poniedziałek, 28 lutego 2011

W co się bawić?

Nie wiem, jak wy, ale ja rezygnuję z kupowania kolejnych Bardzo-Niezbędnych-Edukacyjnych zabawek dla dzieci. Powód - Antek wcale nie chce się nimi bawić. Ma kilka różnych grzechotek: krówkową, okrągłą; pieska, który dzwoni i pieska-pacynkę, gumową zeberkę i tygryska do kąpieli, grającą melodyjki krówkę, lewka wibrującego i konika, dwa gryzaczki...
... a i tak najchętniej lubi się bawić opakowaniem chusteczek do pupki, bo jest fioletowo-żółte i bardzo fajnie szeleści. :P Kapciami mamy - bo mają fajną srebrną klamerkę. ;) Dowolnym kawałkiem papieru, a najlepiej książką, którą mama czyta. Komputerem taty (kompletnie zabroniona zabawka, przez co bardzo atrakcyjna), komórkami obojga rodziców (ma też swoją, ale nie wzbudza jego zainteresowania tak bardzo, jak nasze :P). Wszelkie buteleczki i pudełeczka z kremami, balsamami do ciałka itd. Filiżanka z czarnym wzorkiem. Kubek mamy. Butelka po coca-coli i karton po soku (może być też z sokiem w środku, wtedy jest ciężki i trzeba trochę pokombinować, jak go złapać).
   Macie tak? :)

   Przestałam się już dziwić i wyszukiwać zabaweczki w sklepach - które na dobrą sprawę i tak są robione na jedno kopyto. :P Fajniejsza do zabawy dla Antka jest zwykła łyżeczka od herbaty i już. W zasadzie to miło ze strony mojego maluszka, że jest taki przezornie oszczędny. No i faktycznie mądrzejsze to. Niech dziecko poznaje przedmioty codziennego użytku, z którymi będzie się stykał przez całe swoje życie, zamiast potrząsać jakąś kolorową, plastikową grzechotką w nieskończoność. :P

23 komentarze:

  1. esperanza, 2011-02-28 19:3829 lipca 2011 15:00

    A nie boisz się, że sobie może coś zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale co KONKRETNIE miałby sobie zrobić i czym?
    Łyżeczkę obgryza i obślinia z obu stron - szał tym większy, że rączka jest plastikowa, a reszta metalowa, więc są zupełnie inne doznania. Na ząbkowanie jak znalazł. :P
    Owszem, kartką z kalendarza na ścianie kiedyś przeciął sobie paluszka, ale nawet nie zauważył - ja zauważyłam smużki krwi na papierze. :P
    Z moich kapci pewnie zlizuje tony brudu, kurzu i bakterii, ale trudno - przed światem nie uchronię. Mam motywację, by częściej myć podłogę i już. :)

    ~kaczuszka, 2011-02-28 21:25

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieta w sukience, 2011-03-02 11:1929 lipca 2011 15:01

    pozwalasz dziekco lizac twoje kapcie? Boze.... Ja rozumiem dawanie do zabawy rzeczy normalnego użytku, którymi sobie krzywdy nie zrobi,alebez przesady... Czy Ty,majac siwadomosc ile brudu jest na takich kapciach, nawet jaksie codziennie podloge myje, bys je lizała? Mysle, ze nie, a dziecku pozwalasz;/

    OdpowiedzUsuń
  4. O, witam. :) Jak widzę niewiele z tego, co robię, zyskuje Twoją aprobatę. ;) Odwiedzasz mojego bloga w calu odreagowania swoich problemów czy jak?

    Ja nie liżę swoich kapci, bo jestem dorosła i znam ich przeznaczenie. Antek jest niemowlakiem i bierze do buzi wszystko, bo tak poznaje świat. Kapcie są tylko jednym z elementów. A pozwalam mu w myśl zasady, że bardziej kusi zakazane - może po prostu znudzi się tymi kapciami. :)

    ~kaczuszka, 2011-03-02 12:26

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieta w sukience, 2011-03-02 19:4329 lipca 2011 15:02

