wtorek, 4 października 2011

Między weselami

   Ten rok obfituje dla nas w wesela. W maju pierwsze, we wrześniu kolejne, a już mamy zaproszenie na październik od mojego kuzyna. W zasadzie nie planowaliśmy tak co chwila latać do Polski, ale skoro są takie okazje, to zaciskamy pasa i latamy.
   Antek okazał się dzieckiem bardzo imprezowym. :P Na weselu naszej wspólnej koleżanki wytrzymał do 23:00 i pomimo wielkiego zmęczenia, które po nim było widać, ani myślał wybierać się spać. Antek jadł, tańczył, bawił się, łaził po schodach (wiadomo), dawał się brać na ręce obecnym na weselu dziewczynkom, które go niańczyły i się z nim bawiły, a nawet poszły raz z nim tańczyć. Antkowi nie przeszkadzała głośna muzyka, wystraszył się tylko huku pękających baloników, które dzieci łapały i deptały. Przegapiliśmy tylko moment przysięgi w kościele, gdyż konieczna była szybka i sprawna akcja "kupong". :P Poza tym incydentem, jestem dumna z mojego kaczątka, że tak dzielnie zniósł długowieczorne harce, obecność tylu obcych osób naraz i ogólnie dobrze się bawił. :)
   Sam pobyt w Polsce jak zwykle zmęczył nas: wizyty, wizyty i jeszcze raz wizyty. Odpoczywamy tutaj. Za moment jednak kroi się kolejne wesele i kolejne loty samolotem, kolejne obce osoby i kolejne siedzenie do późna. Bobas coraz starszy, więc myślę, że będzie ok. Za nami już prawie 14 miesięcy (wow!) i to jest zupełnie inna jakoś dziecka niż, dajmy na to, w maju na ślubie mojej siostry.
   Mam tylko nadzieję, że to już NAPRAWDĘ ostatni wypad do Polski w tym roku. Trochę stabilizacji nam się bardzo przyda.

8 komentarzy:

  1. zazdrosze "imprezowego Antka" nam sie mala tak darla ze nie bylo sposobu tanczyc ani bawic sie, usnela okolo 22h. przeszkadzlo jej wszystko : muzyka, obce twarze no wszystko doslownie.

    Ja chetnie bym poleciala do Polski, ostatni pobyt byl za krotki i zdecydowanie nie nalezal do najprzyjemniejszych

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, ja też miałam obawy, ale okazało się, że wyszło całkiem fajnie. Jeszcze w maju Antek był za mały na takie cuda, bo u siostry 100% czasu zajmowałam się Antkiem i nic kompletnie nie skorzystałam z imprezy, tylko się oboje (ja i Antoś) namęczyliśmy. A teraz szał ciał! :)
    Myślę, że kwestia wieku jest naprawdę kluczowa tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Imprezowo u Was :0) A niedługo święta więc może jeszcze kolejna podróż przed Wami? ;0)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno nie, na święta zostajemy w Dublinie, bo mój mąż pracuje. W zasadzie wrześniowy wyjazd miał być ostatnim, ale że kolejne wesele się w rodzinie nadarzyło, to jeszcze w tym miesiącu lecimy.

    OdpowiedzUsuń
  5. A bardzo dobrze. :) Choć zwykle nasze loty są bardzo wcześnie rano, więc tuż po wejściu na pokład Antoś jest śpiący, ale to nawet z korzyścią dla obu stron - przystawiam go do piersi i Antoś zasypia, i przy dobrych wiatrach przesypia większość lotu. :) A jeśli obudzi się szybko, to dużo z nim chodzimy po samolocie, albo pozwalamy chodzić samemu i zaczepiać współpasażerów. :P Zwykle jest dużo innych dzieci, często wymieniają się zabawkami między sobą, więc jest ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. oh..jak fajnie...wesela są super..także bawcie się dobrze i szczęśliwej podróży...

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też uwielbiam welela miałam na jedno pojechac ale sie mi nieułozyło ech...

    OdpowiedzUsuń