Zbliżają się pierwsze urodziny Antka. SZOK! Jak to - już?! Już rok za nami?? Patrzę na Antola dziś i wspominam maleństwo, które przywieźliśmy ze szpitala do domu... Aż się wierzyć nie chce, że to ten sam człowiek, zaledwie kilkanaście miesięcy później.
Coś jest w tych pierwszych urodzinach dziecka, że matki dostają bzika. :P Ja w każdym razie już czuję rosnące podniecenie, już w toku są przygotowania, plany, ustalona lista gości i ostatnie przymiarki do zamknięcia menu. :P Brzmi to prawie, jak uczta dla jaśnie-wielkiego-pana, ale w planach mamy zwykłego grilla dla rodziny i najbliższych przyjaciół. ;) Co nie zmienia faktu, że liczbę gości oszacowano wstępnie na prawie 20 osób! Czy działka moich rodziców pomieści taką ilość - nie wiadomo, ale będzie nam dane (jeśli pogoda dopisze, puk-puk - odpukałam!) przekonać się o tym już za 2 tygodnie, impreza jest bowiem planowana na niedzielę, tydzień po urodzinach (qrcze, właśnie złapałam się na myśli, że to oznacza, że urodziny moje dziecię ma za TYDZIEŃ! Szok! Tylko tydzień...).
Planujemy z Adamem zaskoczyć gości fajnym, dobrym i zdrowym jedzeniem. Jak najmniej cukru, zero konserwantów, dużo owoców, warzyw, własnoręcznie pieczony pasztet z soczewicy, guacamole z awokado z niebieskim serem i jalapenos, kuleczki kokosowe (o ile mi wyjdą, bo będę robić je pierwszy raz, ale próba generalna odbędzie się jeszcze tu, w Dublinie) na miodzie, itd. w tym guście. :) Odkąd bobas je z nami, wyżywam się twórczo w kuchni, szukam dobrych przepisów, blogów kulinarnych z potrawami aromatycznymi, zdrowymi, które bez obaw mogłabym podać małemu dziecku, a i samej zjeść z przyjemnością. Także próbka naturalnej kuchni będzie na grillu właśnie, jako dodatki do szaszłyków i mięs, których też nie zabraknie. :) Uzgadniamy z mężem detale jadłospisu, jakby od tego miało czyjeś życie zależeć. :P
Za półtorej tygodnia będziemy znów w Polsce. A za tydzień moje dziecko przestanie być oficjalnie niemowlęciem. Ale najbardziej chyba czekam na grill-party, bo wtedy to będzie takie oficjalne. No i PREZENTY!!! :D (tak, wiem, nie dla mnie, tylko dla Antka, ale co poradzę, że też się cieszę na myśl o nich) No i w końcu wszyscy razem w jednym miejscu.
Pogodo - dopisz!
Coś jest w tych pierwszych urodzinach dziecka, że matki dostają bzika. :P Ja w każdym razie już czuję rosnące podniecenie, już w toku są przygotowania, plany, ustalona lista gości i ostatnie przymiarki do zamknięcia menu. :P Brzmi to prawie, jak uczta dla jaśnie-wielkiego-pana, ale w planach mamy zwykłego grilla dla rodziny i najbliższych przyjaciół. ;) Co nie zmienia faktu, że liczbę gości oszacowano wstępnie na prawie 20 osób! Czy działka moich rodziców pomieści taką ilość - nie wiadomo, ale będzie nam dane (jeśli pogoda dopisze, puk-puk - odpukałam!) przekonać się o tym już za 2 tygodnie, impreza jest bowiem planowana na niedzielę, tydzień po urodzinach (qrcze, właśnie złapałam się na myśli, że to oznacza, że urodziny moje dziecię ma za TYDZIEŃ! Szok! Tylko tydzień...).
Planujemy z Adamem zaskoczyć gości fajnym, dobrym i zdrowym jedzeniem. Jak najmniej cukru, zero konserwantów, dużo owoców, warzyw, własnoręcznie pieczony pasztet z soczewicy, guacamole z awokado z niebieskim serem i jalapenos, kuleczki kokosowe (o ile mi wyjdą, bo będę robić je pierwszy raz, ale próba generalna odbędzie się jeszcze tu, w Dublinie) na miodzie, itd. w tym guście. :) Odkąd bobas je z nami, wyżywam się twórczo w kuchni, szukam dobrych przepisów, blogów kulinarnych z potrawami aromatycznymi, zdrowymi, które bez obaw mogłabym podać małemu dziecku, a i samej zjeść z przyjemnością. Także próbka naturalnej kuchni będzie na grillu właśnie, jako dodatki do szaszłyków i mięs, których też nie zabraknie. :) Uzgadniamy z mężem detale jadłospisu, jakby od tego miało czyjeś życie zależeć. :P
Za półtorej tygodnia będziemy znów w Polsce. A za tydzień moje dziecko przestanie być oficjalnie niemowlęciem. Ale najbardziej chyba czekam na grill-party, bo wtedy to będzie takie oficjalne. No i PREZENTY!!! :D (tak, wiem, nie dla mnie, tylko dla Antka, ale co poradzę, że też się cieszę na myśl o nich) No i w końcu wszyscy razem w jednym miejscu.
Pogodo - dopisz!
zazdroszcze wyjazdu do Polski! heh ja w tym roku sie nigdzie nie ruszam: chrzciny robimy tutaj. hah ja tez zawsze sie ciesze na mysl o prezentach da dzidzi :-)
OdpowiedzUsuńooo a jadlospis pierwsza klasa aż ślinka cieknie :-)
pozostaje zatem zyczyc udanej imprezy i dobrej pogody, bezpiecznego lotu i fajnych prezentów ;-)
Witaj !
OdpowiedzUsuńWidzę , że dużo się zmieniło.. inny blog i Antoś skończy już roczek ! Wow... też się dziwię jak to ten czas mija..pamiętam jak pierwszy raz wysłałaś mi zdjęcie takiego maluszka :) A zaraz będzie na randki chodził :)
Niestety tutaj muszę być anonimowa , bo zapomniałam hasła do konta na googlach :/
Jak byś miała chwilkę wolnego to chętnie zobaczę Antka i poproszę o jakiś fajny przepis bezmięsny :)
Pozdrawiam ,
Ola
olunias0@poczta.onet.pl
:*:*
tak te piekne wspaniałe urodzinki są wyjątkowe trzymam kciuki za pogode no i relacja obowiazkowa
OdpowiedzUsuńtak to fajnie zaplanowalas i wogole az mozna pozazdroscic, ja sie spodziewam ze na pierwszych urodzinach Emki bedziemy we trojke - uroki zycia za granica, takie same jak u Ciebie tyle ze jedziesz do Polski na urodziny, a my miesiac przed nimi i szkoda mi je robic tak duzo wczesniej
OdpowiedzUsuńzapowiada się fajna imprezka! trzymam kciuki za pogodę! :-)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za pogodę! udanej imprezki i sto lat dla solenizanta :) pozdrawiam i zapraszam do nas http://mtoto-wangu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń