wtorek, 14 września 2010

Pochwała ojcostwa

Na początek: sto lat, sto lat! :D Antoś skończył 1,5h temu miesiąc życia poza brzuchem mamy. Nie powiem - zleciało nie wiadomo kiedy, choć z dnia na dzień nic wielkiego się nie dzieje. Ale tak chyba zawsze jest, w ciąży to samo pisałam. :P

   Antolek, jak każdy noworodek, dużo śpi i często ciumka. Czasem patrzy na świat z wielkim zdziwieniem. Często strzela kupolka, którego trzeba zutylizować i założyć czystą pieluszkę. I o ile do ciumkania niezbędna jest mama, bo ma swoje przenośne mleczarnie, o tyle całą resztą może zająć się ojciec. I się zajmuje. :)

   Niesamowite dla mnie było to, jak Adam chętnie i radośnie robił wszystko przy Antosiu od pierwszego dnia w domu, a nawet jeszcze w szpitalu. Brał go na ręce częściej niż ja ("bo tobie nie wolno dźwigać), o co się czasem wkurzałam - no kto tu jest mamą, co? Czemu on mi ciągle dziecko zabiera? Adam syneczka tuli, ubiera i przebiera, zmienia pieluszki i się bardzo nie krzywi na widok kupy :P, usypia i śpiewa głupie piosenki, całuje po sto razy dziennie i gada do niego głupoty, zwykle zarezerwowane dla matek, babć itp. ("Pojedziemy brum-brum, lubisz brum, brum?", "Mój śliczny, mały prosiaczek" i inne). Chętnie wychodzi na spacerki z małym (nawet w chuście, ha!), grzechocze mu grzechotkami, buja w foteliku samochodowym... W nocy to on wstaje pierwszy raz do Antka, gdy ten się przebudzi na ciumka (usypia w łóżeczku, dopiero później bierzemy go do naszego łóżka. W ten sposób zyskujemy kilka chwil sam na sam. :)), a rankiem zabiera go do drugiego pokoju i tam bawi się z nim i go usypia, a ja w tym czasie mogę odespać nocne karmienia.No naprawdę - nastawiałam się chyba na jakiś stereotypowy dramat: kobieta przy dziecku, ojciec wiecznie nieobecny. Na szczęście Adam jest cudownym ojcem. Lepszego dla naszego dziecka nie mogłabym sobie wyobrazić.

   I nie mogę sobie wyobrazić, jak by to było, gdyby faktycznie dopadł nas stereotypowy podział ról. Jak ogarnąć dziecko samej? Bez wsparcia? Jak zyskać trochę czasu dla siebie? Z kim dzielić radości i troski codziennego dnia, wypełnionego Antkiem od rana do wieczora, a nawet w nocy? Obecność męża, w pełni zaangażowanego w opiekę nad naszym małym kączątkiem, jest czymś niesamowicie pięknym i... normalnym. Tak powinno być zawsze, nie tylko w naszym przypadku. Wspólne dziecko, wspólna dla niego czułość i czas.

25 komentarzy:

  1. olunias0@poczta.onet.pl, 2010-09-14 20:5619 lipca 2011 08:02

    Witaj !
    Czasami jak czytam poprzednie komentarze to mi się gorzej robi..
    no tego to nie rozumiem..
    a co do notki to bardzo się cieszę..że tak Ci się układa z mężem , że dzidziuś zdrowy :) Bardzo fajnie.. Ja tak sobie czasami myślę , jak to będzie gdy kiedyś będę miała dziecko.. niestety mój chłopak już mnie uprzedził , że pieluchy to ja będę zmieniała , bo on nie ma zamiaru.. ehh.. ale mam nadzieję , że z innymi zajęciami mi pomoże..
    ale to jeszcze za kilka lat..

