... jak jeden dzień - chciałoby się dodać śpiewnym tonem. Ale wcale tak nie czuję, że tak szybko minęło. Dni ślimaczą się straszliwie: bo zima, bo brak znajomych, bo wiele rzeczy. Ja mam ostatnio znów nastrój w stylu:"życie-na-obczyźnie-jest-do-bani-chcę-do-domu" i mało co mnie cieszy. Dlatego postanowiłam sobie podsumować te pół roczku mojego kaczątka na spokojnie, żeby się naocznie przekonać, ile już moje dziecię umie. Bo czasem mam wrażenie, że niewiele - zwłaszcza, jak zaglądam na bloga Luthien i porównuję. ;)
- przyciąga głowę do klatki piersiowej, gdy podciągany do siedzenia
- jeśli podać mu rączki, łapie za nie i SAM podciąga się do siadania
- posadzony na bujaczku potrafi sam odepchnąć się łokciami od niego i usiąść prosto (po czym po chwili przewraca się do przodu na twarz :P), na jakieś 5 sekund
- przekręca się z pleców na brzuch przez prawy bok
- w pozycji na brzuszku podpiera się na całych dłoniach, odrywając cały brzuch od podłoża
- leżąc na brzuchu, głową na podłożu, podnosi cały kuperek na prostych nogach i chce przesuwać się do przodu (ale jeszcze nie daje rady)
- obraca się wokół własnej osi w poszukiwaniu zabawki
- trafia różnymi przedmiotami do buzi, w tym jedzonkiem
- potrafi podciągnąć też własną stopę do buzi i ssać paluszki u stóp :P
- przekłada przedmioty z ręki do ręki, potrząsa nimi, rzuca, uderza o podłoże
- uśmiecha się i śmieje w głos na widok mamy, taty i kilku innych osób
- zwykle reaguje na własne imię
- wymawia sylaby "babababa, "lalalala", "blablabla", czasem "dadadada"
- wie, gdzie jest cycuś mamy i wyraźnie daje znać, gdy chce z niego skorzystać (próbuje wtedy wessać się w dowolną dostępną część mojego ciała: ramię, rękę, szyję, klatkę piersiową :P)
- komunikuje chęć zrobienia kupki, ale nawet nie wiem, jak to dokładnie opisać: połączenie lekkiego zamyślenia, "nieobecnego" wzroku z potrzebą ssania i marudzeniem. Gdy trochę pociumka i zostanie posadzony w bujaczku - kupka zjawia się prawie natychmiast. :) Działa w 90% wypadków. :)
- wyciąga rączki i przyzywa lekkim marudzeniem, gdy chce być wzięty na ręce (gdy ja w odpowiedzi wyciągam ręce w jego stronę, zaczyna się cieszyć, piszczeć i machać nogami - znaczy: wie, że mama rozumie)
Uff, chyba tyle. ;) A teraz lecę kończyć obiad - ostatnio udaje się tylko, gdy wsadzę Antola w chustę, bo inaczej od razu jest bunt, że on nie chce być sam na macie. Trzeba go wziąć na rączki, poprzytulać, pokazać co się robi, odłożyć, po chwili znów wziąć na ręce... i robienie obiadu przeciąga się w nieskończoność. A tak - hop, siup i już ziemniaki obrane, a ja mogę bawić się w samolot. :P
OSIĄGI PÓŁROCZNEGO ANTOSIA
- całkowicie i pewnie trzyma głowę w pionie- przyciąga głowę do klatki piersiowej, gdy podciągany do siedzenia
- jeśli podać mu rączki, łapie za nie i SAM podciąga się do siadania
- posadzony na bujaczku potrafi sam odepchnąć się łokciami od niego i usiąść prosto (po czym po chwili przewraca się do przodu na twarz :P), na jakieś 5 sekund
- przekręca się z pleców na brzuch przez prawy bok
- w pozycji na brzuszku podpiera się na całych dłoniach, odrywając cały brzuch od podłoża
- leżąc na brzuchu, głową na podłożu, podnosi cały kuperek na prostych nogach i chce przesuwać się do przodu (ale jeszcze nie daje rady)
- obraca się wokół własnej osi w poszukiwaniu zabawki
- trafia różnymi przedmiotami do buzi, w tym jedzonkiem
