Spora część komentarzy pod ostatnim - jak się okazało: bardzo kontrowersyjnym postem - unaocznia, że ludzie:
a) nie umieją czytać ze zrozumieniem;
b) do bólu stosują mechanizm projekcji (widzą u kogoś to, co tak naprawdę sami myślą);
c) inne.
Niesamowite jest to, jak jeden niewinny cytat może powodować takie emocje. A mi chodziło tylko o przedwczesne wprowadzanie do diety dziecka papek. Sporo czytelników/czytelniczek znalazło tam jednak zupełnie inne treści, które najwidoczniej są napisane niewidzialną czcionką, bo ni czorta ich tam nie widać. Bywa.
Tymczasem w świecie próżnej, zawistnej i leniwej kaczki :P ...
Antolek rośnie jak na drożdżach, choć pije tylko to wstrętne mleko z piersi. :P Metodą prób i błędów doszliśmy do tego, że kolki i wieczorne krzyki powoduje mleko od krówki, więc karmię się mlekiem kozim i wszyscy są szczęśliwi. :)
Rozpoczął się etap prób chwytania wszystkiego, co w zasięgu łapek, począwszy od koszulek, które podciąga sobie pod brodę (śmiejemy się, że jest małym ekshibicjonistą), poprzez grzechotki i zabawki na macie edukacyjnej, a skończywszy na naszych ubraniach, szalikach, pieluchach tetrowych i innych szmatkach leżących w pobliżu - łatwo się je chwyta i są fajne w dotyku. :) No i można sobie je na głowę założyć, a potem można się powkurzać, że zasłaniają widok na świat. :P
Rozpoczął się także etap robienia mostków. Antol odpycha się na piętkach i głowie i przesuwa pupkę powoli w kierunku wybranym przez siebie. Stał się Antkiem-wędrowniczkiem. :) Na razie wychodzi mu tylko w jedną stronę (czytaj - w lewo), więc jeśli coś jest bardziej na prawo, to Antek musi wykonać pełen obrót wokół własnej osi, oczywiście w poziomie. :) Cudacznie się to ogląda.
Kończy się też etap jeżdżenia w wózku-gondoli, ponieważ Antek się tam już po prostu przestaje mieścić. Także do czasu pojawienia się etapu siedzącego w życiu naszego malucha, będziemy się li i jedynie chustować. :)
Z cyklu: zabobony około-dzieciowe
Ostatnio od pani sprzedającej w punkcie Lotto dowiedziałam się, że ABSOLUTNIE nie mogę obciąć Antolowi włosów aż do ukończenia przez niego 1 roku życia. O.O Czemu tak jest, pani mi wyjaśnić nie potrafiła, ale za podpowiedzą wujka Google wiem już, że to ponoć "skraca rozum". :P A obciąć planujemy już od jakiegoś czasu, bo jego bujna czupryna, choć nieco przerzedzona na boczkach, zawija się już nad uszami i powoli włazi małemu do oczu, a to ani estetyczne ani szczególnie wygodne. Także Antek będzie dzieckiem nieco głupszym, za to uczesanym. A że i tak miał być geniuszem, to jak mu trochę IQ odetnę, to się nic wielkiego nie stanie. :P
I na koniec, dla rozładowania przyciężkiej atmosfery, dowcip sytuacyjny z życia kaczorków. :)
Antek leży na macie i bawi się w próby łapania dyndających motylków i konika. Udaje mu się tylko przypadkowo walnąć je łapką od czasu do czasu, ale się nie zniechęca,
Przychodzi tatuś, czyli Adam, zmienić bobasowi pieluszkę, co powoduje chwilową przerwę w zabawie. Przebiera, zabiera brudną pieluszkę i wychodzi z pokoju ze słowami:
- No, teraz możesz sobie dalej walić konia.
Mina moja i Adama w momencie, kiedy zrozumiał, co powiedział - bezcenna. :P
a) nie umieją czytać ze zrozumieniem;
b) do bólu stosują mechanizm projekcji (widzą u kogoś to, co tak naprawdę sami myślą);
c) inne.
Niesamowite jest to, jak jeden niewinny cytat może powodować takie emocje. A mi chodziło tylko o przedwczesne wprowadzanie do diety dziecka papek. Sporo czytelników/czytelniczek znalazło tam jednak zupełnie inne treści, które najwidoczniej są napisane niewidzialną czcionką, bo ni czorta ich tam nie widać. Bywa.
