piątek, 1 kwietnia 2011

Przestrzenne podboje

Tyle się naraz dzieje, że czasem nie wiem, o czym te notki pisać. ;) Więc dziś tak z kategorii: rozwój ruchowy, bo się dzieje, oj dzieje!
   To może od ostatnich wydarzeń: Antek przedwczoraj sam podciągnął się przy ławie do stania! Naprawdę! Oczy mi wyszły z orbit, duma jak nie wiem co! :D O tym, że moje dziecię potrafi już na klęczkach "stać" sobie samodzielnie przy kanapie/ przy mnie/ przy czymkolwiek, to wiem od dobrego tygodnia (a jakoś nie ma kiedy pisać :P). Ale żeby wstawał na te swoje dwie pulchne nóżki? Szał! Powtórki jak dotąd nie zanotowałam, niemniej stanie w pionie jest ostatnio super-hiper-fajne, i już nawet pozycja siedząca (kiedyś tak preferowana przez moje dziecię) została zepchnięta na drugi plan. Jeśli chcę Antka posadzić, to on pręży nogi, odpycha się stopami i ze wszystkich sił stara się pokazać, że on siedzieć nie będzie. I już! ;) No i teraz po epizodzie z ławą, czekam jak na szpilkach na kolejny.
   Tymczasem Antoś postanowił w końcu trochę jakby poraczkować. Nie dużo. Bez szału. :P Przemieszanie się na czterech nogach jakoś go nie pociąga. Ale... w pięknej pozycji czworaczej Antoś robi już pełne dwa kroki naprzód! A potem nogi i ręce mu się rozjeżdżają na bok i pada na brzuch w pozycji, którą zwę "rozjechana żaba". ;) Więc teraz jest coś takiego: przeturlanie się z pleców na brzuch (Antek umie już przez obie strony!), potem powstanie na dłonie i kolana, chwila skupienia, potem kroczek raz, kroczek dwa, rozjechana żaba, krzyk i płacz "mamo, pomóż, nie wiem, co dalej". :P
   Zupełnie niezależnie od raczkowania i od stawania przy ławie, Antek w pełni opanował pozycję "pies z głową w dół". Wygląda ona tak:
Często zamiast raczkowania i rozjechanej żaby, Antoś z pozycji na kolankach przechodzi do tej właśnie, prostując mocno nogi w kolanach, odpychając się dłońmi od podłoża. Próbuje czasem też iść w tej pozycji, ale idą głównie nogi, więc w pewnym momencie, gdy nogi są zbyt blisko rąk, Antek traci równowagę i robi spektakularne BĘC na tyłek. Zastanawiam się, czy przypadkiem z tej właśnie pozycji moje kaczątko pewnego pięnego dnia nie postanowi stanąć na dwóch nogach zupełnie sam.
   Ale jeszcze nie. Na razie Antek zyskał pełną płynność w przechodzeniu z leżenia do siedzenia. Odpycha się na rękach do tyłu, jedną nogę zgina w kolanku,druga pozostaje wyprostowana do przodu, i tak właśnie siada, w tzw. siadzie płotkarskim. Bobas - sportowiec?

20 komentarzy:

  1. Kobieta w sukience, 2011-04-01 13:0229 lipca 2011 15:56

    dla mnie kazda nowa umiejetnosc to zawsze szok!

