czwartek, 2 lutego 2012

Wszystkożerca do szpiku kości

  Mam jadka w domu. To takie przeciwieństwo "typowego" niejadka. :P Antek jest klasycznym jadkiem. Je wszystko. Naprawdę. Może czasem nie są to ilości oszałamiające, które dorośli, ze swojej Wielce-Ważnej-Dorosłej-Perspektywy patrząc uznaliby za wystarczające do przeżycia :P, niemniej nie ma chyba rzeczy, której Antek by nie lubił.
   Warzywa? Proszę bardzo. Surowe, gotowane i smażone. Brokuły, marchewka, pieczony pasternak, groszek zielony, fasolka, ogórek (także kiszony), kapusta (także kiszona), sałata. Z tychże warzyw zupy wszelakie, jedzone samodzielnie przy pomocy łyżki... a czasem i łapkami, jak łyżka nie chce współpracować i wszystko z niej cieknie. Zupy kremy i zupy "z grudami". Pomidorowe, Minestrone. cukiniowe itp.
   Owoce podobnież. Jabłka i banany niemal codziennie. Do tego kiwi, cytrusy (najbardziej lubi sam sok wyciskać na naszej "cytrusiarce" i potem tenże sok pić), jagody (ulubione!), maliny (ulubione!), truskawki. Owsiankę z gruszkami i morelami. Suszone śliwki i daktyle oraz figi (najczęstsza przekąska między posiłkami).
   Pestki i orzechy. Przede wszystkim migdały, które Antek zjada w ogromnych ilościach. Sam je gryzie, ja tylko sparzam skórkę i obieram. Orzechy włoskie (to przez święta), pestki słonecznika i dyni, siemię lniane, sezam (jako posypka do owsianki albo element koktajlu bananowego). No i oczywiście masło orzechowe z orzeszków ziemnych oraz pasta tahini, z mielonego sezamu. Mniam, mniam i jeszcze raz mniam!
   Wafelki ryżowe na sucho? Proszę bardzo! Chrupki kukurydziane (które wg mnie nie mają żadnego smaku, ale Antek lubi). Bułeczka od mamy z pracy (tak zwane bajgle, takie z dziurką w środku). Pełnoziarnisty żytni chleb. Gofry robione przeze mnie w ramach kolacji, nawet na sucho. Tylko chleb jako taki, zwykły, jasny, jakoś mu nie podchodzi. :P
   Mięso. Każde. W całości. Razem z kością! Mąż zrobił pieczone skrzydełka w piekarniku, Antek zjadł dwa, razem z kostką... Masakra! On normalnie wgryza się w szpik i go wyjada, jak jakaś hiena czy inny padlinożerca! :P Wędlinki drobiowe i wieprzowe. Kabanosy. Parówki (ostatnio bez keczupu, choć wcześniej była faza, że keczup musiał być), "suchą krakowską". Bez różnicy.
   Ciasteczka. Z czekoladą i bez. Pierniczki posypane makiem. Lody o smaku ciasteczek (choć po dwóch łyżeczkach Antek stwierdził, że ma dość), ciasto marchewkowe made by me, itd. Słodkości się u nas je rzadko, tradycyjnie w weekendy i wg zasady, że co my jemy, to i Antek (o ile sobie zażyczy). Jedyna rzecz, jakiej do tej pory nie dostał, choć chciał, to wino, które piliśmy w Wigilię i na Sylwestra. No jakieś zasady trzeba mieć, nie?
   Nabiał, głównie w postaci jogurtów. Mleka nie dajemy, ma moje. Ostatnio odkryliśmy mleko ryżowe i na tym robimy pyszne koktajle z banana na śniadanie. Jogurty tylko naturalne + owoce dowolnego wyboru, zmiksowane i podane na świeżo. Słodzonym jogurtom nie ufam.
   No i jajka. Często na śniadanie. Ale tylko białko - żółka Antek nie lubi albo po prostu trochę jeszcze nie wie, co to jest, bo się kruszy w palcach albo rozpływa, gdy jajko jest na miękko, i nie wiadomo, jak to jeść. Więc oskubuje białko i żółty środek zostawia. No, jedna rzecz jest, której dzieć nie je. :P
    A on ma dopiero 17 miesięcy... I pamiętam, że był czas, że jadł bardzo mało, prawie wcale, i się martwiłam po cichu, ile taki stan rzeczy może jeszcze potrwać. Nigdy nie zmuszałam, nie karmiłam na siłę, nie bawiłam się w samolocik lecący do buzi. Jakoś samo przyszło. Dziecko dorasta i zaczyna potrzebować większej ilości paszy, poza mlekiem mamy. Fajnie, że miał przez ten czas okazję spróbować tak wielu różnych rzeczy, w tym curry na przykład. :D I że generalnie jest na TAK, jeśli chodzi o jedzenie. Teraz to już sam prosi: z rana biegnie do kuchni i przywołuje nas swoim "niam-niam", żądając śniadania. Fajnie. :)
   Gdyby nie te kości...

