Ponieważ pępuszek wygoił się już zupełnie, przyszedł czas na wypróbowanie chusty do noszenia. Pierwszy raz przeżyliśmy z Antkiem w momencie jakiegoś upiornego ataku płaczu, od którego opadały ręce... dosłownie: od noszenia i tulenia bobasa. Szybko więc podjęłam decyzję: "Chustujemy", i był to strzał w dziesiątkę - Antek zamotany w długi kawał materiału i przytulony do moich piersi zasnął sobie słodko natychmiast, a ja zyskałam dwie wolne ręce do robienia sobie kanapki. :) Co prawda wiązanie było za luźne i totalnie źle zrobione (co sobie uzmysłowiłam po jakichś 10 minutach), a Adam patrzył z lekkim przestrachem na całą sytuację (że młody jest taki zniewolony ruchowo, że te nóżki takie rozstawione - może mu powyginam?), ale nasz synalek żadnych sprzeciwów nie zgłaszał. :)
Kolejne chustowanie któregoś dnia wieczorem, po karmieniu, kiedy szykowałam wszystko do kąpieli Antoszka. Zostawienie młodego na łóżku groziło krzykiem i płaczem (no bo co to ma znaczyć, że mama sobie idzie i nie przytula?), więc zamiast tkwić jak kołek na łóżku obok żądnego bliskości dziecka albo trzymając go kurczowo jedną ręką, drugą ustawiać wanienkę itp., zamotałam go i spokojnie zajęłam się kąpielą.
Dziś kolejny wielki przełom: wyszliśmy w chuście na spacer na miasto. Reakcje ludzi bardzo pozytywne, mile się zaskoczyłam. :) Antoszek spał słodko przez 2h, a my z Adamem załatwialiśmy swoje sprawy, zakupy i po prostu spacerowaliśmy w słońcu. Adam stwierdził, że bobas w chuście wygląda słodko i że ja przywłaszczyłam sobie JEGO chustę (tą niebieską, którą wygrałam wtedy w PLAZIE). :P Znaczy - też powoli przymierza się do noszenia naszego kaczątka, z czego bardzo się cieszę. :)
Super, ze tak swietnie i sprawnie poszlo Wam to chustowanie :) ja tez kupilam chuste, ale u mnie to ciezko bedzie. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńNo z bliźniakami może być logistycznie trudniej. Przydałaby się druga chusta i druga osoba do noszenia, żeby nikt nie czuł się pominięty.
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-04 11:55
Ja miałam okazję poznać kiedyś rodziców bliźniąt (i bliźnięta też:), którzy się chustowali - raz tata nosił synka, a mama córeczkę, a potem odwrotnie:) I wszyscy wyglądali na zadowolonych:)
OdpowiedzUsuńno ja nigdy nie korzystalam z chusty... i nie wiem jakie to uczucie, ale jesli Tobie wygodniej i synuś fajnie w tym sie nosi to czemu nie.. ;) chustujcie się dalej ;]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
aanulaa
Znajoma pożyczyła mi chustę, ale jakoś nigdy nie mogłam się zabrać za chustowanie. Już wolałam korzystać z nosidełka... A najbardziej po prostu nosić małego na rękach, albo kołysać w wózku - nawet w kuchni :) Ale każdemu dziecku i rodzicowi pasuje co innego ;)
OdpowiedzUsuńTeż sobie planuję taką chustę kupić. Fajnie, że waszemu maluszkowi się podoba.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:))
E, no to jak już Adam ma SWOJĄ chustę, to będzie dobrze:P
OdpowiedzUsuńchusta to fajna spraw chyba tęz niedługo spróbuje.
OdpowiedzUsuńBąblowa
Super ,że chustowanie Wam wychodzi :) Odważna jesteś ja to bym się bała zaraz, że mi się chusta rozwiąże lub mały wypadnie lub 1000 innych obaw bym znalazła. Fajnie też ,że Adam się do chustowania przekonał i się przymierza :) Może jak już Kacper będzie z nami i da nam popalić to nas zmobilizuje do zakupu chusty :) Pozdrawiam i Zapraszam,,,
OdpowiedzUsuńDobrze sobie iść na jakieś warsztaty albo chociaż na Tubisiu obejrzeć różne wiązania - to daje pewność, że cała sprawa jest bezpieczna. :) A potem to już tylko praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Za każdym razem czuję, że lepiej i szybciej wiążę chustę. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-04 11:53
Hej!