    OdpowiedzUsuń
  2. ivette, 2011-04-01 16:5229 lipca 2011 15:56

    niesamowite w jakim to tempie idzie.. moj od kilku dni podciaga sie do stania gdzie popadnie a dzis.... odkurzam, maly w lozeczku odwracam sie a on ... stoi w lozeczku przy szczebelkach!! na prawde!! a jaka radosc!! a ja zamiast go asekurowac przy upadku z powrotem szukalam aparatu, zeby zrobic zdjecie. nie zdazylam, bo upadl z powrotem na pupe.. i tak teraz mysle, ze mialam sporo szczescia, ze upadl na pupe a nie na glowe w tyl prosto w szczebelki... a moze znow go nie doceniam? w kazdym razie jutro rano spowdziewam sie gdy otworze oczy, dziecka stojacego juz dluzej przy szczebelkach:)) i tez nie moge sie nadziwic jak te grube nozki utrzymuja taki ciezar:))
    buziaki:) i pozdrowienia dla Antolka:)
    p.s. ostatnio pisalas takie grzeczne posty, ze az brakowalo mi klotni a tu masz ostatni znowu wkurzyl pare osob:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihihi, no mój mąż też coś takiego wspomniał ostatnio, że nudą na blogu wieje i żadnej kontrowersji nie ma. :P A ja się tylko chciałam pochwalić, że dietę rozszerzam i że to fajne. A stanęło na tym, że jestem beznadziejną kucharką. :P

    ~kaczuszka, 2011-04-01 17:24

    OdpowiedzUsuń
  4. poli_love@buziaczek.pl, 2011-04-01 17:4529 lipca 2011 15:57

    To jest super sprawa, my tez czekamy w tym momencie na raczkowanie do przodu, pozacyja ktora wskazalas jest super smieszna, ale niektore dzieci juz tak maja, no i super ze Antolek stanal pierwsze koty za ploty

    OdpowiedzUsuń
  5. mopsiarra, 2011-04-01 19:4729 lipca 2011 15:58

    super ze antolek stoi... tlyko nie ucz go chodzic na sile i za raczke bo ostatnio ortopeda nam powiedzial ze rodzice popelniaja te bledy i skrecaja dziecku swemu nadgarstki.... sam pojdzie na nogi...jak bedzie gotowy...nic na sile... a co do pozycji to ja sie smieje ze czasami to jest ppokazanie gdzie dzieci maja rodzicow heheheh...:):):)

    OdpowiedzUsuń
  6. oooooo, 2011-04-01 21:4529 lipca 2011 15:58

    boziu co to Twoje dziecko już zajada? mandarynki mu już dajesz? a nie uważasz że to za wcześnie? Niby czytasz te tabelki żwynościowe a mało wiesz. Może czekolade, orzeczy, truskawki itp co jest zarezerwowane dla dzieci ok 12 miesiąca życia też mu już dajesz?ale tak znam matki dla których dzieci są już przecież takie "duże" żeby jeść wszystko to co rodzice. spoooko

    OdpowiedzUsuń
  7. To od początku: tabelki żywieniowe czytam głównie w kwestii zaznajomienia się z różnymi produktami, które można podać. I się uczę, że jest np. taki jarmuż. :) Ale kolejności żadnej większej nie przestrzegam - jest to, jak może wiesz, a może nie - wymysł TYLKO polski. W UK czy też Irlandii, gdzie obecnie przebywam, nikt się takimi pierdołami jak kolejność wprowadzania marchewki i buraka nie przejmuje, po 6 miesiącu zaleca się podawać WSZYSTKO (no, może nie naraz :P), żeby dziecko miało jak najbardziej urozmaiconą dietę. No i obserwacja, w przypadku podejrzeń jakichś alergii.
    Antek wcina mandarynki i nic mu po nich nie jest - to czemu mam nie podać? Czekolady nie daję, ale z zupełnie innego powodu - słodycze są mu na razie zbędne, przyjdzie jeszcze na nie czas.
    Mój synek jadł już też CEBULĘ, i to SUROWĄ, i nadal żyje i ma się świetnie. :) Więcej wiary w dzieci.

    ~kaczuszka, 2011-04-01 22:08

    OdpowiedzUsuń
  8. eska, 2011-04-02 16:2429 lipca 2011 15:59

    Tak się składa, że byłam jakiś czas w UK i już przynajmniej wiem, czemu ci ludzie tak wyglądają:) W sumie na myśl mi nie przyszło, że od tego, że wrzucają w siebie wszystko od dzieciaka, ale teraz jestem praktycznie pewna że tak jest:).Wymysł TYLKO polski?No to ja Ciebie podziwiam, że byłaś w każdym kraju i rozmawiałaś z KAŻDĄ matką na świecie.Wiesz, czytam czasem te twoje posty, one nie są złe, ale kiedy dyskutujesz to argumenty które piszesz mnie rozwalają.Swoją drogą to popatrz na Polaków i na Polki jak wyglądają (może już trochę gorzej, bo też zaczynają wrzucać w siebie wszystko), chyba się ze mną zgodzisz, że znacznie lepiej niż paskudni Anglicy, Irlandczycy, o Szwabach nie wspomnę??

