piątek, 7 września 2012

... póki mi się jeszcze chce zapisywać...

... to się pozachwycam nowościami słownikowymi mojego starszaka, bo potem mogę już nie mieć czasu ani siły notować każdego jednego słowa. Liczyłam je dzisiaj i wyszło jakieś 21-22 słowa, czyli mniej więcej codziennie jedno nowe! Ha!

JIŚ - ryż
PIMPIM - pingwin
PEMPEM - bęben
TUŁ - stół
GJE - gra, grę (w sensie: chcę grę - taką w balony, na komórce taty :P)
CIUCIA, TUCIA - ciufcia
HAJA - halo
PJEPE - świnka Peppa
DZIOŚ - George, brat Peppy
KOK - sok, skok, krok
PIIM - film (przeciągnięte środkowe "i")
GIEGIE - kręgle
DZI - drzwi
OKOKO - wysoko
JANJAN - tramwaj
TATAJ - patataj, czyli weź mnie na barana i udawaj, że jesteś konikiem ;)
HUHA, UHA - mucha
DUŁO - dużo, duży
TUTAJ - tutaj

 i do tego nasze liczebniki do trzech, ale już nie będę pisać, jest osobny post. :)

Do porodu mniej niż 2 tygodnie. Dziś kolega męża z pracy przepowiedział mi poród w niedzielę. Mam tylko nadzieję, że miał na myśli NAJBLIŻSZĄ niedzielę, bo turlam się już ostatkiem sił. Niestety długie spacery, noszenie Antka na rękach ani dzisiejsze mycie podłogi na kolanach nie przekonują młodej, żeby opuściła lokum w brzuchu. Ona zaprawiona w bojach od początku, więc taki tam lekki wysiłek mamy nie robi na niej żadnego wrażenia. :P


2 komentarze:

  1. Oj potem faktycznie nie ma czasu na takie zachwyty, a przynajmniej ich notowanie :D Ale w sumie to zdrowe:P Naciesz się póki możesz jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Antos mowi, mowi mowi, rozgadal Ci sie na calego, do porodu 2 tygodnie, u mnie 5 i tez bym chciala rodzic w niedziele...

    OdpowiedzUsuń