OdpowiedzUsuńTeż myślę nad chustą ,ale musze zdobyć więcej informacji :)
Przekonuje mnie szczególnie to ,że sie ma dwie wolne ręce -bezcenne :)
Ja nadal czekam na Małą
Pozdrawiam !
marysia-moje-zycie-moj-swiat.blog.onet.pl
Polecam stronę Chustomanii - linki po lewej stronie bloga. :) No i zdecydowanie warsztaty jakieś, bo zobaczyć na żywo, jak się wiąże chustę na żywym dziecku albo chociaż na lalce, to coś zupełnie innego, niż oglądać piękne zdjęcia zachustowanych rodziców z dziećmi. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-04 16:40
a niech nosi, bedzie Ci lzej :) fajna to musi byc sprawa, choc przyznam szczerze ze my nie kupilismy i juz raczej nie kupimy, mam za to takie nosidelko na brzuch, wiec jak sie przyd to tez bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńja jednak bym sie bała takiego maluszka zachustować ale Mama wie co robi a skoro Maluszek jest szczesliwy to wiecej nic nie ma do dodania
OdpowiedzUsuńżyczę szczęśliwego wychowania dzieciątka i przedewszystkim dużo zdrowia dla dziecka!Bo to jest najważniejsze!Serdecznie zapraszam do mnie na www.zycie-dar-od-boga.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńwczoraj będąc w sklepie widziałam faceta z dzidzią własnie w chuście. Słodko to wyglądało. Ja jednak miałabym obawy co do tego czy chusta dobrze zawiązana i czy maleństwo jest bezpieczne. Ale trening czyni mistrza!
OdpowiedzUsuńKochana ja mam już 2gą chustę ...najpierw miałam jedną jak Maluszek był mniejszy a teraz mam drugą już taką wiązaną na ciele tej firmy hoppediz Mój Niunio w sumie też jakoś po 3 tyg zaczął być noszony i do dziś to uwielbia na początku też ciągle spał a teraz to chodzi podziwia w niej świat i się do wszystkiego chichra :) ściskam mocno Ciebie i Maluszka i zapraszam do nas http://lot-aniola.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńNo widzisz - ja też mam dwie, chociaż z przypadku. :) I obie są wiązane, jedna Nati, druga Hoppediz. Na razie nosimy się w Nati. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-06 08:47
My mamy hoppediz i jest naprawdę świetna Kochana bardzo Ci ją plecam a wcześniej mieliśmy kółkową chustę i też była dobra ale Niunio już jest za duży na nią ...więc wiążemy się i jest super ... :* ściskam Was mocno
OdpowiedzUsuńhttp://lot-aniola.blog.onet.pl/
http://matka--polka.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuń:)))) swoją córę noszę w chuście od pierwszych chwil i zazdroszczę Ci początku tej przygody, bo teraz ma 14 m-cy i zostało tylko noszenie na plecach - na brzuch jest juz za duża i niestety wielkimi krokami zbliża się chwila, kiedy trzeba będzie z chustą się pożegnać, a obie bardzo ją lubimy. Życzę powodzenia i wytrwałości w chustowaniu :)
OdpowiedzUsuńhttp://m-ka.blog.onet.pl/
http://lamassu.blog.onet.pl/
Chusta dobra rzecz - kobiety w społeczeństwach "pierwotnych" wiedziały, co robią. Naszego Antka (obecnie lat 2 i pół) nosił głównie P., bo ja jestem niepełnosprawna (za nosidełko, w którym niemowlę przeżyje bez szwanku upadek mamy, byłabym skłonna przyznać Nagrodę Nobla). Nieważne jednak, kto nosi - ważne by nosić. Najważniejszą potrzebą życiową noworodka jest potrzeba kontaktu z bliskimi. Że niby można rozpieścić malucha? Nam się bardzo podobało stwierdzenie pewnego eksperta, że dziecko do ukończenia 3 miesiąca życia należy traktować jak płód - a płodu nie można "rozpieścić." Przecież przed narodzeniem było noszone i kołysane 24 godziny na dobę!:)
OdpowiedzUsuńwww.cienistadolina.blog.onet.pl
Ciekawy komentarz lekarza. :) Z którym się zgadzam nawet, tylko granicę rozpieszczania przesunęłabym do ok. 6 miesięcy a może i dalej. Bliskość i czułość jest bardzo potrzebna, w sumie nie tylko niemowlakom.
OdpowiedzUsuńA Adam też nosi Antoszka już. :)
~kaczuszka, 2010-09-11 23:56
Adam się zachustował?:) Baardzo się cieszę!:D
OdpowiedzUsuńNiom. :) Nosił dziś Antoszka dwie godzinki na spacerze i znosił zaciekawione spojrzenia połowy miasta, która - tak jak i my - skorzystała z ładnej, słonecznej pogody po raz pierwszy od tygodnia i wyszła z domu. :) Stres bycia ośrodkiem zainteresowania jest spory, ale komentarze jak dotąd wyłącznie pozytywne.:)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2010-09-12 00:12
Jak wrócicie do Wielkiego Miasta, to powinno być nieco łatwiej, bo czasem się jednak takich zachustowanych tatusiów widuje (i w ogóle chusty) i ludzie są bardziej oswojeni. Więc już może być tylko lepiej:)
OdpowiedzUsuńA pogody zazdroszczę, u nas się biegun zimna zrobił:/ A grzać oczywiście nie raczą.
A, no i Antosiowi stuknęły równe 4 tygodnie, więc ciocia Krasnal przesyła wirtualne życzenia:D
OdpowiedzUsuń