piątek, 23 sierpnia 2013

Skalpel

Ponoć cała Polska ćwiczy w tym roku z Ewą Chodakowską - ćwiczę i ja! ;)

Ale tak serio - poczytałam o tych treningach, pooglądałam zdjęcia "przed i po" różnych kobiet, także po kilku ciążach, z rozstępami na brzuchu... Poczytałam relacje "na żywo" tych, które właśnie są w trakcie treningu i to, z jakim entuzjazmem o tym piszą, jak to ponoć motywuje, wciąga, dodaje skrzydeł...

... no i nie było odwrotu - dziś zaczęłam SKALPEL:


Przebrnęłam dziś przez 10 minut tego treningu, zanim Ala zapłakała z pokoju obok, że chce mleczka. Z moimi nogami jest gorzej, niż źle - pozycje w przysiadzie ledwo wytrzymałam, ale na razie jestem zajarana (bo coś nowego, bo coś dla siebie, bo to ponoć DZIAŁA) i zamierzam codziennie te 30 minut treningu robić. Z tym, że cel na jutro to dotrwać do 20 minut. ;)

środa, 21 sierpnia 2013

Tort

Miał być z ciufcią no i był. Robiliśmy go z mężem do 3 nad ranem w nocy z piątku na sobotę (a w sobotę było birthday party Antolka). Odespać tej zarwanej nocy nie mogę do dnia dzisiejszego, ale było warto - Antoś był zachwycony, goście zdumieni, a ja - choć pociąg wyszedł trochę krzywo i z wyrazem twarzy mocno zdeformowanym - poczułam się bardzo dumna. :D

Ale i tak brawa należą się głównie mojemu mężowi, który upiekł cały tort, zakupił icing sugar do dekoracji i pomagał dekorować. Brawo, Adamski! <3

TORT W PEŁNEJ KRASIE
EDIT. Posiłkowaliśmy się tym przepisem: http://babeczka.zuzka.pl/2013/02/tort-tomek-z-instrukcja-krok-po-kroku/ oraz tym zdjęciem znalezionym wsieci: http://farm9.staticflickr.com/8499/8392947364_0cd89a9bd6_z.jpg

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Mały krok dla człowieka...

... duży krok dla ludzkości? ;)

Ala zrobiła w czwartek swój pierwszy KROK. Sama. Bez trzymanki. JUHU!!!

Myślałam, że mi się wydawało, ale powtórzyła swój wyczyn kolejnego dnia, i kolejnego, dziś zrobiła nawet DWA KROKI! :D

Trudno to nazwać samodzielnym chodzeniem, ale COŚ się zaczyna... :D :D :D

Jestem dumna jak nie wiem co! :)

piątek, 16 sierpnia 2013

Osiem

   Ala ma już osiem ząbków. :D

   Jest druga w nocy. Właśnie z mężem skończyliśmy dekorować tort dla Antolka. Good night. Fotki jutro.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Biegówka

   Antoś pokochał swojego laufrada niemal od pierwszej chwili. :) :) Jeździ na nim nawet po domu, a w dniu dzisiejszym to w zasadzie tylko po domu, bo cały czas pada ;). Niemniej prezent trafiony w dziesiątkę, szczerze polecam taką biegówkę!

   Pojutrze impreza. Oj, będzie się działo! 

środa, 14 sierpnia 2013

Antoś ma TRZY LATKA!!!

STO LAT! STO LAT! NIECH ŻYJE ŻYJE NAM!!!

:D :D :D


   Mój wspaniały chłopczyk kończy dziś trzy latka. Jestem straszliwie przejęta i wzruszona. Że tyle za nami. Że tyle PRZED nami. Że on jest już TAKI DUŻY! ;) Że tyle rozumie, tyle mówi, jest taki silny, sprawny, mądry, a mimo to ciągle jest takim małym szkrabem, który najlepiej czuje się w ramionach mamy, gdy świat zdaje się zły i nieprzystępny.

   Mój Antoś.

Kochany syneczku mój. Kiedyś być może to będziesz czytał, w sumie też po to prowadzę tego bloga. I dlatego chcę Ci napisać, jak jestem dumna z Ciebie, z tego, kim jesteś i jaki jesteś. Patrzę na Ciebie dziś i widzę, jak powoli wymykasz się już ze świata, gdzie byliśmy w sumie tylko we dwoje, jak otwiera się przed Tobą wielki świat zabaw z rówieśnikami, wkrótce nowych wrażeń w przedszkolu... Mam nadzieję, że wyjdziesz nowym wyzwaniom naprzeciw z taką samą pewnością siebie jak zwykle, że jasne spojrzenie Twoich dziecięcych oczu nigdy nie straci blasku, i że będziesz wiedział, że w razie burz i problemów znajdziesz ukojenie i spokój w domu, gdzie wszyscy tak bardzo Cię kochamy. Bo nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham. <3 <3 <3

-------

I dzisiejszy prezent (orgia zachłanności dopiero w sobotę na imprezie urodzinowej :P)


