niedziela, 16 października 2011

Bibliofil

   Zawsze bardzo chciałam, żeby Antek wyniósł z domu zamiłowanie do literatury. Ja sama od wczesnego dzieciństwa czytałam dużo i czytam do dziś, choć czasu na to nie mam już za wiele. Niemniej uważam, że książki są ważne i potrzebne, i pierwsze książeczki kupiłam Antolkowi jakoś w okolicach jego 5 miesiąca życia.
    Gdy miał te swoje 6 i pół miesiąca i siedział, to rozkładałam mu książeczki dookoła, żeby sobie mógł obrazki oglądać, ale tak średnio go to interesowało, a ja, przy całym moim perfekcjonizmie, już się martwiłam, że dziecko nie "zaskoczyło" z książkowym bakcylem.
   Myliłam się.
   Obecnie biblioteczka Antka liczy 65 pozycji. Wiem, bo dziś w końcu postanowiłam te wszystkie książki policzyć. Książki najróżniejsze: pojedyncze obrazki z podpisem "ślimak, biedronka, itd", krótkie historyjki (seria o Maksie z "Zakamarków", "Jest tam kto" oraz "Gdzie idziemy?", książeczki z ruchomymi obrazkami np. myszka Maisy, która niestety nie przeżyła antkowych eksperymentów i nie ma już połowy kartek), odkrywanymi okienkami (ostatnio królują "Tales of Acorn Wood"), zbiór historyjek o przygodach Bobo (Antoś nawet mówi to "bobo" i rozpoznaje książeczkę bezbłędnie, choć czytać jej nie lubi :P), tańcząca Binta (znów Zakamarki, hit ostatnich 3 dni!), gadające książeczki, w których trzeba coś nacisnąć, wierszyki i cała masa innych cudów. Kupowane głównie w second-handach tu, w Dublinie oraz w Zakamarkach on-line, część to prezenty od mojej koleżanki biblio-filki. Wczoraj poszerzyłam kolekcję o kolejne 6 pozycji.
   Antek UWIELBIA, aby mu czytać książki. Przynosi swoje ulubione i ze zdecydowanym "MAMA", kładzie mi je na kolanach, wdrapuje się na mnie, siada wygodnie na kolankach i już można czytać. I czytać. I czytać. Nie nudzi mu się to NIGDY. Mało tego - jedną i tą samą książkę może sobie moje dziecko zażyczyć TRZY RAZY POD RZĄD, albo paręnaście razy w ciągu jednego dnia. ;) Dlatego kupuję nowe, z nadzieją, że może jednak Antoś poszerzy zakres ulubionych książek. Bo ma z 5 czy 6 takich, które może czytać w kółko, bez przerwy. Wstaje rano, otwiera drzwi do pokoju i już jest przy półce z książkami. Zanim na dobre uda mi się wygramolić z pościeli, już jestem zatrudniona w charakterze lektorki. Jeszcze przed śniadaniem. I po nim. I przed spacerem, i po, i przed kąpielą, po kąpieli, do snu...
    Aaaaaaaa!!!
   Naprawdę bywa to męczące. Znam już na pamięć 99% wszystkich książek (1% to te nowe 6, które kupiłam wczoraj), mogłabym je recytować bez otwierania, ale dziecko żąda i nie ma bata, trzeba czytać. Zawsze modulując głos, radośnie, wskazując coraz to nowe elementy, wprowadzać urozmaicenia... Mam wrażenie, że te dodatkowe "atrakcje" robię głównie dla siebie samej, bo to MI się nudzi czytanie po raz setny tej samej książeczki. Antek znudzony czytaniem nie jest. Co dodatkowo niezmiennie mnie zadziwia, ta dziecięca potrzeba powtarzania po tysiąckroć, ta niezmordowana żądza wiedzy.
   Tak więc rośnie nam mały bibliofil. Stało się. Trudno. ;) Na szczęście biegać i rzucać piłką też lubi, więc może tak do końca nie jest stracony dla świata. :P

10 komentarzy:

  1. U nas niestety Pola nie polubiła czytania. Książeczki lubi bardzo, ale oglądać! Czasem tak szybko przewraca kartki, że się targają, co jeszcze bardziej jej się podoba :) Czekam z nadzieją, że to się kiedyś zmieni i Pola da mi przeczytać co nieco.. Ale jak tak czytam to co napisałaś, to jakoś przestało mi się tak spieszyć do czytania bajek ;))
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. My naszemu Antkowi też już zaczęliśmy czytać. Bardzo to lubi...i mam nadzieję, że doczekam się takiego dnia kiedy sam do mnie przyjdzie i poprosi, aby mu poczytać...jak na razie tylko uważnie słucha i ewentualnie gaworzy coś lub śmieje się by pokazać, że mu się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, u mnie całkiem jak u Agrafki, a Adam ma już 2 lata. W ogóle nie interesuje się książkami, woli oglądać bajki. Wybieram mu takie edukacyjne, ostatnio króluje "Zgaduj z Jessem", ale jednak wolałabym, żeby pokochał książki :( Może jeszcze kiedyś mi się zdarzy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ci zazdroszczę!!! Borys nie lubi jak mu czytam..:( Jesli już nawet chwilę posłucha to zaraz wyrywa mi książeczkę i rzuca nią. Nie wiem czemu tak robi?
    Pozdrawiamy
    Katarina z Boryskiem
    www.pierwszaciaza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie mieć takie dziecko ;) Moja córka miała parę miesięcy, jak włożyłam jej pierwszą książkę w ręce. Opłaciło się. Dzisiaj ma 4 lata i od ponad roku ma własną kartę w bibliotece. Kiedy tam idziemy, potrafi przez godzinę szperać na swoim ulubionym dziale i wybierać, szukać, przebierać. Kocha to :)

    Gratuluję ! I pozdrawiam razem z Zochą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie jak Antos tak lubi czytac, Emka jeszcze nie biega, ale pokazuje ksiazki, calue zwierzatka i uwielbia jak sie jej czyta. niestety ksiazki ze zwlyklymi kartkami musza isc chwilowo w odstawke bo rwanie jest co nie miara

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejj...to Antoś już jest taki duży .
    Kaczuszko..miałaś mi wysłać zdjęcie i tego nie zrobiłaś , ale Ci wybaczam bo pewnie zabiegana jesteś i masz dużo na głowie :)
    Fajnie , że Antoś lubi czytanie :) tzn żeby mu czytać a za jakiś czas sam będzie zaczynał zabawę :)

    Ola ,
    olunias0@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Olu, straszliwie Cię przepraszam. Zupełnie mi z głowy wypadło. :( Postaram się szybko jakieś znaleźć z roczku i wysyłam czem prędzej!

    OdpowiedzUsuń
  9. tak u mnie podobnie choć książeczek nie mamy tak duzo za to czytamy i synek uwielbia kiedy sam może w księgarni wybrać jakąś ksiązeczkę sam a potem czytamy i czytamy :)

    OdpowiedzUsuń