    OdpowiedzUsuń
  9. Eska, Twoje argumenty są tak kompletnie od czapy, że nawet nie wiem, czego się najpierw chwycić, żeby Ci odpisać. Naprawdę.
    Przede wszystkim: w kontekście wypowiedzi osoby powyżej, o wdzięcznym pseudonimie "ooooooo", to NAPRAWDĘ chcesz mnie przekonać, że podanie dziecku MANDARYNKI albo CEBULI w ósmym miesiącu życia (a nie w 12, jak tam zalecają w polskich schematach) doprowadzi je w przyszłości do otyłości??? O.O Lol.
    Po drugie: dlaczego uważasz za naganne podawanie małym dzieciom różnorodnych produktów spożywczych, bez trzymania się jakichś sztywnych zasad, że morele to od 7 miesiąca, a bakłażan po 10 m-cu? Jaki to ma wpływ na otyłość - nie mam pojęcia. Chyba otyłość ma jakiś związek z tłuszczami nasyconymi, solą, cukrami i węglowodanami? A może znów się mylę? :/ Więc nawet karna i posłuszna Polka, podająca wszystko wg tabelek, może karmić swoje dziecko niezdrowo, smażąc tego nieszczęsnego kabaczka, o którym rozmawiałyśmy w poście poniżej. I soląc go obficie, żeby "jakoś smakował". I chyba to bardziej przyczyni się do złych nawyków żywieniowych dziecka w przyszłości, niż chrupanie surowej cebuli od ósmego miesiąca życia. Dlaczego od razu zakładasz, że zalecenie podania dziecku dowolnych produktów po 6 miesiącu, bez żadnej hierarchii "lepszości" równa się "wrzucaniu w siebie wszystkiego", jakby te irlandzkie matki od niemowlęctwa karmiły swoje dzieci hamburgerami i zapiekankami?
    Co do Anglików i Irlandczyków: ich otyłość wiązałabym raczej z silnie zakorzenioną kulturą picia piwa oraz rozpowszechnieniem fast-foodów i take-away'ów, w których często się żywią. Polaków też to powoli dotyka, bo McDonald's i inne Burger Kingi już do nas dotarły, a że nie jemy tam tak często jak nasi zagraniczni koledzy, to raczej kwestia zarobków, a nie świetnego podejścia do żywienia. ;)