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Z czeluści niedoczasu

   Jestem ostatnio w wiecznym niedoczasie, ledwo co wyrabiam się z myciem zębów i jedzeniem, a co dopiero z pisaniem bloga na bieżąco.
   Dużo się dzieje, choć oczywiście - jak na ironię - jak mam teraz pisać, co i jak, to nic mi do głowy nie przychodzi. :/ Zacznijmy więc od rzeczy prozaicznych:

- Kto spostrzegawczy, ten zauważył, że na suwaczku ząbkowym Ali przybyło trochę nowych kłów. :D Dziubella ma już siedem zębów... w zasadzie to 6 i pół, bo siódmy dopiero co się przebił. ;) Alutka straciła przeto wdzięk małej Wampirzycy na rzecz coraz radośniejszego, pełnego uśmiechu. :D

- Za kilka dni Antoś kończy TRZY LATKA!!! Wow! Przysięgam, że poryczę się jak bóbr w tym dniu, bo ten wiek wydaje mi się taką cezurą pomiędzy wczesnym dzieciństwem a wchodzeniem w większą niezależność. Mój mały-duży chłopczyk! <3 Oczywiście szykujemy wielką imprezę urodzinową, zapraszamy sporo znajomych z dzieciakami, będzie tort ("w kształcie ciufci, mamo"), będą (w miarę zdrowe) smakołyki dla młodszych i starszych... Can't wait! :D

- Od września Antolek idzie do przedszkola... O.O Qrde, dziwne, nie? A sama go tam zapisałam! ;) Na razie idzie tylko na "pół etatu", a konkretnie na 3h dziennie. Przedszkole jest blisko nas, ma dość dobre opinie i to mi na razie wystarcza. Dodatkowym atutem jest fakt, że najlepszy kolega Antka - Tymek - też tam będzie chodził, więc chłopaki stawią czoła nowej sytuacji we dwójkę. Docelowo jednak marzy mi się nadal placówka Montessori, nawet mam już namiary na takową w mojej okolicy, ale będę badać grunt dopiero we wrześniu z zamiarem zapisania Antka na przyszły rok (wtedy moje dziecko będzie miało prawo iść tam bezpłatnie w ramach państwowego programu ECCE, teraz płacimy za te 3h). W każdym razie otwiera się nowy, ekscytujący rozdział w naszym i antolkowym życiu. Mam nadzieję, że będzie mu się podobało...

- Antolek ma swoją rośłinkę. :) A konkretnie posialiśmy tydzień temu na parapecie rzodkiewki w doniczce. ;) Dziabąg ma je podlewać i o nie dbać, a jak wyrosną piękne i duże, to je wspólnie zjemy i będzie super. :D Mina Antonia w dniu, gdy ziarenka wykiełkowały: ta radość, te emocje... Bezcenne!

- Antoś układa już bez pomocy puzzle z 14 elementów. :) Jestem o tyle dumna, że do całkiem niedawna ledwo-ledwo dawał radę z 4 puzzlami, a tu nagle taki progres... Wpływ na to może mieć fakt, że tata kupił mu puzzle ze Strażakiem Samem, na którego punkcie moje dziecko ma hopla z przerzutką. ;) Na urodziny znajoma obiecała mu kupić zestaw 36 klocków - zobaczymy, jak ogarnie coś takiego!

- Alicja uwielbia gołębie! Potrafi uparcie za nimi raczkować, gdy łażą po chodniku albo trawie w parku. Rozumie, gdy mówię "ptaszek" i robię "gru-gru".

- Alunia pokazuje paluszkiem, co chce albo gdzie chce, mówi "ta", czyli "tam" albo "tak", trudno zgadnąć. ;) Rozumie słowa "piłka", "piesek hau-hau", "pokaż język" (pokazuje! :P), "noga" (uczyliśmy ją schodzić z wysokości w bezpieczny sposób, czyli tyłem: "Najpierw noga, Ala, NOGA!!!"), bije brawo jak damulka (jedną rączką o wierzch drugiej ;)), rozumie "cycy".

- Ma totalnego fioła na punkcie Antka, jak go widzi, to aż piszczy z radości, nawet jak to tylko zdjęcie brata na oknie ;) Chce robić absolutnie WSZYSTKO, co robi Antoś (o vice versa, np. Antoś próbuje brać do buzi dziwne przedmioty, bo "Ala też tak robi").

A ja? Mi ostatnio spokojnie jakoś. Nawet jak się wkurzam na dzieci albo na męża, to jakoś to ogarniam, nie zalewa mnie fala rozpaczy albo wściekłości totalnej. Nikogo nie uderzyłam od baaaaardzo dawna. Cieplej między mną i Adamem, planujemy wspólnie spędzić 5 rocznicę ślubu BEZ DZIECI (mój pomysł), a to już w październiku. :) Nic spektakularnego się nie dzieje, ale też jakoś niczego takiego nie oczekuję. Za to chodzę na zumbę raz w tygodniu, planuję kupić karnet roczny na siłownię, żeby móc regularnie z dziećmi na basen chodzić (i na tą zumbę wtedy za darmo, w ramach karnetu), w tle gdzieś mi świta zrobienie w końcu prawa jazdy... Jest dobrze. Tylko czasu brak. Ale ze wszystkich braków w moim życiu ten akurat akceptuję.