Tymczasem w świecie próżnej, zawistnej i leniwej kaczki :P ...
Antolek rośnie jak na drożdżach, choć pije tylko to wstrętne mleko z piersi. :P Metodą prób i błędów doszliśmy do tego, że kolki i wieczorne krzyki powoduje mleko od krówki, więc karmię się mlekiem kozim i wszyscy są szczęśliwi. :)
Rozpoczął się etap prób chwytania wszystkiego, co w zasięgu łapek, począwszy od koszulek, które podciąga sobie pod brodę (śmiejemy się, że jest małym ekshibicjonistą), poprzez grzechotki i zabawki na macie edukacyjnej, a skończywszy na naszych ubraniach, szalikach, pieluchach tetrowych i innych szmatkach leżących w pobliżu - łatwo się je chwyta i są fajne w dotyku. :) No i można sobie je na głowę założyć, a potem można się powkurzać, że zasłaniają widok na świat. :P
Rozpoczął się także etap robienia mostków. Antol odpycha się na piętkach i głowie i przesuwa pupkę powoli w kierunku wybranym przez siebie. Stał się Antkiem-wędrowniczkiem. :) Na razie wychodzi mu tylko w jedną stronę (czytaj - w lewo), więc jeśli coś jest bardziej na prawo, to Antek musi wykonać pełen obrót wokół własnej osi, oczywiście w poziomie. :) Cudacznie się to ogląda.
Kończy się też etap jeżdżenia w wózku-gondoli, ponieważ Antek się tam już po prostu przestaje mieścić. Także do czasu pojawienia się etapu siedzącego w życiu naszego malucha, będziemy się li i jedynie chustować. :)
Z cyklu: zabobony około-dzieciowe
Ostatnio od pani sprzedającej w punkcie Lotto dowiedziałam się, że ABSOLUTNIE nie mogę obciąć Antolowi włosów aż do ukończenia przez niego 1 roku życia. O.O Czemu tak jest, pani mi wyjaśnić nie potrafiła, ale za podpowiedzą wujka Google wiem już, że to ponoć "skraca rozum". :P A obciąć planujemy już od jakiegoś czasu, bo jego bujna czupryna, choć nieco przerzedzona na boczkach, zawija się już nad uszami i powoli włazi małemu do oczu, a to ani estetyczne ani szczególnie wygodne. Także Antek będzie dzieckiem nieco głupszym, za to uczesanym. A że i tak miał być geniuszem, to jak mu trochę IQ odetnę, to się nic wielkiego nie stanie. :P
I na koniec, dla rozładowania przyciężkiej atmosfery, dowcip sytuacyjny z życia kaczorków. :)
Antek leży na macie i bawi się w próby łapania dyndających motylków i konika. Udaje mu się tylko przypadkowo walnąć je łapką od czasu do czasu, ale się nie zniechęca,
Przychodzi tatuś, czyli Adam, zmienić bobasowi pieluszkę, co powoduje chwilową przerwę w zabawie. Przebiera, zabiera brudną pieluszkę i wychodzi z pokoju ze słowami:
- No, teraz możesz sobie dalej walić konia.
Mina moja i Adama w momencie, kiedy zrozumiał, co powiedział - bezcenna. :P
haha :) chcialabym to zobaczyc :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńha, ha, ha:))) wyobrazam sobie sytuacje:) moj tez wyrasta z gondoli - zreszta niestety, czego nie przewidzialam, wprost nienawidzi mojego wypasionego wozka. zawsze na spacerze wrzeszczy bo nie podoba mu sie ta pozycja na plasko - lezaco. spacerowka jest półleżąca a nie siedzaca wiec na swieta ja wezmiemy juz chyba (tam gdzie jedziemy jest 20 stopni:)
OdpowiedzUsuńmoejmu wlosy sie wytarly i odrastaja nowe bujne aczkolwiek krotkie narazie, natomiast moj D. przyznal sie, ze juz wieku 10 lat tato musial go ogolic bo mial zarost!!! tak, ze niezle sie zapowiada:)
pozdrawiam serdecznie, a moze podeslesz jakies aktualne zdjecia na poczte?
ivette
Antol z wózkiem się polubili, choć podejrzewam, że spacerówka pół-siedząca by my bardziej pasowała, bo przecież z tej gondoli to nic nie widać. A on jest szalenie ciekawy świata. :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wysłałam - miłego oglądania. :)
kaczuszka, 2010-11-22 12:35
no rzeczywiscie slowa wypowiedzianne bezcenne :). Eee tam w wlosami, mi takie rzeczy w ciazy mowili, a scielam, bo juz nie moglam na siebie patrzec, mzoe Emma przy tym nie zglupieje ...