    ~kaczuszka, 2011-04-02 19:23

    OdpowiedzUsuń
  10. oooo, 2011-04-02 19:3729 lipca 2011 16:01

    tak ale moja droga może i nie ma uczulenia na mandarynki i o zgrozo surowej cebuli!!! ale! nie wiem czy wiesz ale żołądek tak maleńkiego dziecka jest baardzo wrażliwy! tak jak skóra no nie? tylko skóre czujesz że delikatna a żołądka nie widzisz;d sory za porównanie ale jakoś tak mi się nasunelo. I teraz może nic mu nie jest ale nie wiesz jak będzie za kilkadziesiąt lat. Po to Antoś ma mame żeby dbała o niego przez całe życie a nie tylko teraz "bo nie ma objawów zewnętrznych to dawać" ktoś w końcu wymyślił takie tabelki prawda? nikt tych tabelek nie wymyślił od tak sobie żeby matkom robić problemy, jakby można było to by było napisane: dawać już po 6 miesiącu wszystko ino z umiarem:] a jak inaczej miałam się podpisać? jakbym napisała Jadzia czy Gienia to co by to zmieniło;d? ostatnio tak mnie niektóre mamuśki i ludzie na około wkur....co do żywienia niemowląt i małych dzieci, ale tu masz racje dając dziecko zdrową żywnośc owoce warzywa chude mięsko itp to otyłe po tym nie będzie, nie wiem skąd taki pomysł ale jednak miej umiar z tym dawaniem wszystkiego naraz. W końcu się organizm zbuntuje, nie teraz ale kiedyś. Zresztą surowa cebula jest ciężkostrawna, nie wiedzialaś o tym? dorośli mają po niej problemy a co dopiero dzieci. A tak odbiegając od Twojego tematu to nie moge znieść tego jak ktoś uważa że dziecko 1,5 roczne może już wpieprzać wszystko a mam na myśli: parówki syfne, danonki też syf, czy te soczki kubusie albo co gorsza słodycze jakieś cukiereczki batoniki chipsy! nawet nie wiesz jak mnie skręca jak widze 7-8 miesięczne dziecko jak zajada jakiegoś czekoladowego batonika!!!! co za matki!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ ja rozumiem argument o problemach z trawieniem itd., ale gdyby to miałby być problem, to jednak objawiłby się raczej tu i teraz, niż za 10-20 lat, nie sądzisz? Skoro ten żołądek teraz jest wrażliwy, to dałby znać o sobie, gdyby coś mu nie podpasowało. Ale jest ok - kolek nie ma, kupy normalne, więc dlaczego mam mu wzbraniać? Tabelki może i ktoś wymyślił, ale - jak już pisałam - to jest wymysł polski, inne kraje nie mają czegoś takiego, na pewno nie ma tego UK czy Irlandia. A chyba nie chcesz mi powiedzieć, że tutejsi rodzice i lekarze nie dbają o zdrowie i dobro swoich dzieci, prawda? Ja już nie wspomnę o krajach tropikalnych, gdzie pewnie dzieciom podaje się do jedzenia zupełnie inne produkty na pierwszy raz, niż u nas, a jednak ludzie tam żyją i się rozmnażają. :) Także więcej spokoju i dystansu też do tych tabelek. Moim osobistym zdaniem - polscy lekarze są straszliwie przewrażliwieni i nad wszystkim by chcieli mieć kontrolę, wszystko powinno odbywać się wg schematów, określonych godzin itd. Tutaj, czyli w Dublinie, jest większy luz w temacie zdrowia w ogóle, nie tylko dziecięcego. I wydaje mi się, że to w sumie fajna sprawa.
    Do słodyczy widzę się zgadzamy. :) Ale wiesz, łatwo krzyknąć: "Co z niej za matka, że tak pozwala dzieckutego batonika jeść?!", ale naprawdę drogi życia są różne, różnie ludzie są wychowywani, różny mają poziom wiedzy o zdrowiu, żywieniu, różne problemy życiowe... także staram się nie oceniać z góry negatywnie. Wiadomo - najfajniej by było, jakby jednak wszystkie dzieci jadły zdrowo, smacznie, różnorodnie. Ale wytykanie palcami i przylepianie etykietek "złej matki" raczej w niczym tu nie pomoże.
    A co do cebuli: Antek musiałby jej zjeść jakieś niesamowite ilości, żeby to mu mogło zaszkodzić. A był to tylko kęs. Wszak na tym etapie rozszerzania diety chodzi bardziej o zapoznawanie się ze smakami. :) A cebula jest zdrowa, u nas je się jej ostatnio bardzo dużo, więc i Antek się załapał.

