Na początek: sto lat, sto lat! :D Antoś skończył 1,5h temu miesiąc życia poza brzuchem mamy. Nie powiem - zleciało nie wiadomo kiedy, choć z dnia na dzień nic wielkiego się nie dzieje. Ale tak chyba zawsze jest, w ciąży to samo pisałam. :P
Antolek, jak każdy noworodek, dużo śpi i często ciumka. Czasem patrzy na świat z wielkim zdziwieniem. Często strzela kupolka, którego trzeba zutylizować i założyć czystą pieluszkę. I o ile do ciumkania niezbędna jest mama, bo ma swoje przenośne mleczarnie, o tyle całą resztą może zająć się ojciec. I się zajmuje. :)
Niesamowite dla mnie było to, jak Adam chętnie i radośnie robił wszystko przy Antosiu od pierwszego dnia w domu, a nawet jeszcze w szpitalu. Brał go na ręce częściej niż ja ("bo tobie nie wolno dźwigać), o co się czasem wkurzałam - no kto tu jest mamą, co? Czemu on mi ciągle dziecko zabiera? Adam syneczka tuli, ubiera i przebiera, zmienia pieluszki i się bardzo nie krzywi na widok kupy :P, usypia i śpiewa głupie piosenki, całuje po sto razy dziennie i gada do niego głupoty, zwykle zarezerwowane dla matek, babć itp. ("Pojedziemy brum-brum, lubisz brum, brum?", "Mój śliczny, mały prosiaczek" i inne). Chętnie wychodzi na spacerki z małym (nawet w chuście, ha!), grzechocze mu grzechotkami, buja w foteliku samochodowym... W nocy to on wstaje pierwszy raz do Antka, gdy ten się przebudzi na ciumka (usypia w łóżeczku, dopiero później bierzemy go do naszego łóżka. W ten sposób zyskujemy kilka chwil sam na sam. :)), a rankiem zabiera go do drugiego pokoju i tam bawi się z nim i go usypia, a ja w tym czasie mogę odespać nocne karmienia.No naprawdę - nastawiałam się chyba na jakiś stereotypowy dramat: kobieta przy dziecku, ojciec wiecznie nieobecny. Na szczęście Adam jest cudownym ojcem. Lepszego dla naszego dziecka nie mogłabym sobie wyobrazić.
I nie mogę sobie wyobrazić, jak by to było, gdyby faktycznie dopadł nas stereotypowy podział ról. Jak ogarnąć dziecko samej? Bez wsparcia? Jak zyskać trochę czasu dla siebie? Z kim dzielić radości i troski codziennego dnia, wypełnionego Antkiem od rana do wieczora, a nawet w nocy? Obecność męża, w pełni zaangażowanego w opiekę nad naszym małym kączątkiem, jest czymś niesamowicie pięknym i... normalnym. Tak powinno być zawsze, nie tylko w naszym przypadku. Wspólne dziecko, wspólna dla niego czułość i czas.
Witaj !
OdpowiedzUsuńCzasami jak czytam poprzednie komentarze to mi się gorzej robi..
no tego to nie rozumiem..
a co do notki to bardzo się cieszę..że tak Ci się układa z mężem , że dzidziuś zdrowy :) Bardzo fajnie.. Ja tak sobie czasami myślę , jak to będzie gdy kiedyś będę miała dziecko.. niestety mój chłopak już mnie uprzedził , że pieluchy to ja będę zmieniała , bo on nie ma zamiaru.. ehh.. ale mam nadzieję , że z innymi zajęciami mi pomoże..
ale to jeszcze za kilka lat..
Pozdrawiam
PS. czekam na zdjęcie Antoszka:)
Zdjęcia właśnie wysłałam - miłego oglądania. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-15 11:38
100 lat dla Antoszka! :) Niech rośnie zdrowo :) A męża pozazdrościć - mój przez pierwszy tydzień skakał koło małej jak oparzony, a teraz.. trochę mu zapał opadł :/ Samej da się ogarnąć wszystko, ale czasem jest ciężko - bo wiadomo, oprócz dziecka, trzeba też coś posprzątać, zjeść, zrobić pranie, odebrać telefon.. A chciałoby się i książkę poczytać, gazetę przejrzeć... Ale jak się człowiek zorganizuje odpowiednio to da radę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrówki!
Gratulujemy pierwszej miesięcznicy, my za dwa dni mamy 10-miesięcznicę :))
OdpowiedzUsuńA tatusia mamy też synkowego bardzo, bardzo :)) A i synek tatusiowy sie robi coraz bardziej, ale jak na razie mama to nr 1 :))
Piąteczka dla Antoszka od Tośka ;-)
A to gratuluję 10miesięcznicy, już pojutrze. :)
OdpowiedzUsuńAntoszek przesyła słodkie "cium" dla starszego Tosia. ;)
~kaczuszka, 2010-09-14 21:20
Dla Antosia Sto lat! Niech malenstwo rośnie zdrowo! Przesyłam buziaczki :))) A taki mąż to skarb! Mam szczerą nadzieję, że mój też taki będzie ;) Myślę, że teraz większość facetów angażuje się bardziej niż np. nasi ojcowie. Na szczęście ten "tradycyjny" podział ról odchodzi w niepamięć :)
OdpowiedzUsuńNo w porównaniu z moim ojcem to Adam jest na jakimś przeciwnym biegunie. :P Na szczęście. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-15 11:40
wszystkiego dobrego dla malenstwa :)
OdpowiedzUsuńi tylko sie cieszyc ze wieksze malenstwo tak przyjelo malego nowego domownika, oby tak dalej.
pozdrawiam
zyciozmagania.blog.onet.pl
W imieniu maleństwa dziękuję. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-15 11:41
Zazdroszczę postawy męża:) Super tata!