    To nie tak. Blogi chyba nie są po to by kogoś aprobować bądź nie, ale by napisać co się myśli. Masz rację- zabawki są robione na jednokopyto, sama już sięo tym przekonałam i przestałam wywałać kasę na dziesiata taka sama zabawke. Ale nie daję Patrykowi do zabawy wszystkiego, nie dam mu ani butów ani zuzytego pampersa, ani noża ani kabli. Są jakieś granice moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. A widzisz - to się w końcu w czymś zgadzamy. :) Bo ja też uważam, że są jakieś granice, ale akurat granica kapci jeszcze u mnie nie działa. :) Noży też nie daję, spoko. :P

    ~kaczuszka, 2011-03-02 20:04

    OdpowiedzUsuń
  7. Rivulet, 2011-02-28 20:3329 lipca 2011 15:02

    Hehe mój ma to samo. Znaczy grzechotkami też się bawi, ostatnio szałem są gumowe zabawki do kąpieli, bo piszczą. Ale generalnie to chusteczki, łyżeczki (byle nie noże...^^), kartki papieru, torebki itd. A najlepiej, żeby szeleściło. Aha i opakowania do płyt cd puste - bo można zobaczyć swoje odbicie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. patryska.kaczorek@vp.pl, 2011-02-28 22:4429 lipca 2011 15:03

    Mamą co prawda nie jestem więc trudno mi powiedzieć cokolwiek ze swojego doświadczenia ale szkrab mojej szwagierki najlepiej bawił się prostymi zabawkami typu drewniane klocki(oczywiście odpowiedniej wielkości co by do paszczy mu cały nie wszedł) itp rzeczy, nie interesowały go przeróżne nowinki z świata zabawek dziecięcych tylko przedmioty kuchenne (oczywiście te z kategorii - bezpieczne) np. miska i drewniane lub plastikowe łyżki które dźwięcznie rozbrzmiewały przy uderzaniu co sprawiało mu niesamowitą radość. Mały ma teraz 2 i pół roku i nadal pomimo sterty różnych zabawek woli te prostego i domowego wykonania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Madzia, 2011-03-01 09:2929 lipca 2011 15:03

    Kacper ma to samo,ma tyle kolorowych zabawek,grających i nie grających a i tak najbardziej lubi kabelki (takie nie podłączone do niczego) suszarkę (odłączoną od prądu)komputer,telefony,buty, itd...I nic na to nie poradzimy. . .
    buziaczki
    :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  10. O! Kabelki! Zapomniałam o tej "zabawce". :)

    ~kaczuszka, 2011-03-01 09:44

    OdpowiedzUsuń
  11. mujer, 2011-03-01 11:0429 lipca 2011 15:04

    A ja w sklepie z zabawkami ( wirtualnym narazie) wykupiłabym wszystko bo wszystko mi się podoba :) Póki co kupiliśmy matę edukacyjną, ale stanowczo za wcześnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. olguska, 2011-03-01 11:4029 lipca 2011 15:05

    tak mam tez tak najlepsze jest to co zabronione ale twardo i konsekwentnie trzeba tumaczyć dzieciciu że to jest be ja zawsze mu mówie ze to mamy zabawka że ma swoje jesli chodzi o komputer ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. marysia, 2011-03-01 13:4229 lipca 2011 15:05

    Hej!

    U nas podobnie :)
    Największe wrażenie robi na Marysi maszka od kombutera -świecące , coś tam mozna wcisnąć ...szaleństwo !!!:)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  14. polkawuk@op.pl, 2011-03-01 16:0329 lipca 2011 15:05

    U nas to samo bylo od zawsze: Synus od pieeeknego samochodu na pilota woli... pudelko , w ktore samochod byl zapakowany :)
    Dlatego zawsz\e daje mu do zabawy a to butelke po szamponie, a to pudelko po ciastkach, rolke po papierze toaletowym, pudelka, ulotki, foldery... a niech sie bawi jak chce :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Agrafka, 2011-03-01 20:0929 lipca 2011 15:06

    Chyba większość dzieci tak ma.. :) Garnek, kubek, łyżeczka, kolorowa gazeta, którą można potargać, oczywiście laptop, tv - czyli to co zakazane :) U nas co prawda mała bawi się zabawkami, ale lubi sobie też potargać gazetę, czai się na pilota lub telefon komórkowy, bo to zakazane owoce, które rodzice starają się kłaść z dala od dziecka :)

    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mama, 2011-03-01 21:5229 lipca 2011 15:06

    Komputer, ksiazka, telefony - zabawki dla malych i duzych dzieci, Emma tez je uwielbia. Komorke ma swoja i jakby mogla to zamienilaby sie z nami he he