    ~kaczuszka, 2011-04-02 21:33

    OdpowiedzUsuń
  12. eska, 2011-04-02 23:2129 lipca 2011 16:03

    Jeśli mi choć pokażesz, zacytujesz, przytoczysz, gdzie ja napisałam,że chodzi mi akurat o otyłość w przypadku Anglików czy Irlandczyków to mnie bardzo zaskoczysz, ponieważ ja tam tego nigdzie nie napisałam.Nie chodzi mi o otyłość, a ich brzydotę ogólną! paskudne cery, włosy.zaraz pewnie zaczniesz dysponować wiedzą a zakresu uwarunkowań terytorialnych, które mają wpływ na wygląd tych ludzi, albo rzucać linkami. nie, oni są po prostu zaniedbani, sztuczni, chemiczni,paskudni w oczach całego świata, wrzucają w siebie wszystko!
    Moje argumenty są do czapy:) a co mam ci powiedzieć?"tak kaczuszka, super ze się zdrowo odżywiacie, fajnie że jecie surową cebulę.próbowaliście na czczo?Mówię ci super się je, popijcie sokiem z kiszonych ogórów, bo zdrowe a będzie git.Przy okazji poeksperymentujesz czy mały zwymiotuje, może jednak strawi, będzie zabawa!!"
    Wiesz co ci powiem, ze uważam ze ty po prostu chcesz być "inna" bo to jest dla ciebie super.inaczej odżywiać dziecko, inaczej je nosić, wychowywać.Być oryginalna. I w sumie wiesz co?możesz sobie być, bo to w końcu Twoje życie.Tylko przyjmij choć trochę do siebie, że pospolity wcale nie jest zły, i że inne matki mogą ci dać bardzo cenne wskazówki, dzieki którym będzie ci po prostu łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  13. To odbijam piłeczkę: a gdzie ja napisałam, że pospolity znaczy zły?? lol I nie wiem, dlaczego noszenie dziecka w chuście (bo rozumiem, że też o to zahaczyła Twoja odpowiedź) nie jest niczym dziwnym i nowym - kobiety nosiły w różnych chustach i kocach swoje dzieci od setek lat, w niektórych krajach nadal to robią. Wózki to wymysł dość niedawny, raptem od XIX wieku. Także raczej jest to powrót do korzeni niż chęć bycia oryginalnym. :)

    Irlandczycy mają paskudne włosy? Pierwsze słyszę. Owszem - dużo jest osób rudych, zwłaszcza w wieku wczesnodziecięcym (potem im zwykle ciemnieją), ale to chyba nie o to chodzi? Bo ja uważam, że rude włosy są bardzo ładne. :) Podobnie z cerą - jakieś straszliwe uogólnienie Ci wyszło. To tak, jakby napisać, że Włosi czy Hiszpanie mają taką fajną cerę, bo jedzą dużo pomidorów, owoców morza czy czego tam jeszcze zdrowego. A to chyba też kwestia klimatu/szerokości geograficznej/uwarunkowań genetycznych? Jak sądzisz? :/

    ~kaczuszka, 2011-04-03 10:31

    OdpowiedzUsuń
  14. eska, 2011-04-03 15:3929 lipca 2011 16:04

    Hmmm:)A skoro tak popierasz powrót do korzeni to czemu rodziłaś w szpitalu a nie na łące? używasz podpasek i tamponów, czy raczej preferujesz szmatki, bo wata to już chyba zbyt zaawansowany wymysł, nie sądzisz?Bądź konsekwentna, skoro aż tak bronisz swoich racji i przytaczasz historie i różne regiony świata jako wyznaczniki swoich zachowań.Równie dobrze możesz dziecka nie myć, nie przewijać, albo stosować tetrówki w najlepszym wypadku głosząc przy tym ze "dzieci w Afryce nic nie mają a jakoś żyją", albo zjednoczyć się z Japończykami i zamieszkać w namiotach mówiąc że "skoro oni po trzęsieniu ziemi przeżyją to i ty z rodziną dasz radę".
    Co do Irlandczyków:Nie chodziło mi o kolor włosów tych ludzi tylko o brak blasku, zresztą wiesz o gustach się nie dyskutuje, Tobie się podobają, większość uważa, że na wyspach ludzie są brzydcy.Argumentujesz, że tak super odżywiają dzieci od niemowlaka, ja rzucam równie głupimi argumentami, jakbyś tego nie zauważyła.
    Włosi?:) no ładni to może są, ale ich higiena osobista pozostawia wiele do życzenia.Wydaje mi się że we Włoszech nie byłaś skoro kojarzą Ci się z ideałem i pięknem:)
    Ja uogólniam?poczytaj swoje posty, nagminnie używasz słów; wszyscy, każdy, tylko...w odniesieniu do różnych spraw.

