sobota, 18 września 2010

Pierwszy bilans kaczątkowy

Nie będę oryginalna - po okrągłej miesięcznicy czas na podsumowania tego, co Antoszek już sobą prezentuje (no i co my jeszcze prezentujemy, jako rodzice :P).

KACZĄTKO
   Po pierwsze i najnowsze - Antoś wczoraj sam przerzucił się z brzuszka na plecy. :) Wierzga nóżkami tak, że należało się tego spodziewać raczej wcześniej niż później. Niemniej duma matki jest wielka. :D
   Po drugie - trzymanie główki w pozycji leżącej jest coraz lepsze i wyższe, i na dłużej. Brany na ręce, Antoś potrafi nieźle prostować główkę, choć oczywiście po dłuższym czasie opada mu ona nagle i niespodziewanie - dziecko się zmęczyło. Ale ćwiczenia karczku są prowadzone każdego dnia, inicjowane oczywiście przez nas. :)
   Po trzecie - pojawiają się pierwsze uśmiechy i objawy radości, np. na widok zabawki albo na śmieszny dźwięk. Uśmiechy są jeszcze rozdawane dość oszczędnie. czekamy na więcej!
   Po czwarte - kaczątko nauczyło się piszczeć. :P Różnicuje już sygnały wysyłane do nas.
   Po piąte - Antek lubi się tulić i przytulać, być noszonym na rękach po całym domu + opowieści, co też widać w kolejnych pomieszczeniach. Jak mamę bolą już rączki, to Antoś ląduje w chuście, która skutecznie go też usypia, bo tak fajnie się w niej buja... :)
   Po szóste - zabawy rączkami i nóżkami w rytm piosenek, które śpiewa mama. Łapię go za rączki i klaszczemy albo machamy na boki, do góry i do dołu, do wtóru prostych melodii. Wspaniale nadają się do tego proste pląsy zuchowe! Podobnie z nóżkami: zginamy i prostujemy, robimy kółeczka, stukamy piętkami jedna o drugą, unosimy i opuszczamy.
   Po siódme - bobas pokochał kąpiele miłością czystą i czym nie skażoną! Od dwóch dni nie ma nawet krzyków przy wyjmowaniu z wanienki i wycieraniu (co kiedyś było niechlubną normą). Wiążę to z tym, że nagrzewam całą kuchnię (bo tam się kąpiemy z Antkiem) dość mocno taką jakby farelką i nie ma już dużej różnicy temperatur, która chyba była dla Antosia nieprzyjemna, zwłaszcza na mokrą skórę. Teraz jest fajna kąpiel, potem wycieranie i masaż całego ciałka (przy okazji jest to też oliwkowanie małego), a na koniec ubieramy się w czystą pieluszkę, czystego pajacyka i można szykować się do snu.
   Po ósme - po porcji mleczka i przytulaniu się do mamy, Antoś sam spokojnie zasypia w swoim łóżeczku, a do snu bujają go kołysanki "Mini mini 1", które po prostu uwielbiam (on chyba też, puszczamy mu je od samego początku). Kiedyś potrzebował 1,5 płyty, żeby usnąć, i to koniecznie przy piersi. Więc ja przez godzinę byłam uziemiona w fotelu, tuląc mojego małego ssaka, który musiał do syta się najeść, do syta utulić i zasnąć na rękach. Wtedy się go cichcem przerzucało do łóżeczka. Teraz wystarczy, że opadają mu oczka, wkładam go do łóżeczka, całuję w czółko i Antoś po jakimś czasie zasypia sam, wsłuchany w kołysanki. Bardzo mi się ta opcja podoba. :)
   I po dziewiąte - mały ssak zaprzyjaźnił się ostatnio ze smoczkiem. Nie chcieliśmy podawać mu smoka, jestem do nich sceptycznie nastawiona, ale Antek ma silną potrzebę ssania, a przy cycu to jednak nie jest do końca to, o co mu chodzi, bo tam dodatkowo mleczko leci. Więc Antoś się wkurzał, prężył przy piersi i na zmianę chciał ciumka, a potem go wypluwał, denerwował się, potem znów go szukał i tak w kółko. Albo marudził na rękach bez widocznej przyczyny: najedzony, przewinięty, ubrany adekwatnie do temperatury, wycałowany i naprzytulany... Młody po prostu chce sobie coś possać. A skoro chce, to proszę bardzo. Na szczęście nie leży ze smoczkiem cały czas, zasypia też bez niego. Poszliśmy więc na kompromis, na którym zyskały obie strony: Antoś jest spokojny i ja też.