OdpowiedzUsuńMozna pozazdroscic i pomodlic sie, zeby "kolejni" tatusiowe tez tacy byli ;)
OdpowiedzUsuńŻyczyłabym sobie i wszystkim innym też, żeby tatusiowie zawsze tacy byli. Mniej napięć w rodzinie i same plusy dla bobasa, który ma świetny kontakt z obojgiem rodziców.
OdpowiedzUsuńQrcze, naprawdę dziwię się ojcom, którzy po porodzie unikają dziecka jak ognia, przerasta ich bycie tatą: bo mały krzyczy, płacze, czegoś chce, ciągle wymaga opieki. Matkom jakoś nikt takiego rozgrzeszenia nie daje, gdy mówią, że przerasta ich bycie matką.
~kaczuszka, 2010-09-15 11:45
Wszystkiego dobrego dla maleństwa :) Moja Julcia 17 września będzie miała miesiąc :) zazrdoszczę Ci tak wspaniałego męża.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czyli już pojutrze też świętujecie. :)
OdpowiedzUsuńA na blogu taka cisza... czekam na nowe notki!
kaczuszka, 2010-09-15 12:47
Da sie samej to ogarnac ale czasami nerwica bierze... fajnie, ze tatus jest taki kochany i Ci pomaga przy małym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
linka
Najlepszego dla malego Tosinka :* takiego meza, to tylko pozazdroscic! :)
OdpowiedzUsuńtak to prawda ale nie zawsze sie sie ma możliwośc by byli oboje rodzice jak u mnie.... i Kobieta da sobie rade sama jesli musi... choc bardzo tesknie za pomoca Męża i wspominam jak to było i wiem ze za 3 miesiace znów bedziemy razem....;(
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest czekać na męża, który jest daleko. Ale bardziej chodzi mi o ojców nieobecnych duchem, pomimo obecności fizycznej. To chyba boli bardziej: że niby on jest, ale ma wszystko w "pompce" i suma sumarum ona zostaje z dzieckiem sama, rosną w niej pretensje...
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-15 23:03
Hej :) Po pierwsze to gratuluję pierwszego wspólnego miesiąca. Całusy dla małego :* :D A co do ojcostwa - oj dobrze mieć męża, który na równi zajmuje się dzieckiem. Mój też od początku tak ma i to ogromna ulga. W nocy np tata wstaje do przewijania, a potem daje mi małego do karmienia. W ten sposób noc mija w miarę spokojnie również dla mnie i rano nie wyglądam jak zombie :P A najbardziej rozbroiło mnie, jak teściowa przywiozła jakieś gazetki w stylu "Jestem mamą" i się Krzysiek wkurzał, że tam tylko o kobietach, a nie ma ani słowa o ojcach i że to dyskryminacja xD Przyznałam mu rację, trza walczyć z takimi podziałami. Zwłaszcza że Gabryś szaleje za tatą :) Przeczytałam też posty poniższe (tydzień w górach byłam i nadrabiam) i współczuję naprawdę, bo wiem co to jest frustracja przy rodzicach / teściach. Jedyna rada to mieszkać jak najdalej i odwiedzać się tylko raz na jakiś czas, bo inaczej można sfiksować. I nie ma co słuchać "dobrych rad", bo tylko rodzice mogą decydować, co dla dziecka najlepsze, a nie dziadkowie i inne ciotki. Pozdr :)
OdpowiedzUsuńGóry... ech, też bym sobie pojechała gdzieś, ale na razie jesteśmy trochę uziemieni. A poza tym pogoda do bani. :(
OdpowiedzUsuńNo coś jest na rzeczy z tą dyskryminacją. Same pisma typu "Mamo, to ja", przedziały dla "matek z dziećmi", przewijaki dla dzieci zwykle w damskich toaletach itp. Ale fakt faktem, że przez pokolenia pracowaliśmy (my-ludzie) na taki stereotyp, więc teraz będziemy go długo odkręcać.
~kaczuszka, 2010-09-16 09:47
U mnie jest dokładnie to samo, po prostu szczęściary z nas, że mamy takich fajnych mężów;)
OdpowiedzUsuń:D A oni, że mają takie fajne żony. :D
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-16 14:16
Nic tylko chwalic takiego tatusia!!! :))) Bo znam i takich co niiiigdy nawet dzieku pieluchy nie zmienili! Ale dla takich to nawet slow szkoda...
OdpowiedzUsuńoj, czas leci... niedługo nasze szkraby bedą uczyć się chodzić :) a tatuś się sprawdza to dobrze - nie ma jak pomocny facet!
OdpowiedzUsuńbąblowa
no to Kochana naprawdę trafilas na cudownego faceta hehe... w sumie mój mi tez duzo pomaga.. nie pomyslalam, ze bede miala tyle wsparcia z jego strony..
OdpowiedzUsuńWidze ze mamy szczescie hihi ;D
pozdrawiam ;**
aanulaa