poniedziałek, 18 lutego 2013

Tell me why...

... I don't like Mondays...

   Dziś mam do doopy dzień. Mąż się miga od dzieci, goście przyleźli i trzeba było coś upiec, czuję się przemęczona po weekendzie sam na sam z maluchami, niedospana jakaś (Ala od dwóch nocy coś gorzej sypia - chyba zęby się nam zaczynają...). I jeszcze rano przyłożyłam Antkowi, jak się mi wyrywał przy myciu zębów (nienawidzi tego :/), i jak się na mnie zamachnął ręką, to mu oddałam. :(

   I jeszcze mąż poszedł wieczorem sobie do kina i tyle jego pomocy i bytności ze mną w dniu dzisiejszym (a był to jego dzień wolny). A jutro idzie do pracy i znów sama z dziećmi zostanę. :(

   Ech, idę spać. Może jutro będzie lepiej.

16 komentarzy:

  1. Nie rozumiem jak można bić dzieci... sama mam dwójkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ewidentnie nie każdy jest perfekcyjny jak Ty...

      Usuń
  2. Na szczęście po dole zawsze przychodzi górka. Więc cierpliwości w oczekiwaniu na górkę!
    A co do przylewania... Nam się dotychczas udaje uniknąć takich niekontrolowanych ruchów... I wiem, że Ty też nad tym pracujesz.

    Trzymaj się ciepło,
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jutro będzie lepiej:) tzn już dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, ze nie jest latwo.Ja mam trojke (7 lat, 2 latka i 6 tyg).Powiem Ci ,ze Cie rozumiem.Ledwo zyje.Mojemu tez ostatnio jakos ciezko pomoc przy dzieciach.Wydaje mi sie ,ze ciagle sama jestem i ciagle z dziecmi.Bedzie lepiej zobaczysz.Trzymam za Ciebie kciuki.xxxx

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy mąż się miga od pomocy, Ala budzi w nocy, a syn protestuje przeciwko myciu zębów i podnosi na Ciebie rękę, a Ty mu oddajesz, jesteś smutna, przygnębiona, sfrustrowana, bo potrzebujesz wsparcia, wypoczynku i zrozumienia - chciałabyś, aby mąż pomagał Ci w domu. Przejął jeśli nie obowiązki, to trochę odpowiedzialności nad dwójką dzieci; czujesz żal, bo potrzebujesz bezpieczeństwa dla siebie i swojego dziecka. Chciałabyś cofnąć czas i nie bić Antosia..

    to wszystko rzecz jasna przypuszczenia, więc powinny być zakończone znakiem zapytania.
    Dodam jeszcze od siebie, że ilekroć Max unosi na mnie rękę, mówię mu: ''Nie bij mnie, bo boję się, że Ci oddam..'' (osobiste NIE Jespera Juula)
    Działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się ta metoda. Wykorzystam u siebie, bo mój synek też ostatnio ma takie zapędy.

      Usuń
  6. mnie bardziej zastanawia skąd w dzieciach w ogóle ten odruch. coś chyba powinno zostać im już dawno wytłumaczone a nie zostało. osobiście dzieci podnoszące rękę na rodziców uważam za totalnie niewychowane. jestem również pewna, że można ten odruch bardzo szybko i łatwo wyperswadować, ale na pewno wzajemne oddawanie nie jest dobrą metodą.tyle tutaj ekspertów od wychowania w widzę, że wzajemne bijatyki to chleb powszedni w wielu domach. obowiązki domowe chyba też powinny być jakoś podzielone- nie wiem, nie znam się chyba na tym co jest trendy, albo preferuję inne sposoby na życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do jakich wnioskow dochodzisz? Skąd ten odruch? Bardzo ciekawi mnie to co wymyslisz i jaki sposób na to zachowanie?

      Usuń
    2. mnie tez to ciekawi anonimie twoja teoria. Czy Ty w ogole wiesz jak rozwijaja sie dzieci?

      Usuń
  7. Tzn...nie uważam siebie za eksperta w wychowywaniu- nie mam skończonych studiów pedagogicznych ani żadnych szkoleń. uważam jednak, że takie zachowania "wybija się" z głowy dziecka od maleńkości i konsekwentnie, a nie na zasadzie: raz się cieszymy jak Jasiu pacnie babcię (bo mamy dobry dzień) a następnym razem "bijemy się" z dzieciakiem, bo nam "pacnął" zamiast myć zęby. metoda- uderzyłam go, bo mi przyłożył(!) jest dla mnie patologiczna! 20-30- letnia kobieta oddała 2 latkowi, bo jej przyłożył??! nie chcę tutaj wyolbrzymiać sytuacji opisanej w poście (sądzę, że była mniej ekstremalna)- teraz uogólniam! skąd ten odruch? bo nie został wyperswadowany jak dziecko było malutkie, 6- miesięczny "przykładowy" Jasiu bił mamusię po twarzy kiedy ta go trzymała na rękach a ona się śmiała. roczny Jasiu przywalił dziadkowi zabawką po twarzy, nikt nic nie powiedział- "bo to dziecko". dwulatek trzepnie mamę w głowę, bo nie lubi myć zębów- już z nerwów, bo w międzyczasie nauczył się, że to forma odreagowania negatywnych emocji, pokazania niezadowolenia. czego mam nie wiedzieć w rozwoju dzieci? że dzieci trzepią swoich rodziców jak padnie, a ci im oddają? mam się tego nauczyć? żadna to dla mnie lekcja. soorry, ale chyba siły nie są tutaj podzielone równomierne, coś jest nie tak. nie uważam również, że każda matka, która nie wytrzyma i da klapsa dziecku powinna się smazyć w piekle. jestem jednak zdania, że W ŻADNYM WYPADKU nie powinno mieć to miejsca na zasadzie oddawania! jak wyżej- uogólniam, nie sądzę, aby opisana w poście sytuacja przypominała walkę zapaśników, ale jest dostatecznym sygnałem, że pora po pierwsze: odpocząć- wieczór w SPA, tańce, cokolwiek! (łaskawy mąż też może zająć się dziećmi, a nie tylko szlajać się po kinach- to również jego dzieci) po drugie: Zastanowić się jak oduczyć dziecka takich zachowań. Ja zaczęłabym od konsekwencji- ale jak mówię, super nianią nie jestem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz mi powiedziec jak wybić z głowy dziecka takie zachowanie? Jak byś to zrobiła w przypadku 6 miesięcznego dziecka? A jak byś to wybiła z głowy 2 latkowi? Serio ciekawa jestem twoich metod. Łatwo jest napisać, dawać komuś rady i wypowiadać się jakby sie wszystko wiedziało. Ja bym chciała usłyszeć konkrety.

      Usuń
    2. Jedno proste pytanie. Masz dzieci, Anonimie? Bo założyłabym się, że nie. Tak to jakoś już jest, że najwięcej o wychowaniu dzieci zawsze wiedzą Ci, którzy ich nie mają.

      Usuń
    3. Jedno proste pytanie. Masz dzieci, Anonimie? Założyłabym się, że nie. Tak to już jakoś jest, że zawsze najlepiej na wychowaniu dzieci znają się ci, którzy ich nie mają.

      Usuń
  8. ojeju... wspolczuje Ci... A ze maz sobie do kina wychodzi kiedy Ty masz wszystko na glowie? a moze to Ty powinnas wyskczyc do kina czy zafundowac sobie inna osobista przyjemnosc a jego zostawic z dziecmi? ;)

    OdpowiedzUsuń