RODZICE, czyli KACZORKOWIE

   Tak w skrócie? Pierwszy tydzień z młodym w domu to sielanka: on tylko jadł i spał, robił to bardzo regularnie co 2h, więc miałam czas na bloga, na dodatkową porcję snu i w zasadzie nie musiałam z łóżka wstawać.
   Tydzień drugi to początki problemów: bobas marudzi albo płacze i nie wiadomo, dlaczego. Walka o dobrą kąpiel. Początki niewyspania i lekkiej frustracji.
   Tydzień trzeci - już nam fajnie szło uczenie się siebie nawzajem, ale pojawił się wyjazd, który sporo napsuł. Frustracja urosła straszliwie. Mój wielki kryzys wieczorny, gdy Antek płakał od godziny, nie chciał jeść, spać, być na rękach... przynajmniej nie u mnie, bo Adamowi jakoś udawało się go uspokoić na chwilę. Pamiętam, że leżałam na łóżku i ryczałam w niebo, że jestem beznadziejną matką, dziecko mnie nie lubi i że ja już nie wiem, co mam robić. Pamiętam też, że zaraz przyszedł Adaś i jedną ręką tuląc Antosia, drugą tulił mnie i mówił, że jestem wspaniałą mamą, że mnie bardzo kocha i że damy radę. Potem krótki epizod prób "tresury" dziecka metodą pani Tracy Hogg ("Język niemowląt", totalnie odradzam!), które więcej zepsuły niż pomogły.
   Tydzień czwarty - boje z rodzicami o to, kto z nas lepiej zna potrzeby mojego syna. Ostateczna decyzja, że rezygnuję ze wszelkich porad, zarówno książkowych jak i ustnych, i zaufam sobie, swojej intuicji i będę po prostu dobrze wsłuchiwać się w potrzeby Antosia. Udaje się. :) Jedyny zgrzyt dnia - dziwne marudzenie wieczorami i oraz o poranku: niby dziecko najedzone, ale coś chce. Wkurzanie się na zmianę moje i Adama, że "co mu jest?".
   Mija miesiąc - zapada spontaniczna decyzja o smoczku, na próbę. Antoś najpierw pluje smoczkiem, potem się oswaja i zasysa go spokojnie. Wygląda, jakby miał maskę na twarzy, trochę jak w "Milczeniu owiec". Dziwny widok dla nas, którzy od miesiąca widzieliśmy własne dziecko z "normalną" twarzą. :P
   Dziś jest dokładnie piąty tydzień Antoszka. :) Czekam niecierpliwie na kolejne zmiany i nowości w życiu mojego synka.

16 komentarzy:

  1. mama3serc, 2010-09-18 14:2119 lipca 2011 08:20

    Jak ciekawie i zabawnie wszystko to ukazałaś kaczuszko:-D I przyznam żem jedno mnie z a s z o k o w a ł o. Przewrót z brzuszka na plecki! Ty zdajesz sobie sprawę jakiego Ty masz Kaczora (już nie kaczątko) silnego? A dydusiom - uspokajaczom - ja osobiście mówię TAK, bo czemu nie? Buziaki i reszty miesięcy obfitujących w radość, spokój i miłość życzę:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie wiem. :D Zuch kaczorek!

    ~kaczuszka, 2010-09-18 16:37

    OdpowiedzUsuń
  3. Krasnal, 2010-09-19 22:5919 lipca 2011 08:21

    Pewnie, że zuch, jak mu mama śpiewa nad uchem zuchowe piosenki;P

    OdpowiedzUsuń
  4. alex255@onet.pl, 2010-09-18 16:1919 lipca 2011 08:21

    To piękne patrzec jak dzidzia szybko i prawidłowo się rozwija :) Tylko pozazdroscic :) Jeszcze 6 niecalych tygodni i tez tego doswiadcze, tylko ze bardzo się boję im blizej rozwiazania.
    Tak jest najlepiej. Mozna wysluchac rad zeby nikt nie poczul sie obrazony, ale nie do wszystkich trzeba sie stosowac. Od tego jest wlasnie instynkt mamusi.
    Pozdrawiam i życze wytrwalosci i duzo przespanych nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach... przespana noc... czekam na ten dzień z utęsknieniem. :P

