wtorek, 14 grudnia 2010

Emigracja z bobasem

No i uciekliśmy z Polski na jakiś czas. Jak długi - tego nie wie nikt. Na razie próbujemy ogarnąć się w nowym miejscu, intensywnie szukamy czegoś do wynajęcia na dłużej i po prostu sobie żyjemy.
   Antoś pierwszy raz leciał samolotem! Obawiałam się tego chrztu bojowego, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie, bo samolot nie zrobił na Antku najmniejszego wrażenia - zasnął sobie słodko wtulony w moją pierś i przespał cały lot. Nie zakłóciły tego słodkiego snu nawet start i lądowanie, nie rozproszyły go zmiany ciśnienia w kabinie, a także wkładanie Antola do chusty już po przylocie. :P Musimy tylko mądrzej zorganizować się w kolejce do samolotu, bo tutaj już tak różowo nie było - Antolek był śpiący, chyba także głodny, a przede wszystkim rozdrażniony późną porą, o której powinien już dawno spać, więc płakał i krzyczał dość mocno. Na razie nowych podróży lotniczych nie planujemy, więc na przemyślenia logistyczne w kwestii pory wylotu, karmień i drzemek jeszcze przyjdzie czas. Ale i tak uznaję ten pierwszy antkowy lot za sukces. :)
   Nowe miejsce też nie wywarło na moim dziecku specjalnego wrażenia. Ot, miejsce jak miejsce, byle była mama z tatą, ciepło i jeść. :P Chodzimy na spacerki zachustowani (wózka nie braliśmy, bo to kobyła ogromna i do samolotu się z tym tarabanić nie zamierzałam) i zupełnie nie marudzimy. :) A już ostatnio sądziłam, że mi się bobas obraził na chustę. A to nie tak, chusta jest jak najbardziej na TAK, ale tylko na spacer po świeżym powietrzu, bo w domu to lipa. :P Więc wiążemy się i siup na dwór. :) Kąpiemy się w prawdziwej "dorosłej" wannie, bo takiej małej dziecięcej tu nie ma, i Antoś się cieszy, że ma tyyyyyle miejsca na machanie rączkami i wierzganie nóżkami. A ponieważ bobas potrafi się już śmiać w głos, więc śmieje się i cieszy jak szalony, a ja pękam ze śmiechu, jak słyszę ten jego śmiech, bo jest przekapitalny! :D
   Zainwestowaliśmy w "elektroniczną nianię". W domu była niepotrzebna, bo tam i tak życie nasze toczy się w ramach jednego pokoju i gdy Antoś płacze, to wszystko słychać i można od razu reagować. Tutaj po wieczornej kąpieli i porcji ciumka Antoś śpi sobie w naszym pokoju, a my się "wyprowadzamy" do living roomu i pojawił się problem "a co, jak młody się przebudzi i go nie usłyszymy?" (bo po drodze są dwie pary drzwi). Niania sprawuje się świetnie, a ja mogę spokojnie posiedzieć przy kompie, herbacie lub pogadać ze znajomymi i nie biegać co 2 minuty do pokoju sprawdzać, czy dziecię śpi czy nie śpi. Także mam w końcu jakiś elektroniczny gadżet. :P

15 komentarzy:

  1. córcia, 2010-12-14 23:5723 lipca 2011 08:47

    Jak fajnie o Was poczytać. Zawsze miałam Was za ścianą, więc teraz trudno mi się przyzwyczaić do tej ciszy i do bycia samej w mieszkaniu, Także pisz jak najwięcej. :P Będę miała chociaż namiastkę jakiegoś kontaktu z Wami. :) Buziaki dla całej trójki, dla Antka szczególnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ivette, 2010-12-15 05:3023 lipca 2011 08:48

    ale zmiana:) ale popieram... nasz kraj coraz bardziej nie nadaje sie do zycia... zycze duzo powodzenia w nowym miejscu, szybkiej aklimatyzacji i wogole slodkiego milego zycia:))
    p.s. z innej beczki. czy Antos "przerzuca" sie juz z pleckow na brzuszek i odwrotnie? moj jak mu podam 2 palce to juz sam siada ale leząc, mimo ze sie wygina na wszystkie strony to zadnego obrotu samodzielnie jeszcze nie zrobil. troche sie zaczynam martwic bo czytam u innych, ze ich dzieci juz dawno to robia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, Antkowi ani się śni przewracać. :P Też się trochę martwiłam, a teraz to już generalnie wyluzowałam i czekam po prostu cierpliwie. Ponoć ok. 20 tygodnia życia dzieci zazwyczaj zaczynają takie harce.:)