    OdpowiedzUsuń
  15. A przez chwilę naprawdę sądziłam, że jednak chcesz rozmawiać, a nie tylko piłeczki słowne odbijać i udowadniać mi (i sobie), która z nas jest "fajniejsza". :/ No ale trudno.
    Jeśli myślisz, że nadużywam na tym blogu uogólnień typu "każdy", "wszyscy", to chyba Ci się blogi pomyliły. :P Albo żyjesz w Matrixie. :P Bo nawet tak z ciekawości sobie przeczytałam swoje ostatnie 5 postów i nie ma tam nic takiego. Więc spójrz jeszcze raz, ale tym razem ZE ZROZUMIENIEM.
    Znów natomiast ty nadmiernie generalizujesz, zarzucając mi niekonsekwencję w moim "powrocie do korzeni". NIgdzie nie napisałam, że taka jest moja filozofia życiowa i że w każdym aspekcie życia i wychowywania dziecka będę do "korzeni" wracać. Chociaż akurat pieluszki wielorazowe stosowałam. :) A chusta jest po prostu bardzo wygodna, znacznie bardziej niż wózek, i daje dziecku poczucie bliskości z rodzicem, jakiego jednak wożenie w wózku nie daje. Daje za to noszenie na rękach, ale wiesz - ręce się męczą, dzieci rosną... stąd chusta - bo ręce mam wolne i mogę zrobić wiele rzeczy w domu, mając Antka ciągle blisko siebie. Ale wydaje mi się, że tego nie rozumiesz, skoro Twój poziom argumentów sięgna porównań z kataklizmem w Japonii (co ma się zresztą do "powrotu do korzeni" jak piernik do wiatraka - oni sobie nie wybrali sami tego tsunami, prawda?).
    Także czas chyba zakończyć dyskusję, która do niczego nie prowadzi.

    ~kaczuszka, 2011-04-03 15:59

    OdpowiedzUsuń
  16. olguska, 2011-04-02 23:1829 lipca 2011 16:06

    pierwsze próby sątrudne a potem musisz uważac na jego upadki bo póki sie nienauczy na upucie upadać to będzie padal prosto na głowkę i będzie duzo placzu ale szybko sie nauczy przynajmniej tak bylo z naszym szkrabkiem

    OdpowiedzUsuń
  17. pauuulina@op.pl, 2011-04-03 11:3629 lipca 2011 16:06

    BRAWO :) ale Niunio dzielny i pięknie się rozwija :):* dla mnie każda umiejętność nowa to normalnie łezki wzruszenia hehe bezcenne :* buziaki dla WAs Lot Anioła

    OdpowiedzUsuń
  18. kattrinka, 2011-04-04 07:5629 lipca 2011 16:06

    tak czytam i normalnie jakby mój gagatek ;) och wspaniale jest tak patrzeć jak nasze dzieciaczki zdobywaja nowe umiejetnosci a ile smiechu i dodatkowo płaczu przy tym ;)
    pozdrawiamy wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. anka080@op.pl, 2011-04-05 16:1629 lipca 2011 16:07

    Oj tych podbojow bedzie jeszcze wiecej Kochana ;)) super, ze Antek robi taaaakie postępy;) a ja prosilabym o Twoj adres email, bo przeszlam na blogspota a chcialabym wyslac ci zaproszenie, a nie mam Twoich namiarow.. albo na blogu moim starym zostaw, albo przeslij mi namiary na anka080@op.pl bede czekac;)

    Mama Kini

    OdpowiedzUsuń
  20. esperanza81@onet.pl, 2011-04-06 21:2429 lipca 2011 16:07

    Idzie jak burza:))) Śmiesznie musi wyglądać przy zmianach pozycji:)))

    OdpowiedzUsuń