wtorek, 20 stycznia 2015

Pierwszy kryzys noworoczny

... choć pewnie nie ostatni. :(

   Zeszły tydzień do połowy nawet szło jako tako, ale potem siły mnie kompletnie opuściły i olałam ćwiczenia i wszystko. W niedzielę się w końcu wyspałam, więc cały dzień latałam jak nakręcona, bawiłam się z Potworami, przyszykowałam Antosiowi wszystko do przedszkola, ugotowałam śniadanie na rano i zupę na obiad, żeby mężu też miał czas odpocząć. Wszystko to zeszło mi do 1:00 w nocy, więc rano w poniedziałek wstałam do pracy z lekka otępiała. Wieczorem marzyłam tylko o łóżku i poduszce i nie ćwiczyłam nic a nic. Za to permanentnie obżeram się czekoladą. Chyba tylko po to, by nie zejść na totalną depresję...

... i znów za Polską tęsknię. Za Domem.


   Zima w Irlandii to kanał.

1 komentarz:

  1. W Polsce dziś brzydko, zimno i deszczowo - także ja z kolei tęsknię za jakąś Toskanią albo czymś takim... W dodatku Rafałek się znowu obudził z mega kaszlem. Echh oby do wiosny, może jak się ciepło zrobi, to humory będą lepsze. Trzymaj się tam :*

    OdpowiedzUsuń