- potrafi podciągnąć też własną stopę do buzi i ssać paluszki u stóp :P
- przekłada przedmioty z ręki do ręki, potrząsa nimi, rzuca, uderza o podłoże
- uśmiecha się i śmieje w głos na widok mamy, taty i kilku innych osób
- zwykle reaguje na własne imię
- wymawia sylaby "babababa, "lalalala", "blablabla", czasem "dadadada"
- wie, gdzie jest cycuś mamy i wyraźnie daje znać, gdy chce z niego skorzystać (próbuje wtedy wessać się w dowolną dostępną część mojego ciała: ramię, rękę, szyję, klatkę piersiową :P)
- komunikuje chęć zrobienia kupki, ale nawet nie wiem, jak to dokładnie opisać: połączenie lekkiego zamyślenia, "nieobecnego" wzroku z potrzebą ssania i marudzeniem. Gdy trochę pociumka i zostanie posadzony w bujaczku - kupka zjawia się prawie natychmiast. :) Działa w 90% wypadków. :)
- wyciąga rączki i przyzywa lekkim marudzeniem, gdy chce być wzięty na ręce (gdy ja w odpowiedzi wyciągam ręce w jego stronę, zaczyna się cieszyć, piszczeć i machać nogami - znaczy: wie, że mama rozumie)
Uff, chyba tyle. ;) A teraz lecę kończyć obiad - ostatnio udaje się tylko, gdy wsadzę Antola w chustę, bo inaczej od razu jest bunt, że on nie chce być sam na macie. Trzeba go wziąć na rączki, poprzytulać, pokazać co się robi, odłożyć, po chwili znów wziąć na ręce... i robienie obiadu przeciąga się w nieskończoność. A tak - hop, siup i już ziemniaki obrane, a ja mogę bawić się w samolot. :P
Oj ja tez czekam na zakończenie tej okropnej zimy..:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Katarina
www.pierwszaciaza.blog.onet.pl
elegancko i świetnie sie rozwija :)
OdpowiedzUsuńhmm musze jutro zaobserwowac czy moj przyciaga glowe do klatki piersiowej jak go probujemy podciagac do siadania - teraz juz spi:) poza tym chyba to samo, no moze oprocz lalalala i blablabla u nas jest papapa i mamama:))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i wszystkiego najlepszego dla Antoszka z okazji półurodzinek:)
Pięknie się rozwija twój Maluszek,ja nigdy nie porównuję swojego Szkraba z innymi bo wiadomo że każda Kruszynka inaczej się rozwija :)buziaczek dla Antka :*
OdpowiedzUsuńhttp://kacperkowamama.blogspot.com
Zdolniaszka z Waszego Antolka:)))
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńGratulacje na pół roczku :)
My skończymy 11 lutego :)
Zazdroszczę tego pływania dla maluszków :)
Pozdrawiam!
Oczywiście miało być 11 marca :)
OdpowiedzUsuńTo neisamowite osiagniecia :D Nawet nie zauwazymy a bedziemy juz babciami :P
OdpowiedzUsuńHehe gratulacje, tylko czekać aż minie drugie pół ;) A dzieciaki się rozwijają każde w swoim tempie, więc nie ma co porównywać. Z samej listy widać, jakie Antoś zrobił postępy :) Wrzuciłabyś jakąś jego fotę :P Pozdr
OdpowiedzUsuńNo teraz już z górki, prawda? :P
OdpowiedzUsuńA fotek nie wrzucam na bloga, bo taką z mężem podjęliśmy decyzję - jeszcze ma czas na ekspozycję w necie. Ale mogę Ci przesłać na maila - wczoraj mi się fajne udało zrobić, jak sam siedzi! :) Tylko maila poproszę. :)
~kaczuszka, 2011-02-21 11:55
ZYCIE NA OBCZYZNIE MA TO DO SIEBIE
OdpowiedzUsuńNo Kochana ani sie obejrzysz a kolejne pol roku mina i bedziecie wyprawiac roczek ;)) my juz za kilkanascie dni :D a i tych umiejetnosci potrafi bardzooo duzooo ;)) Zdolny Antoni ;))
OdpowiedzUsuńMama Kini
zostalas nominowana do sunshine award - szczegoly u mnie na blogu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)