OdpowiedzUsuńW ciąży też ścinałam, więc jeśli dodać do tego moje zapędy, żeby Antosiowi obciąć w najbliższym czasie, to synek będzie imbecylem. :P Kocham przesądy i zabobony. :P
OdpowiedzUsuńkaczuszka, 2010-11-22 12:48
od 3 miesiaca mozna dziecko wozic w pozycji pol lezacej wiec mozesz antkowi troche podniesc spacerowke kocem przykryc i bedzie widzial wszystko i mozna bedzie jezdzic.. no chyba ze macie taka tylko siedaca... tak nam na rehab mowili... a co do min waszych moge sobie wyobrazic..:D a co do wloskow to nie wieze w zabobony bo nawet u mnie maz kupowal ze mna suknie slubna a przeciez zgodnie z tradycja nie powininen:P moi to łysolki wiec pomimo roku nie mam nawet co czesac a co mowa scinac..:)
OdpowiedzUsuńhahahaha no ładnie! :D o czym tebn tatuś myśli :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWez od lekarza rodzinnego skierowanie do poradni wczesnego usprawnienia, badz rehabilitacyjnej. Moj tez nozkami i glowka sie zapieral i probowal "wedrowac",co sie okazalo to wzmozone napiecie miesniowe, dzieci w tym wieku nie powinny tego jeszcze robic. Pokaza cwiczenia,ktore trzeba z Malenstwem robic,aby potem nie mial krzywego kregoslupa ;)
OdpowiedzUsuńMłody po konsultacji neurologicznej i wszystko gra. :) Wędrowanie w tym wieku to już normalka. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-11-24 16:22
Eh. Co lekarz to mowi co innego :|
OdpowiedzUsuńszybko się rozwija ten Twoj skarbek może jakąs focie na mailatego przystojniaka
OdpowiedzUsuńFotki poleciały do Ciebie na maila. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-11-22 20:31
Witaj ,
OdpowiedzUsuńpewnie już sporo urósł - dawno nie widziałam Antosia...
Nie wiem po co ludzie piszą takie komentarze , ja mimo że nie mam dziecka to rozumiem o co Tobie chodziło.. Lepsze jest mleko matki , bo czy te papki i inne są na pewno zdrowe..?
POzdrawiam, Ola
Dowcip przedni - uśmiałam się :D:D:D
OdpowiedzUsuńa czy ja też bym mogła zobaczyć Twojego Antosia??? czytam od dawna, rzadko się ujawniam i trzymam kciuki za was. to jest moj adres inga701@interia.pl czekam:) buźki;*
OdpowiedzUsuńwww.moja--ciaza.blog.onet.pl
Fotki poleciały. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-11-23 09:17
Buhahaha dobre :D A co do postu o mleku i komentów - no cóż :/ Ja małemu zaczęłam wprowadzać trochę zupek tydzień temu, choć niedługo będzie miał pół roku. A i tak karmię piersią i to często, bo mały uwielbia jeść - średnio tak do 1,5 godziny ;) I zamierzam karmić jak długo się da, tak do 1,5 roku, jeśli to będzie możliwe - moja znajoma tak robiła z dziećmi i wiem, że się opłaca. Wszyscy mnie męczyli, żeby wprowadzać te nieszczęsne zupki, bo wszędzie są reklamowane - zabawne, jak reklama wpływa na psychikę, cholerny marketing. Z mężem żeśmy postanowili poczekać, aż mały skończy dobrze 5 miesięcy i bynajmniej się nie spieszyliśmy z wprowadzaniem nowych smaków. Inna sprawa, że młodemu zupki bardzo smakują i je chętnie :) Pozdr
OdpowiedzUsuńNormalnie pęknę zaraz ze śmiechu!!!Dobry ten twój mąż,hihi :) Wiesz co ja ostatnio jadłam dwa dni z rzędu płatki z mlekiem i Kacper zwijał się z bólu,nie wiedziałam co mu jest ale dziś uświadomiłam sobie że to to wstrętne mleko i już nie będę tego piła!!!Nie wiedziałam że mleko aż tak szkodzi :(pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://madzia-kacper-krzysiek.blog.onet.pl/
Aż huczało od tych komentarzy :)))
OdpowiedzUsuńNasza Dominiczka też zaczyna się mostkowo wyginać:)
Pozdrawiam
Co do tekstu o WHO:
OdpowiedzUsuń- obrazasz matki niekarmiace piersia, zwlaszcza w komentarzach
- piszesz z namaszczeniem, jak to duzo nt. czytasz, itp... Powiedziala to ta, ktora nie znala instytucji poloznej srodowiskowej tuz po narodzinach dziecka...