12 komentarzy:

  1. No proszę, Mały Smakosz! :)Fajnie, że tak wiele smaków Antoś dostaje. U nas jeszcze jest przekonanie, że nie wszystko jest dla dziecka odpowiednie. Wszędzie słyszymy o schematach żywienia. pamiętam jak miałam obawy gdy moja córeczka sięgnęła w wieku 10 miesięcy po manadarynkę- no bo przecież cytrusy po 1 urodzinach! Uważam, że z umiarem (prawie) wszystko można. :0)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo co ja widzę;)) weszłam, a tu proszę.. suwaczek o ciąży, wcześniej nie miałąm kiedy wejść, żeby poczytać;) co za niespodzianka ;)) a Ty wiesz, ze podobno jesli sie karmi piersia, a zajdzie sie w ciaze, to ze juz nie wolno karmic? ja tak slyszalam, ale czy to prawda... chyba tak.. bo wydzielaja sie hormony szczescia, a one wydzielaja ten hormon, ktory jest odpowiedzialny za skurcze i mozna poronić...:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Aniu,

    Leo to też jadek CHOĆ dziś mnie trochę wkurzył... W końcu zdecydowałam się zrobić coś z ammniamu - owsiankę z gruszkami i morelami i, jak wiadomo, setką innych smacznych dodatków - Leoś POGARDZIŁ :-/// Czyli owsianka nie zdała egzaminu.
    Ale generalnie to je. Przyznaję - fajnie mieć w domu takiego jadka :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. margo: No dokładnie tak, jak piszesz. :) Trochę ze wszystkiego i jest dobrze. I nigdy na siłę. :)

    Mama Kini: Z karmieniem a ciążą to nie jest do końca prawda. Że się wydziela oksytocyna to prawda, i że powoduje ona lekkie skurcze macicy. Ale tak samo w trakcie seksu, a przecież seks w ciąży nie jest zakazany, prawda? :) Jeśli ciąża przebiega zdrowo i bez problemów, można karmić do upojenia. Chyba, że jest jakiś problem i większe ryzyko poronienia, to wtedy lepiej odstawić starszaka. U mnie luz-blues, kijance nic nie jest i się chętnie jeszcze mamą podzieli ze starszym bratem. :)

    M_M: Jadki rządzą! No i nie zniechęcaj się tak tym pierwszym niepowodzeniem. Gdzieś słyszałam, że ponoć dziecku trzeba czasem nowy smak/nowe danie zaserwować ok. 30 razy, żeby się z nim zapoznało i do niego przekonało. Także nic straconego, a owsianka dobra i dla dorosłych, to czego Leo nie zje, zostaje dla mamy. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuj Bogu ,że Antos to takie jadek :) Moja Emila to totalony niejadek .OD poczatku totalna masakra.Dzis ma 6 lat a ja nadal przechodze katusze. JAk chodzilam z Nastusia w ciazy to modlilam sie o jedzace dziecko.NO i mam.Moze nie je tak wszytskiego jak Antos ale je .I to njawazniejsze. Kochany smyk jest.JA tez slyszlam ze nie wolno karmic piersia i chodzic w ciazy.Pozdrawaim xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  6. No to kariera szefa kuchni gwarantowana:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę naprawdę ja mam z Matim kłopot prawdziwy już sama nie wiem co mu podawać co będzie jadł jakiś koszmar no i gratuluje kolejnego Maluszka w brzuszku

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha duzo tego jest, u nas jest akurat moment na niejedzenie, choc Emma zostawiona u kolezanki pozera ponoc wszystko. Nic tylko mamy nie moze byc w poblizu, hi hi :)

    Super ze Antek tak duzo je i ze lubi sobie posmakowac, Emka smakuje, ale jak wg niej jest be, to albo rzuca na ziemie, albo grzebie lyzka, albo nam oddaje, smakosz - ale nie wszystko lubi

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas też jest w domu 'wszystko-jadek'. Jak na razie to Pola nie zasmakowała tylko w kiwi :)

    A przy okazji gratulacje :)
    Buzki, trzymajcie sie cieplo, bo u nas ostatnio -20st :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Agrafka: wiem, czytam o tych mrozach w sieci, brrr! Ale przynajmniej macie prawdziwą zimę, u nas jakieś takie pitu-pitu około zera, nawet śniegu nie ma. :P

    OdpowiedzUsuń
  11. mam do sprzedania antyalergiczna chuste elastyczna za 90zl jestes moze zainteresowana lub znasz kogos kto chetnie kupi? kupilam ja na chusta.pl jest bordowo wisniowa

    OdpowiedzUsuń
  12. jejku, jakbym czytala o moim synku! Moj synus ma teraz skonczone 16 miesiecy, ma na imie Antos i je absolutnie WSZYSTKO. Nie ma rzeczy, ktora by mu nie smakowala, a wszystko co je, nawet po raz pierwszy, wklada do buzki z glosnym "MNIAM!".
    Pozdowienia!

    OdpowiedzUsuń