    OdpowiedzUsuń
  17. alex255@onet.pl, 2011-03-01 22:0429 lipca 2011 15:06

    Ja tak mam... wlasciwie to Kubek tak ma. Zadne tam grzechotki tylko gazety worki i pieluszki. szystko co mozna poszarpac i potarmosic ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. justynafb@onet.pl, 2011-03-02 09:4529 lipca 2011 15:07

    No przecież od dawna wiadomo, że najlepsze zabawki to miski, garnki i wszelkie przedmioty domowego użytku :-). No i jeszcze do tego rozsypać mąkę, rozbić jajko, wysypać cukier to jest dopiero prawdziwa zabawa. Sama się przekonasz jak zacznie raczkować i myszkować po szafkach. Mój Maciuś (4 latka) zawsze uwielbiał takie zabawy jak był mały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. anka080@op.pl, 2011-03-02 14:1229 lipca 2011 15:07

    Hehe Kochana jakbym czytala o mojej Kini ;)) rowniez interesuje ja wszystko oprocz swoich zabawek ;)) choc na urodzinki juz dostala przyspieszony prezent od dziadkow.. pszczolke edukacyjna, ale to dlatego, ze nic takiego jeszcze nie ma i dlatego chcielismy.. jednak i tak woli sie bawic miska na pranie, pudelkami z kuchni, moimi papciami jak rowniez telefonem, albo wieza co stoi na meblach.. na prawde nie wiem co te dzieci maja w sobie, ze pociaga ich wszystko co zakazane.. choc wiesz, nasz tez :D:D:D:D hehehe.. zapraszam do siebie;*

    Mama Kini

    PS: mam nadzieje, ze dotarlo do Ciebie haslo na mojego bloga? jesli nie, to wyslij mi maila to ci przesle;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ligia/witoldyna/Weronika, 2011-03-04 06:5229 lipca 2011 15:08

    Ja jeszcze mamą nie jestem, ale mam od 7 miesięcy szczeniaka , a na psy rynek jest nastawiony prawie jak na dzieci. Szczególnie te małe, jak yorki czy maltańczyki (mam maltańczyka, bo ma włosy a ja alergiczką jestem, no i jest "kompaktowy"). Od początku zakochani w nim kupowaliśmy maskotki (w Ikei, takie dla dzieci), gumowe piłki, inne rzeczy. I po co? Po to by niezmiennie cieszyły ją puste, plastikowe butelki po wodzie. I kapcie. I stare skarpetki, przeznaczone do wyrzucienia. I koc, gdzie można się schować...
    Myślę, że z dziećmi jest tak samo. Pamiętam siebie- co tam zabawki ze sklepu, najlepsza zabawka to rożek, do którego łapało się piłeczkę, a który zrobiła mi mama. To przedszkole, wcześniej nie wiem.
    Jestem zachwycna Twoim patrzeniem na dziecko, tym, że nie dajesz sobie robić wody z mózgu :) Dodaję do linków na blogu zaraz po powrocie z pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Katarina78, 2011-03-04 19:0329 lipca 2011 15:09

    Kaczuszko ja tez jestem podobnego zdania. Mój ma 5 zabawek na krzyż i codziennie bawi się nimi tak samo fascynująco. Na tym etapie zycia to wydaje mi się, że innych zabawek mu narazie nie potrzeba. Jak będzie mądrzejszy to wtedy sens kupowania będzie.
    Pozdrawiamy!
    Katarina z Boryskiem
    www.pierwszaciaza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. ivette, 2011-03-04 20:3329 lipca 2011 15:09

    patrze na wage Twojego Antosia... prawie tak samo. moj 2 marca wazyl 9900 i 76cm. powiedzieli mi, ze 2 kg za duzo.... troche sie mnie to zbilo z tropu... uwazasz, ze Antos jest w sam raz? co mowia lekarze w Anglii? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja uważam, że Antek jest w sam raz - w końcu nie jest gruby, jest wysoki/długi, więc i waga nie jest "piórkowa". :P Lekarze mówią, że jest w "good trim", czyli w dobrej kondycji i że to bardzo dobrze. :) A polscy lekarze... no nawet się nie wypowiem. :P

    ~kaczuszka, 2011-03-05 21:57

    OdpowiedzUsuń