- teraz juz zupelnie subiektywny komentarz - WHO, jak i cale ONZ, jest bardzo upolityczniona organizacja. Popracowalam sobie troche w rodzinie ONZ i wiem, jak to od srodka wyglada. Ja bym tak, jak Ty nie powtarzala bezkrytycznie do znudzenia "bo WHO powiedzialo" Raczej ostroznie bym podeszla do wszelkich ich zalecen, opinii, itp...
Tyle w temacie karmienia piersia.
Wskaż proszę miejsce, w którym obrażam kogokolwiek, a zwłaszcza matki karmiące butelką. To raz.
OdpowiedzUsuńDwa - jaki cel polityczny ma Twoim zdaniem WHO w zachęcaniu do karmienia dzieci piersią? Bo jakoś nie mogę żadnego wymyślić.
~kaczuszka, 2010-11-24 16:25
"Magiczne znikanie pokarmu", "bo na solarium mozna isc". Jest to obrazanie kobiet, ktore z roznych powodow nie moga, chociaz bardzo chca, karmic piersia. Chyba nie rozumiesz pojecia "upolitycznienie organizacji" i straty autorytetu, jaka sie z tym wiaze. Chodzilo mi o to, zebys nie wycierala sobie buzi za kazdym WHO, bo to, ze sa prestizowa organizacja nie jest argumentem i nie znaczy, ze musza miec zawsze racje. Poszukaj w sieci, bo przeciez angielskiego cos tam gdzies liznelas. Gdzies tez tam napisalas "no przeciez, nie mowie, ze wszystkie". Rownie dobrze, moge napisac, ze nie wszystko, co piszesz jest glupota i czasami zdarza Ci sie, tak jak kazdej sredniointeligentnej osobie, cos madrego napisac.
OdpowiedzUsuńAkurat z solarium to jest z bloga jednej mamy - przykład z życia. A magiczne znikanie pokarmu raczej nikogo nie obraża, tylko mówi o tym, że często błędnie interpretuje się sygnały jako "brak pokarmu", choć wcale tak nie jest, co wynika z niskiej wiedzy na temat laktacji. I tyle.
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-11-24 21:48
Hehehehehehe dobre :D wyobrazam sobie wasze miny :P
OdpowiedzUsuńhehe dobre, a zabobon jest świetny czasami można paść z wrażenia, najwyżej Antoś będzie miał mniejsze IQ ale przynajmniej nie oślepnie:-)
OdpowiedzUsuńhehehe... no to tata powiedział co wiedział ... hehehe
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://oczekiwanie-na-szczescie.blog.onet.pl/
Z zasadami na temat żywienia nie przejmowałabym się tak bardzo. Wszystko się zmienia niesamowicie szybko i ten cytat który podałaś nie jest już tak bardzo aktualny. Tutaj dokładnie o co chodzi: http://www.forumpediatryczne.pl/specjalista/ep,552,gluten-w-diecie-niemowlat-karmionych-naturalnie-zasady-wprowadzania
OdpowiedzUsuńJa uważam że jedyną zasadą którą powinni poważnie traktować rodzice to własna intuicja
Tak w sprawie poprzedniej notki ;)
A moja też się obraca tylko w lewo. Ciekawe co jest po tej lewej stronie ciekawszego ;)
hehe chcialabym widziec jego mine gdy to powiedzial;p
OdpowiedzUsuńnaancy
[w-krainie-codziennosci]
zapraszam ;*