poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Pieluszkarnia

   Przenoszenie bloga to ciężka orka na ugorze, ale można w ten sposób odnaleźć sporo ciekawych wpisów i komentarzy. I nadrobić zaległości. Bo dawno, daaaawno temu, obiecałam napisać, jak nam idzie z pieluszkami wielorazowymi, a nic nie napisałam. Będzie teraz, już trochę z perspektywy czasu.
   Kupiłam cały zestaw Naughty Baby, 18 sztuk, w różnych kolorach. Od razu napiszę, że zakup się nie sprawdził. I nie, nie chodzi o to, że wielorazówki są "be". Te konkretne, czyli właśnie Naughty Baby, nie zdały u mnie egzaminu z kilku powodów:
- odciskające się gumki na udach Antka: zastanawiałam się, zwłaszcza pod koniec ich użytkowania, gdy Antek miał jakieś 5 czy 6 miesięcy, czy go to nie boli.
- przeciekanie bokami: pieluszki wielorazowe mają to do siebie, że trzeba je zmieniać częściej niż pampki, bo dziecko nie ma "zawsze sucho, zawsze pewnie". :P Ale NB po prostu były zawsze mokre na bokach, w pachwinach, i po tym można było poznać, że czas na przebranie. A przebierałam średnio co godzinę, czasem co półtorej, także to raczej nie była kwestia higieny, tylko słabej jakości tych pieluszek. Przeciekająca pielucha moczyła każdego bodziaka i spodenki, jakie Antek miał na tyłku, więc trzeba go było przebierać sto tysięcy razy dziennie. Pralka chodziła non stop.
- osiemnaście pieluch to jest tak na styk, jeśli chce się prać co drugi dzień. Dwadzieścia byłoby znacznie lepsze, albo i więcej. No chyba że ktoś pierze każdego dnia, ja nie.
- dla mnie opcja kieszonka chyba jednak nie jest taka fajna. Ale to wiem już po czasie, przy zakupie wydawało mi się, że tak jest wygodniej i szybciej w obsłudze.

Generalnie nie polecam tej firmy. Po porażce z pieluszkami NB przewertowałam całe forum pieluszkowe i wyszło, że trochę się porwałam bez sensu na cały zestaw z jednej firmy od razu. Że to się chyba nikomu nie sprawdziło. Że na początek lepsze są zwykłe tetry + otulacze (takie majteczki, które nie przemakają, zakładane na tetrę), bo otulacza nie trzeba wymieniać przy każdym przebraniu (no chyba, że się zabrudzi kupongiem, wtedy nie ma rady :P), a tetry można kupić mnóstwo i wychodzi taniej. I prać można nawet i co trzeci dzień. Ale to wiem TERAZ. Niestety.

   Wniosek ogólny dla mnie z całego tego doświadczenia płynie taki, że za mało się zapoznałam z tematem i rzuciłam na "kolorki". ;) Mój błąd. Pieluchy już dawno są na Antka za ciasne, ale on też jest wyjątkowo duży. Producent się zarzeka, że te pieluszki mają starczyć na cały okres pieluchowania. Nam nie starczyły. Teraz "jedziemy" na pampkach, które są wygodne, bo prać nie trzeba, ale generują tony śmieci. No i co rusz trzeba je targać ze sklepu, bo schodzą nad wyraz szybko. Jest to wkurzające, ale z drugiej strony dla kogoś może być wkurzające pranie pieluch. Dla mnie pranie było ok, gdy byłam w Polsce. Tutaj mieszkanie mamy mikroskopijne, pralka chodzi głośno jak czołg i nie ma tego gdzie suszyć. Więc może i lepiej, że teraz te pampki mamy. Antek już pewnie nawet NB nie pamięta, na zdjęciach się tylko zachowały.

    Przy drugim dziecku może spróbuję jeszcze raz, ale bardziej "z głową". Zresztą nie wiem. I jedne, i drugie pieluchy mają swoje "za" i "przeciw". Ta porażka pieluszkowa trochę mnie zniechęciła, głównie ze względów finansowych (na NB wydałam ponad 500zł, a teraz i tak kupujemy pampki :/). No zobaczymy. Moja koleżanka nadal stosuje wielorazówki u swojej ponad rocznej już córeczki i sobie chwali. Ale ona ma zupełnie inne niż ja miałam. No mam mieszane uczucia po prostu. Idea jest fajna, ludziom się sprawdza, ale mi się akurat nie udało. I chyba tyle z remanentów, czas pisać bloga na bieżąco, bo się "zapuściłam". :P

7 komentarzy:

  1. Wiem, że to lenistwo i nie eko, ale ja tam lubię pieluszki pampersy:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprzedaj na Allegro, zarobisz na kolejne pampki;)
    Ja od początku wiedziałam, że nie dałabym rady z praniem, ledwo wyrabiamy z tym zwykłym. Mamy jeden otulacz, który służył za pieluchę korekcyjną na niedojrzałe bioderka, kilkakrotnie założyłam go z tetrą i zupełnie nie przekonała mnie mokra skóra na pupie:/ Tak jak piszesz, oba sposoby mają swoje plusy i minusy, trzeba na coś się zdecydować:)

    OdpowiedzUsuń
  3. może pampersy te nadadzą się do uczenia nocnikowania jak troszkę podrośnie ?? moze pampersy były od razu za małe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że już po przeprowadzce i że teraz będzie na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Monika: A ja właśnie u Ciebie na blogu też zostawiłam komentarz. :) Jakieś sprzężenie jaźni. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. luliluli: sprzedałabym chętnie, ale po którymś praniu z koszulą mojego męża część pieluszek zafarbowała od takiego czerwonego haftu, który mąż miał na koszuli. :/ Więc nie wiem, czy ktokolwiek by chciał to kupić. Może chociaż sprzedam te, które ocalały, jakieś śladowe ilości gotówki się zwrócą. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie wyobrażam sobie zabawy z pieluchami wielorazówkami.. My mamy na zużyte pampki taki kosz-wiaderko z Ikei z pokrywką, stoi na oknie (tam mała nie sięgnie) i jak się zapełni to po prostu je opróżniamy. A Pampki kupujemy ostatnio w Jumbo Packach, czyli 2 paczki w 1. I taki zestaw starcza nam mniej więcej na miesiąc, więc nie trzeba co chwilę latać na zakupy :)

    OdpowiedzUsuń