" nie przejmowałam. I Antoś świetnie dawał radę. Wysypało go tydzień temu, więc nie wiem, czy to może z takim opóźnieniem się objawiać, jeśli to odpokarmowa alergia? No ale na razie jeszcze jestem na "dietce". :)

    ~kaczuszka, 2010-09-26 09:19

    OdpowiedzUsuń
  4. mama3serc, 2010-09-26 13:0119 lipca 2011 08:50

    Ja tam lekarzem nie jestem:)))))ale wykluczyłabym skazę białkową. Jednak warto się przekonać i trwać jeszcze "chwilę" na dietce.
    Może proszek jakiś go uczula? Zmieniałaś ostatnio? Albo kosmetyk?

    OdpowiedzUsuń
  5. mama3serc, 2010-09-26 13:0819 lipca 2011 08:51

    Jeśli mogę doradzić...... bo poczytałam dalsze komentarze - polecam kosmetyki te z srii BAMBINO. Johnson's uczula większość chyba niemowląt, a Oilatum czy Emolium to drogie serie kosmetyków.. choć w kieszeń Twą nie zaglądałam (hahaha), ale po co przepłącać? Wychowałąm na Bambino troje chłopców i skórkę mieli, mają jak dupcie niemowlaczka po dziś dzień :) hehe

    OdpowiedzUsuń
  6. mujer, 2010-09-25 17:0019 lipca 2011 08:52

    O kurcze! To niewesoło :( Mam nadzieję, że wysypka szybko minie iże lekarka ma rację... Załamałaś mnie tymi "kulinarnymi odkryciami". Przyznam szczerze, że wlaściwie wcale nie czytam etykiet- na nic nie mam uczulenia, więc jem co lubię, co mi smakuje i się nie zastanawiam,że np.mój ulubiony sok z wiśni wcale z wiśni nie jeste! A te buraki zamiast ruskawek już całkiem mnie powaliły. Muszę zacząć czytać - chociaż co to tak naprawdę da? Jedynie większą świadomość :) Pozdrawiam Gorąco! U mnie nadal pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zaczęłam po prostu jeść rzeczy, które są jak najmniej obciążone różnymi niechcianymi dodatkami. Jogurty tylko z owocami, a nie z sokiem z buraka albo koszenilą (czerwony barwnik zrobiony z larw mszycy kaktusowej, ble!).

    A większa świadomość nie zaszkodzi. :) Choć, oczywiście, jeśli chce się przejść na wyłącznie zdrowe produkty bez dodatków, to jest BARDZO trudne, bo w marketach jest praktycznie wyłącznie żywność "wzbogacona". Ale szukać warto.

    ~kaczuszka, 2010-09-26 09:14

    OdpowiedzUsuń
  8. olguska, 2010-09-25 21:3419 lipca 2011 08:53

    ja tak jak napisałam u siebie na blogu tez myslałam ze miał Mateuszek skaze bialkowa ale okazało sie że to uczulenie od oliwki Nivea hipoalergicznego. od jonsona baby tez mial wiec to może być to. spróbuj go nieoliwić proponuje mleczko ziajki z wapnem jest jak dla mojego szkrabka cudowne i szybko wszystko zniklo

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie oliwkuję Antoszka od jakiegoś czasu, ale oliwka nie jest u mnie podejrzana, bo wysypało go najpierw na twarzy, a twarz z oliwką nie ma żadnego kontaktu od początku. Na razie myjemy się i smarujemy serią Emolium. Poprawa w wysypce jest, ale czy to od mojej diety, lekarstw czy od Emolium, tego już nie wie nikt.

    ~kaczuszka, 2010-09-26 09:17

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasia i Maleństwa :) / www.dwa-skradzione-serca.blog.onet.pl, 2010-09-26 12:0919 lipca 2011 08:53

    Duzo zdrowka dla Malenstwa! :***

    OdpowiedzUsuń
  11. agnieszka22, 2010-09-26 12:4919 lipca 2011 08:54

    Hej zaczelam Was czytac od jakiegos czasu i bardzo mi sie u was podoba:))
    Skaze bialkowa ma tez moja siostrzenica no i niestety tez nie moze nic jesc czekolada oczywiscie biala i to tylko kostka na 2 dni, a jak wytlumaczysz dziecku ze nie moze slodyczy??
    Mleko pije tylko w proszku i specjalnie modyfikowane oczywiscie drozsze niz normalne :))
    Ale z tego co wiem jak skaza jest szybko wykryta to mozna sie jej pozbyc:)
    Zycze zdrowka dla Kaczatka no i dla Was wytrwalosci pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  12. Iza, 2010-09-26 16:4219 lipca 2011 08:55

    życzę dużo zdrówka dla Niunia :) miejmy nadzieje że wysypka szybko minie i że to nie będzie skaza białkowa. Moja kruszynka od wczoraj ma jakiegoś "focha" nie chce jeść tylko cały czas płacze :( pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  13. esperanza1@onet.pl, 2010-09-26 18:1419 lipca 2011 08:55

    No to kochana witaj w klubie jedzących chleb i popijających wodą:))
    Ja chleb piekę sama, więc na szczęście chociaż to mogę:)) Od wędlin, kurczaków robi mi się już niedobrze. Ja chcę bułkę z masłem, serem żółtym popitą mlekiem!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wędliny też zawierają laktozę, więc radzę odstawić. I produkty z mleka koziego polecam. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-26 18:44

    OdpowiedzUsuń
  15. k&d&z, 2010-09-26 21:2719 lipca 2011 08:56

    kupiłam chustę wiazana elastyczna i wszystko jest ladnie pięknie tylko malej nie potrafię tam włożyć. darek twierdzi ze taka pogieta leży i mam sobie narazie darowac ale ja nie chce chce ja nosić

    OdpowiedzUsuń
  16. Po pierwsze - praktyka czyni mistrza. :) Moje pierwsze wiązanie Antoszka było beznadziejne, ale bobas o tym nie wiedział i było mu dobrze tak jak było. :P

    Po drugie - jeśli Zuzia daje się włożyć do chusty i sobie tam siedzi grzecznie, to znaczy, że jest ok. A dla Twojej lepszej pewności - chustuj przed lustrem na początek. :) No i polecam Tubisia - można tam znaleźć filmiki o wiązaniu elastycznej chusty krok po kroku. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-26 21:37

    OdpowiedzUsuń
  17. olunias0@poczta.onet.pl, 2010-09-26 21:5219 lipca 2011 08:57

    Witaj !
    Dawno nie byłam na Twoim blogu..
    Widzę , że sporo się dzieje :) Fajne to chustowanie , a co do wysypki to miejmy nadzieję , że zniknie bez problemu ! , bo jak będziesz długo na diecie..oj... tak prawie nic nie jeść - to możesz sama zniknąć :P A tego by nikt nie chciał :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  18. olunias0@poczta.onet.pl, 2010-09-26 21:5719 lipca 2011 08:58

    Aaaa..zapomniałam !
    Co do tych etykiet to zazwyczaj czytam co kupuję i też powala mnie opis np. jogurtu truskawkowego - tak jak napisałaś , że nie ma tam wcale truskawek tylko coś z buraków . Tak na prawdę to ludzie nie patrzą na etykiety..bo by się przerazili.. i nic nie jedli..
    Patrzę..jest fajny jogurt z Danone i co..? jest w nim żelatyna wieprzowa.. no jak można dodać coś takiego( z gotowanych kości wieprzowych) do jogurtu o smaku waniliowym !
    Fu/. staram się nie jeść mięsa i takich jogurtów..
    a w większości jogurtów to jest !

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Bycie wege jest ciężką sprawą, gdy się kupuje w marketach - niestety. Wiem, bo byłam wege 5 lat, a teraz moja siostra jest. Gotuj dużo sama, to chyba najbardziej się opłaca. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-27 12:50

    OdpowiedzUsuń
  20. Mama, 2010-09-27 10:2819 lipca 2011 08:58

    Ojej to ja juz nic bym nie mogla jesc. tutaj wszystko z mleka, jajka lubie, jogurty tez... zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
  21. No ja już tęsknię za jajkami i za prawdziwym kefirem... ale nic to, dla Antoszka trochę się poświęcę, niemniej wkrótce wracam wolnymi kroczkami do "normalnego" jedzenia. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-27 12:52

    OdpowiedzUsuń
  22. Katarina78, 2010-09-27 16:1219 lipca 2011 08:59

    U mojego trądzik niemowlęcy wyglądał tak: na całej buzi , czole i przy uszach krostki, na policzkach bliżej noska nawet ropniaki, na uszkach cienkie strupki. W miarę upływu czasu z twarzy powoli zaczęły znikać te wszystkie wypryski a przeniosły się na szyję, głowę i dekolt. Wszystko to zniknęło samo. W międzyczasie go troszkę przegrzałam i pojawiły się potówki na brzuszku i plecach. Może i tak jest u Ciebie? Bo ogólnie wysypka uczuleniowa jest często widoczna (oprócz innych części ciała) na zgięciach łokci- tak mozna ją odróżnić od innych dolegliwości.
    Pozdrawiam
    Katarina
    www.pierwszaciaza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. No ja też po cichu liczę, że to jednak nie alergia, ale się już tyle naczytałam w necie o tym świństwie, że zgłupiałam i trochę zachowawczo jednak przeszłam na dietę. No nic, jutro się chyba złamię i zjem jajko. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-27 16:30

    OdpowiedzUsuń
  24. matka--polka, 2010-09-28 09:2419 lipca 2011 09:00

    slonce ja zapraszam do siebie :P dawalam ci nowy adres?
    matka--polka.blog.onet.pl
    buska

    OdpowiedzUsuń