niedziela, 15 lipca 2012

23 miesiące i kroimy!

   W sobotę Antoś skończył 23 miesiące. Wow. Gdzie to zleciało? Muszę zacząć planować jakiś kinder-bal na jego drugie urodziny już, a wydawało się, że "jeszcze jest tyyyyle czasu".
   Odliczamy ostatni miesiąc...
   Z okazji "miesięcznicy" (bo ciągle jeszcze takowe obchodzimy) Antoś dostał ten zestaw do krojenia. Jest tam drewniana deska do krojenia, nożyk (drewniany i tępy) oraz bochenek chleba, pieczywo tostowe, ogórek, marchewka, jabłko, kawałek arbuza, papryka i pomidor.
   Antoś jest ZACHWYCONY nową zabawką. W zasadzie mógłby kroić bez przerwy, ja tylko muszę od nowa łączyć już pokrojone produkty, bo Antoś kroi bardzo szybko i bardzo dobrze mu idzie! Ilość rzeczy do krojenia dla niego powinna być ze 2-3 razy większa. Serio rozważam zakupienie też tego drugiego zestawu, gdzie są owoce, bo widzę, że jest zapotrzebowanie w narodzie. :D
   Oprócz tego Antolek do każdego posiłku, gdzie jest podany chlebek, dostaje swój nóż (taki do masła, tępy dość) i sam sobie "smaruje masłem" (trudna sztuka, zwykle po 5 sekundach prób prosi mnie, żebym to jednak ja posmarowała, ale zawsze chce spróbować najpierw sam). Jeśli jest jakiś banan w zasięgu wzroku - też zostanie pokrojony (zasada ta sama, co przy zabawce - kroi tak długo, aż skończą się obiekty do krojenia, przy czym prawdziwego banana nie da się poskładać z powrotem, żeby dziecko mogło dłużej cieszyć się aktywnością :P). Dziś próbował sam odkroić sobie i nałożyć kawałek twarogu na kanapkę (z marnym sukcesem, ale próbował). Cudownie patrzeć, jak dziecko się usamodzielnia i uczy nowych rzeczy! :D

4 komentarze:

  1. mój (13.5 miesiaca) tez chce noza. dzga poki co pokarmy - na szczescie nie przyszlo mu do glowy robic tego samego wobec mnie wiec jest ok :-)
    zgaduje ze to dopiero poczatek :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak to najlepsze kiedy dziecku pozwala sie by samo probowało coś robić.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie tak patrzec na dziecko jak uczy sie duzo nowych rzeczy;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że krojenie drewnianego jedzenia mu się spodobało :) Też lubię popatrzeć jak dzieci same "tak ot" uczą się nowych rzeczy. Bratankowie mojego byłego narzeczonego doprowadzali mnie czasem do łez wzruszenia tym, jak szybko pojmowali niektóre rzeczy i odwdzięczali się za okazaną im miłość :)

    OdpowiedzUsuń