Z cyklu: początki zwykle są trudne.
Antoś nadal ma żółtaczkę. Robione we wtorek i w czwartek wyniki poziomu bilirubiny sugerują, że nie dość, że jej poziom nie spada, to się jeszcze podnosi. :( Młody ma zatem przepisane czopki Luminal oraz... sztuczne mleko. :/ Niestety, okazuje się, że trudności w rozpadzie bilirubiny może potęgować jakiś enzym zawarty w mleku matki i dlatego, póki nam te wszystkie wskaźniki nie spadną, Antoś jest co drugie karmienie pojony z butelki. :( Tak, tak, ja wiem, że to tymczasowa sytuacja, że to dla jego zdrowia, że potem wrócimy na "100% cyc" i będzie fajnie... wiem to, tak na logikę rozumując. Ale serce matki jest głupie, dlatego całą drogę z przychodni ryczałam. Że dlaczego to spotyka moje dziecko, że co ze mnie za matka, że taki maluch nie powinien być faszerowany lekami, że jak się odzwyczai od cyca to się chyba załamię, itp. Cały arsenał myśli podszytych ogromnym poczuciem winy. Bo nie jest tak, jak miało być.
Więc co 12h pół czopka, co drugie "am" Bebiko 1. I tak do poniedziałku, a w poniedziałek kolejne wyniki (czyli po raz nie-wiadomo-który kłucie Antoszka w piętę). Modlę się do wszechświata, żeby już wszystko było ok, bo pojenie młodego sztuczną karmą sprawia, że wszystko się we mnie buntuje. Poza tym przygotowanie butli trwa ZNACZNIE dłużej, niż wyjęcie cycka i włożenie go bobasowi do rozdziawionej buzi. Więc Antoś płacze i marudzi, ja go zabawiam, lulam, tulę itd., a Adam uwija się przy mieszance. Jest to szczególnie frustrujące w nocy: do tej pory wystarczyło ułożyć się na odpowiednim boku, podać cyca i już. Teraz wszyscy się rozbudzamy: Antoś z głodu, Adam do "gotowania", ja do niańczenia. Może dlatego dziś zrobiłam sobie dodatkową długą drzemkę do 13:00, żeby odespać to całe butelkowe zamieszanie?
Z cyklu "kąpielowego": druga kąpiel również udana. :) Nakarmiony i wypróżniony Antek świetnie współpracuje ze mną w wanience. :) Mam nadzieję, że dziś kąpiel przeprowadzi tata z takim samym sukcesem. :)
A poza tym skończyliśmy dwa tygodnie wspólnego życia. :)
Biedne Malenstwo, mam nadzieje, ze w poniedzialek wyniki beda juz dobre! Trzymamy mocno za to kciuki! A Ty Mamusiu sie nie martw, bedzie dobrze, musi! :) prosze wycalowac od nas Antoszka, zwlaszcza w bolace, malutkie stopki :* pozdrawiamy, niestety nadal deszczowo! :/
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Antosia,a dla Was wytrwałości i przyjemności w karmieniu cycem i butlą,kąpielach i wysypianiu ;-)
OdpowiedzUsuńNie martw się ! Wyniki na pewno się zmienią , nie masz co się bać . Musisz myśleć pozytywnie , bo jeśli myślisz negatywnie to te negatywne myśli będą do Ciebie wracały..i to ze złym skutkiem . Mów sobie , że JEST WSZYSTKO DOBRZE , DZIECKO JEST ZDROWE :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę !!
Pozdrawiam ! I wszystkiego najlepszego :)
Kochana, żółtaczkę to ma niestety co 3 dzidziuś, musisz zacisnąć zęby i przetrwać ten okres ze sztucznym mlekiem, niebawem na pewno wszystko wróci do normy, nie martw się.
OdpowiedzUsuńFajnie, że te kąpiele tak ładnie idą:)
No ja wiem, że dużo dzieci ma... ale czemu MOJE? No nic, jeszcze jeden dzień, jakoś przeżyjemy. Dziś jestem wyspana i łatwiej mi patrzeć z optymizmem.
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-08-29 11:47
Biedactwo! Dużo zdrówka dla maleństwa, a dla Was wytrwałości. Trzymam kciuki za dobre wyniki!
OdpowiedzUsuńAntoś wycałowany od stóp do główki. :) I byle do jutra...
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-08-29 11:45
Ojej te klucia na pewno nie sa przyjemne, az zal dziecka.
OdpowiedzUsuńFajnie ze kapiele macie spokojniejsze, zawsze to milej i weselej
3mam kciuki za wyniki !
OdpowiedzUsuńBędzie ok:)
Pozdrawiam!
Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych, ostrzegam zabłąkanych ludzi przed fałszywymi nauczycielami. Kto nie boi się prawdy może skorzystać.
OdpowiedzUsuńhttp://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
Oj biedactwo... Ale nie martw się, na pewno szybko minie mu żółtaczka i wrócicie do normalnego trybu. Początki są trudne, ale potem już się tego nie pamięta. Mój też miał żółtaczkę długo i tydzień spędziłam z nim w szpitalu po urodzeniu... Ciągle mu robili badania i go kłuli, myślałam, że mi serce pęknie jak płakał :/ ale już jest dobrze i byle do przodu. Będzie dobrze i u Was, odwagi :) Całusy dla Antosia :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzisiejsze wieści są jak najbardziej pozytywne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń