wtorek, 2 lipca 2013

Smutno mi

  Przeczytałam w sieci o jakiejś sprawie pani Renaty, która 31 lat temu zakatowała pasem 6letniego chłopca. Teraz ponoć jest nauczycielką i ekspertką w MEN. Jest to dla mnie niepojęte, że taka osoba może nadal wykonywać pracę nauczyciela, pracować z dziećmi. Ale przede wszystkim jest mi tak cholernie przykro, że ten chłopiec miał takie życie, taką "opiekę ", i że nikt mu nie pomógł, nikt się o niego nie troszczy. Czytałam o tej sprawie i wyłam, myśląc o moich dzieciach. O tym, że ktoś mógłby je skrzywdzić. O tym, że sama mam w sobie coś z sadystki, która potrafi uderzyć dziecko, bo jest "nieposłuszne". I wyłam znów nad swoimi demonami, których nie potrafiłam kontrolować. Pewnie dalej nie potrafię. Tak strasznie bardzo nie chcę krzywdzić swoich dzieci. Jak pomyślę o tym, że mogłabym być taką matką, po której zostaje wspomnienie przemocy,  krzywdy i dystansu emocjonalnego, to jest mi bardzo źle. Płacz.

Następnego dnia czytam o tym, że wyszła książka o Chustce, Joannie Sałydze, która zmarła na raka w zeszłym roku. Zostawiła bodaj 7letniego synka. Czytałam jej bloga. Bardzo mądra kobieta, nieprzeciętna. Tak mi żal, że odeszła. Że taka osoba umiera, zostawia ukochane dziecko, a tymczasem inna kobieta żyje, choć zginęło dziecko z jej ręki. Że ja tu mam jakieś swoje małe problemy, które w moich oczach urastają do rangi katastrofy życiowej, a tam gdzieś są ludzie z wielkimi problemami, którzy dają radę iść przez życie radośnie.

Smutno mi.

Dziś czytałam artykuł w gazecie o tym, jak narodziny dziecka potrafią zniszczyć związek. Jak kochająca się dotąd para zaczyna się mijać, oskarżać, oddalać emocjonalnie. Czytałam i widziałam w tym tekście mnie i mojego męża w ostatnim roku albo półtorej. Niby wszystko ok, ale tak naprawdę nic nie jest ok. Mijamy się, oddalamy, mamy inne cele, inne priorytety. Rodzicami jesteśmy super, ale małżeństwem bardzo miałkim. Ciągle jeszcze wierzę, że da się to zmienić, ale codziennie idę spać rozczarowana.
I smutno mi.
Taki, qrwa, dzień. 

9 komentarzy:

  1. Jakbym czytala o sobie!!!!!!!!!!!!! U mnie identycznie w kazdym z trzech punktow!

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety, ani zycie, ani macierzynstwo, ani partnerstwo latwe nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. chciałabym Ci napisać coś, żeby Cię wesprzeć w Twoim smutku, Twoim żalu.. Słyszę również rozczarowanie, prawda? Małżeństwem? Sobą? Światem? Brakuje Ci bezpieczeństwa (pierwszy punkt) sensu (drugi), wspólnoty i zrozumienia (trzeci)?

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja sie czasami zastanawiam czy w takim razie istnieja szczesliwe zwiazki.Sama tkwie w takiej sytuacji jak Ty.I ciagle mysle czy mozna pogodzic zwiazek z dziecmi gdzie nadal miedzy rodzicami kwitnie ten sam cel.Pewnie tylko w bajkach .... niestety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nad związkiem po prostu trzeba pracowac .
    Jeśli jest uczucie wszystko przetrwacie.
    Nie należy zaniedbywac seksu - to bardzo ważna sfera.
    Jeśli w zwiążku będzie ok to i większą będziesz miec cierpliwośc do dzieci.
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. co do ostatniej strofy o tym mijaniu, to sie niestety zgadzam w 100%. Nie ma kolorowo, tez jest niby Ok, ale nie jest , jestesmy razem, spimy w jednym lozku, ale to nic nie zmienia ...ta terapia, moze nam pomoze, OBY

    OdpowiedzUsuń
  7. a może to są tylko gorsze dni..okres przejściowy?? trzeba wierzyć, że będzie lepiej, dążyć do tego i w żadnym wypadku się nie poddawać!! Trzymam kciuki, żeby się udało i żeby ten czas już niebawem był tylko wspomnieniem!

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do ostatnich zdań.. Ponad rok wierzyłam, że da się wszystko zmienić. Niestety.. Dziś.. Z każdym dniem przekonuję się coraz bardziej, że nic już się nie da naprawić. Ja niestety poddałam się. Wszystko nas dzieli. Żyjemy obok siebie a nie razem. Dużo bym mogła powiedzieć.. A mój mąż nie widzi problemu. Jemu wydaje się, że jest wszystko ok. Chciałabym mieć więcej odwagi, żeby to wszystko skończyć. Moja siostra zakończyła swoje małżeństwo dwa lata temu. Dzisiaj jest tak szczęśliwą kobietą.. odnoszącą sukcesy. Ma nowego partnera (też od dwóch prawie lat i patrzą na siebie jakby dopiero się poznali), będzie miała dzieciątko, prowadzi własny biznes. Czasami warto dać sobie ogromnego kopa. Tylko to nie jest takie łatwe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dziś z kolei wszędzie widzę akcję " nie zostawiaj dziecka w samochodzie w upał" http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/szokujaca-kampania-co-sie-dzieje-gdy-zostawisz-dziecko-w-nagrzanym-aucie,342105.html

    szkoda słów na głupotę ludzką.

    OdpowiedzUsuń