    ~kaczuszka, 2010-12-15 09:25

    OdpowiedzUsuń
  4. justynafb@onet.pl, 2010-12-15 07:5423 lipca 2011 08:49

    To w takim razie powodzenia w nowym miejscu. Co do samolotu to takie małe dzieci świetnie sobie radzą, czasem nawet wydaje mi się, że lepiej niż dorośli. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. naancy, 2010-12-15 16:1923 lipca 2011 08:50

    ooo to nie wiedzialam ze wyjechaliscie;) dobrze ze Antoś dobrze zniosl to wszystko.. ;) ja tez zainwestowalam w elektroniczna nianie ;) lada dzien powinna przyjsc.. ;)) dobra rzecz prawda?
    pozdrawiam ;**

    naancy
    http://w-krainie-marzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, nie zaprzeczam. :) Większy spokój i dłuższa smycz dla rodziców. :P

    ~kaczuszka, 2010-12-15 20:32

    OdpowiedzUsuń
  7. mujer, 2010-12-15 18:0723 lipca 2011 08:50

    W takim razie wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! :))) Antoś to dzielny chłopak i podróże samolotem mu nie straszne :) Podobno takie maleństwa lepiej znoszą samolot niż np. 2 latki. pożyjemy zobaczymy! :***

    OdpowiedzUsuń
  8. olguska, 2010-12-15 19:0823 lipca 2011 08:51

    dobrze zniósł lot to super. no totak jak u mnie tu nie potzrebna żadna niania elektroniczna bo wkoncu kawalerka :/

    OdpowiedzUsuń
  9. magda_tomaszczyk@op.pl, 2010-12-15 20:2423 lipca 2011 08:52

    życzymy powodzenia i szczęścia na nowym miejscu!:*
    Magda i MIlenka

    OdpowiedzUsuń
  10. mamuska1991@onet.pl, 2010-12-16 08:4623 lipca 2011 08:52

    Zapraszam do Nas do zapoznania sie z ciekawym raportem na temat zycia jakosci polakow-zadziwiajacy!:) www.zuzankowy--swiat.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. kfiatushek, 2010-12-16 12:2223 lipca 2011 08:53

    no to zycze powodzenia na emigracji :) Oby dobrze Wam sie tam ulozylo

    OdpowiedzUsuń
  12. esperanza1@onet.pl, 2010-12-16 16:2223 lipca 2011 08:54

    Powodzenia na emigracji życzę:)) Mam nadzieję, że się Wam wszystko poukłada tak jak chcecie.
    Ja też jakiś czas temu zakupiłam nianię i jestem bardzo zadowolona, sprawdza się w domu, w gościach i na wyjazdach-super sprawa:)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  13. Emigracja jest tymczasowa i celowa totalnie - zbieramy szmal na rozkręcenie własnego biznesu. :) A mój mąż pracuje tu od dawna, z nami był w domu w ramach urlopu rodzicielskiego, więc po prostu zabrał nas ze sobą, gdy urlop mu się skończył. :) Nie wyobrażam sobie świąt na odległość.

    ~kaczuszka, 2010-12-17 23:24

    OdpowiedzUsuń
  14. Mama, 2010-12-17 17:3223 lipca 2011 08:54

    juz dlugo Ci nie bylo. Troche mnie uspokoilas z tym lotem, bo my wlasnie do Polski sie wybieramy i nie wiem jak Emma to przezyje. Oby wszystko bylo dobrze jak u Was...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ano jakoś opuściłam się w blogowaniu - radości młodej mamy. :) Antol absorbuje.

    Co do lotu - bądź spokojna. Antonio spał całą drogę i nawet mu powieka nie drgnęła. :P Gorzej jest z czekaniem do odprawy i z tymi całymi około-odlotowymi ceregielami, bo to trwa i trwa, a tutaj chciałoby się zaciumkać. :P Miłego pobytu w Polsce. :)

    ~kaczuszka, 2010-12-17 23:27

    OdpowiedzUsuń