piątek, 30 marca 2012

Młody czytelnik

   Kiedyś zżymałam się, że metoda Domana jest pogardzana przez moje dziecko. Odpuściłam. Teraz nagle ni z tego ni z owego dzieć mi zaczyna się interesować pismem. :D Jeszcze do niedawna wszelkie napisy w książeczkach były przez niego ignorowane, jakby ich tam w ogóle nie było. Ostatnio jednak każe sobie mówić, co to za szlaczki są tam koło obrazka i po co one tam są.
   Postanowiłam wykorzystać dobrą karmę w tej kwestii i zaczęłam celowo pokazywać Antolkowi literki. Najpierw było to "A", no bo "A jak Antoś". Pisaliśmy je na kartce, na tablicy kredą, wycinałam je z papieru, naklejaliśmy naklejki na A i w ogóle. Potem przyszła pora na O (bo Antoś uwielbia kółka :P), a potem mój mąż pokazał mu U i teraz niespełna 20-miesięczny bobas rozpoznaje te trzy samogłoski bezbłędnie i potrafi powiedzieć, która jest która. :D Samogłoski są proste dla niego, bo te dźwięki i tak potrafi bez trudu wymówić. Ale tutaj widzimy już początki czytania z sensem! Wczoraj wieczorem sam z siebie rozpoznał dwa A w tytule mojej książki, która leżała na łóżku. Czyli - nie powtarza bezmyślnie, ale faktycznie kojarzy, który znaczek to który dźwięk. Well done!
   Na razie skupiamy się na literkach drukowanych, bo są łatwiejsze do odróżnienia. Za jakiś czas spróbujemy z E, I oraz Y. Ale te trzy literki cieszą mnie niezmiernie. Rośnie mi mały czytelnik, jak nic. :)

4 komentarze:

  1. ja pierwsze próby "czytania" z Zu podjęłam jak miała 2,5 roku, przed Wigilią pokazałam jej drukowanymi literami napisane MAMA, TATA, ZU, BABCIA, DZIADEK i kilka razy robiłyśmy zgadywanki, potem tak samo podpisałam prezenty i Mała wyciągała je spod choinki i wręczała odpowiedniej osobie, od razu poczuła jak ważna rzecz to znajomośc literek i czytanie!
    potem nic się nie działo, aż kiedyś (miała trochę ponad 3 latka) napisała samodzielnie swoje imię, w szoku byłam, okazało się, że sobie podpatrzyła napis na swoich drzwiach do pokoju i go skopiowała :-) teraz zna już prawie wszystkie literki jakoś to tak naturalnie samo z jej ciekawości wypłynęło, mam nadzieję, że sie to przełoży na miłość do książek w przyszłości, bo teraz o to trudno wśród dzieciaków...

    OdpowiedzUsuń
  2. gratulujemy u nas metoda Domana dziala, ale wolno idzie ze wzgledu na brak czasu- dzieki Tobie idzie, bo Ty zawsze wyszukasz i napiszesz co jest wazne dla maluszkow, zeby ich rozwijac super :)

    OdpowiedzUsuń