    Pozdrawiam
    PS. czekam na zdjęcie Antoszka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia właśnie wysłałam - miłego oglądania. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-15 11:38

    OdpowiedzUsuń
  3. Agrafka /www.ciazaicodalej.blog.onet.pl, 2010-09-17 19:3719 lipca 2011 08:03

    100 lat dla Antoszka! :) Niech rośnie zdrowo :) A męża pozazdrościć - mój przez pierwszy tydzień skakał koło małej jak oparzony, a teraz.. trochę mu zapał opadł :/ Samej da się ogarnąć wszystko, ale czasem jest ciężko - bo wiadomo, oprócz dziecka, trzeba też coś posprzątać, zjeść, zrobić pranie, odebrać telefon.. A chciałoby się i książkę poczytać, gazetę przejrzeć... Ale jak się człowiek zorganizuje odpowiednio to da radę! :)
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Olusia, 2010-09-14 21:0519 lipca 2011 08:04

    Gratulujemy pierwszej miesięcznicy, my za dwa dni mamy 10-miesięcznicę :))

    A tatusia mamy też synkowego bardzo, bardzo :)) A i synek tatusiowy sie robi coraz bardziej, ale jak na razie mama to nr 1 :))

    Piąteczka dla Antoszka od Tośka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A to gratuluję 10miesięcznicy, już pojutrze. :)

    Antoszek przesyła słodkie "cium" dla starszego Tosia. ;)

    ~kaczuszka, 2010-09-14 21:20

    OdpowiedzUsuń
  6. mujer, 2010-09-15 09:4719 lipca 2011 08:04

    Dla Antosia Sto lat! Niech malenstwo rośnie zdrowo! Przesyłam buziaczki :))) A taki mąż to skarb! Mam szczerą nadzieję, że mój też taki będzie ;) Myślę, że teraz większość facetów angażuje się bardziej niż np. nasi ojcowie. Na szczęście ten "tradycyjny" podział ról odchodzi w niepamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No w porównaniu z moim ojcem to Adam jest na jakimś przeciwnym biegunie. :P Na szczęście. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-15 11:40

    OdpowiedzUsuń
  8. alex255@onet.pl, 2010-09-15 10:5019 lipca 2011 08:05

    wszystkiego dobrego dla malenstwa :)
    i tylko sie cieszyc ze wieksze malenstwo tak przyjelo malego nowego domownika, oby tak dalej.
    pozdrawiam
    zyciozmagania.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. W imieniu maleństwa dziękuję. :)

    ~kaczuszka, 2010-09-15 11:41

    OdpowiedzUsuń
  10. Katarina78, 2010-09-15 10:5919 lipca 2011 08:06

    Zazdroszczę postawy męża:) Super tata!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mama, 2010-09-15 11:2819 lipca 2011 08:06

    Mozna pozazdroscic i pomodlic sie, zeby "kolejni" tatusiowe tez tacy byli ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Życzyłabym sobie i wszystkim innym też, żeby tatusiowie zawsze tacy byli. Mniej napięć w rodzinie i same plusy dla bobasa, który ma świetny kontakt z obojgiem rodziców.
    Qrcze, naprawdę dziwię się ojcom, którzy po porodzie unikają dziecka jak ognia, przerasta ich bycie tatą: bo mały krzyczy, płacze, czegoś chce, ciągle wymaga opieki. Matkom jakoś nikt takiego rozgrzeszenia nie daje, gdy mówią, że przerasta ich bycie matką.

    ~kaczuszka, 2010-09-15 11:45

    OdpowiedzUsuń
  13. Iza, 2010-09-15 12:4519 lipca 2011 08:07

    Wszystkiego dobrego dla maleństwa :) Moja Julcia 17 września będzie miała miesiąc :) zazrdoszczę Ci tak wspaniałego męża.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli już pojutrze też świętujecie. :)

    A na blogu taka cisza... czekam na nowe notki!

    kaczuszka, 2010-09-15 12:47

    OdpowiedzUsuń
  15. swiruskaxd@onet.pl, 2010-09-15 15:1319 lipca 2011 08:08

    Da sie samej to ogarnac ale czasami nerwica bierze... fajnie, ze tatus jest taki kochany i Ci pomaga przy małym :)

    Pozdrawiam
    linka

    OdpowiedzUsuń
  16. Kasia i Maleństwa :) / www.dwa-skradzione-serca.blog.onet.pl, 2010-09-15 16:5719 lipca 2011 08:08