    ~kaczuszka, 2010-09-18 16:35

    OdpowiedzUsuń
  6. Olusia, 2010-09-18 17:0719 lipca 2011 08:22

    Hihihi...to sobie jeszcze poczekasz :)) My taką przespana noc zaliczyliśmy jak Tosiek miał miesiąc i troszkę. Przespał od 23 do 5 rano. Myślelismy, że to juz TO!!! Guziki;p Do dziś czekamy takiej nocy...echhhh...ząbkowanie, skoki rozwojowe, za dużo wrażeń, bo ten nasz to nawet w mysią dziurke wejdzie zajrzeć :) Pomyśl...potem szkoła, nastolatki często nie wracają do domu o 20 a Ty się martwisz... uroki rodzicielstwa:)) Wyśpimy sie na emeryturze, albo i nie! Wnuki nasz czekają przecież :))

    Piateczka dla Silnego Antoszka ( swoją drogą odkrywam wiele podobieństw, nasz też szybko pokonywał wszystkie mozliwe progi swojej rozwijającej się fizyczności... dziś mając 10m potrafi sam stać niczego się nie trzymając i dac 1-2 kroczki)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie masz rację z tym snem. :P Niemniej ciągle mam nadzieję...

    ~kaczuszka, 2010-09-18 18:40

    OdpowiedzUsuń
  8. olguska, 2010-09-18 17:5519 lipca 2011 08:23

    tak szybko sie obrucil na plecki?? wow nieżle fajnie to wszystko opisalaś az chce sie wiecej :0

    OdpowiedzUsuń
  9. No wczoraj mu się udało, też nie mogłam uwierzyć. Dziś próbuję go zachęcić do powtórki, ale coś nie bardzo ma na to ochotę. :P

    ~kaczuszka, 2010-09-18 18:38

    OdpowiedzUsuń
  10. olunias0@poczta.onet.pl, 2010-09-18 23:2919 lipca 2011 08:24

    Witaj ! Fajnie i ciekawie to wszystko opisałaś . Poczytałabym jeszcze więcej :)
    Cieszę się , że Antoś się dobrze rozwija , nie macie problemów - i bardzo dobrze ! Oby ich nie było , a jeśli tak to jak najmniej :)
    Stwierdziłam ,że nie będę miała dziecka..w przyszłości.. więc z chęcią patrzę na Twoje .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Agrafka /www.ciazaicodalej.blog.onet.pl, 2010-09-19 22:4219 lipca 2011 08:24

    Gratuluje super synka :) Niech dalej się tak super rozwija :) A co do książki Tracy Hogg - ja mam mieszane uczucia. Mi troszkę pomogła, ale generalnie zaliczyć ją można do typowo amerykańskich 'poradników' ..
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się nastawiłam na coś ciekawego u pani Hogg, bo mi tą książkę polecano, ale jednak okazała się dramatem. Wg tej pani dzieci mają działać jak dobrze naoliwione i nakręcone zegarki: 30 minut na to, 40 na tamto, karmienie co 3h... Może i komuś się to sprawdza, może nawet i od pierwszych dni życia. Ja tam wolę słodki bałagan i lekkie uzależnienie Antka ode mnie - od tego w końcu jest niemowlęctwo, prawda?
    Z całej książki chyba tylko sygnały niewerbalne niemowląt naprawdę mi się do czegoś przydały.

    ~kaczuszka, 2010-09-19 22:51

    OdpowiedzUsuń
  13. mujer@poczta.onet.eu, 2010-09-20 12:0619 lipca 2011 08:25

    Pięnie to wszystko opisałaś! Twój synuś to niezły twardziel :) Już teraz udają mu się takie sztuczki? Zdolniacha! Ale ten czas szybko leci, jeszcze nie tak dawno czekaliście na TEN dzień, a to już miesiąc minął!

    OdpowiedzUsuń
  14. Niesamowite jest, jak czas szybko ucieka. Też się czasem zastanawiam, gdzie mi te 5 tygodni minęło. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-20 14:42

    OdpowiedzUsuń
  15. Mama, 2010-09-20 13:2419 lipca 2011 08:26

    Dobrze ze Antos tak ladnie sie rozwija. Wy tez dorastacie do rol rodzicow :) co do tej ksiazki to tez czasami wydaje mi sie ze to jakas tresura, ale czytam- moze cos sie przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  16. esperanza1@onet.pl, 2010-09-21 15:0919 lipca 2011 08:26

    Chyba wszystkie noworodki zachowują się podobnie w tych pierwszych dniach/tygodniach, patrząc co przechodziliście widzę, że my przechodzimy to samo. Czyli jeszcze 2 tygodnie do unormowania?:)

    OdpowiedzUsuń