    Najlepszego dla malego Tosinka :* takiego meza, to tylko pozazdroscic! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. olguska, 2010-09-15 21:3219 lipca 2011 08:09

    tak to prawda ale nie zawsze sie sie ma możliwośc by byli oboje rodzice jak u mnie.... i Kobieta da sobie rade sama jesli musi... choc bardzo tesknie za pomoca Męża i wspominam jak to było i wiem ze za 3 miesiace znów bedziemy razem....;(

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem jak to jest czekać na męża, który jest daleko. Ale bardziej chodzi mi o ojców nieobecnych duchem, pomimo obecności fizycznej. To chyba boli bardziej: że niby on jest, ale ma wszystko w "pompce" i suma sumarum ona zostaje z dzieckiem sama, rosną w niej pretensje...

    ~kaczuszka, 2010-09-15 23:03

    OdpowiedzUsuń
  19. Rivulet, 2010-09-16 09:1719 lipca 2011 08:10

    Hej :) Po pierwsze to gratuluję pierwszego wspólnego miesiąca. Całusy dla małego :* :D A co do ojcostwa - oj dobrze mieć męża, który na równi zajmuje się dzieckiem. Mój też od początku tak ma i to ogromna ulga. W nocy np tata wstaje do przewijania, a potem daje mi małego do karmienia. W ten sposób noc mija w miarę spokojnie również dla mnie i rano nie wyglądam jak zombie :P A najbardziej rozbroiło mnie, jak teściowa przywiozła jakieś gazetki w stylu "Jestem mamą" i się Krzysiek wkurzał, że tam tylko o kobietach, a nie ma ani słowa o ojcach i że to dyskryminacja xD Przyznałam mu rację, trza walczyć z takimi podziałami. Zwłaszcza że Gabryś szaleje za tatą :) Przeczytałam też posty poniższe (tydzień w górach byłam i nadrabiam) i współczuję naprawdę, bo wiem co to jest frustracja przy rodzicach / teściach. Jedyna rada to mieszkać jak najdalej i odwiedzać się tylko raz na jakiś czas, bo inaczej można sfiksować. I nie ma co słuchać "dobrych rad", bo tylko rodzice mogą decydować, co dla dziecka najlepsze, a nie dziadkowie i inne ciotki. Pozdr :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Góry... ech, też bym sobie pojechała gdzieś, ale na razie jesteśmy trochę uziemieni. A poza tym pogoda do bani. :(

    No coś jest na rzeczy z tą dyskryminacją. Same pisma typu "Mamo, to ja", przedziały dla "matek z dziećmi", przewijaki dla dzieci zwykle w damskich toaletach itp. Ale fakt faktem, że przez pokolenia pracowaliśmy (my-ludzie) na taki stereotyp, więc teraz będziemy go długo odkręcać.

    ~kaczuszka, 2010-09-16 09:47

    OdpowiedzUsuń
  21. esperanza1@onet.pl, 2010-09-16 14:0419 lipca 2011 08:11

    U mnie jest dokładnie to samo, po prostu szczęściary z nas, że mamy takich fajnych mężów;)

    OdpowiedzUsuń
  22. :D A oni, że mają takie fajne żony. :D

    ~kaczuszka, 2010-09-16 14:16

    OdpowiedzUsuń
  23. polkawuk@op.pl, 2010-09-16 22:0319 lipca 2011 08:11

    Nic tylko chwalic takiego tatusia!!! :))) Bo znam i takich co niiiigdy nawet dzieku pieluchy nie zmienili! Ale dla takich to nawet slow szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  24. agniesiaq@buziaczek.pl, 2010-09-17 20:5819 lipca 2011 08:12

    oj, czas leci... niedługo nasze szkraby bedą uczyć się chodzić :) a tatuś się sprawdza to dobrze - nie ma jak pomocny facet!

    bąblowa

    OdpowiedzUsuń
  25. anka080@op.pl, 2010-09-17 21:1519 lipca 2011 08:13

    no to Kochana naprawdę trafilas na cudownego faceta hehe... w sumie mój mi tez duzo pomaga.. nie pomyslalam, ze bede miala tyle wsparcia z jego strony..
    Widze ze mamy szczescie hihi ;D
    pozdrawiam ;**

    aanulaa

    OdpowiedzUsuń