wtorek, 17 lipca 2012

Czasami...

... są dni takie, jak dziś. Że się straszliwie nie wyspałam, bo poszłam spać późno, a moje dziecko niespodziewanie wstało już po 7:00 rano (a zwykle śpi do ok. 8:30-9:00). Że na śniadanie Antek chciał winogrona, bo tatuś przyniósł, a ja poprzedni wieczór spędziłam robiąc zapiekankę owsianą (bardzo fajnie wyszła, nota bene, nawet Adam tak mówi :P) i tej owsianki to on głównie podziubał widelcem i odłożył ze stanowczym "NIE". Że chciałam z nim porysować, ale Antek miał inne plany i rysować nie chciał, więc był płacz i rzucanie kredkami. I mój wku...w. Przebieranie pidżamy i pieluszki nerwowe i bez sensu, dziecko płacze. Potem moje dłuuuuugie milczenie do dziecka, bo czułam, że emocje grają pod samą skórą i jak się odezwę, to nie powiem nic miłego. W głowie wszystkie te paskudne txty, których nasłuchałam się, sama będąc dzieckiem, z ust mojej mamy. Więc milczę. Tak w jakimś-tam stopniu chronię moje dziecko przede mną samą, ale też cały poranek niejako ignoruję go i jego próby zwrócenia na mnie uwagi.
   A potem wychodzę do pracy, wracam i już jest 16:00. Adam zabiera Antka na spacer, bo WYJĄTKOWO nie pada i jest ciepło, a ja sprzątam dom, myję stos garów, prasuję górę ubrań i to jakoś pomaga mi dojść do siebie.
   Bobas wraca ze spaceru po 19:00. Cały dzień minął, a ja nie spędziłam go na niczym fajnym z moim dzieckiem. Okropne poczucie bycia fatalną matką. :(
   Na szczęście była wesoła kąpiel i czytanie bajeczek przed snem. I cycuś + tulenie do snu. Tak na osłodę,  że nie cały dzień jest do d...py.

No są czasem takie dni. Niestety.

8 komentarzy:

  1. Bo ten deszcz przeniósł się dziś do nas:p

    OdpowiedzUsuń
  2. No i takie dni są czasem POTRZEBNE, żeby docenić te jaśniejsze!
    Jakby nasze życie przez cały czas przepełniała słodycz, to byśmy umarli z mdłości :)))
    Pozdrowienia z deszczowego Poznania!

    OdpowiedzUsuń
  3. ehh czasem tak jest, ja tez tak mam, ze Kinia ma wszystko na NIE i nic nie chce robic;/ Wtedy wszystko wkurza:/
    A mam pytanko.. co planujesz zrobic z Antkiem. a dokladniej z jego zamilowania do cycusia, jak urodzisz dziecko? ;p tak pytam z ciekawosci czy cos postanowilas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze, to nic nie postanowiłam. :P Chociaż nie - postanowiłam nic z tym nie robić i zobaczyć, co będzie. Ciągle mam jeszcze taką cichutką nadzieję, że Antoś odstawi się ostatecznie sam, ale póki co cycuś do zasypiania musi być, poza tym już nie cysia.
      A jak nie, to będę karmić dwójkę. Jakoś przeżyję, chyba. :P

      Usuń
  4. Cześć to my :)Pamiętasz nas jeszcze? Jeśli masz ochotę zapraszamy ponownie.

    http://kacperkowy-pamietnik.blogspot.com/

    Ja też mam takie dni, a czasami jeszcze go gorsze bo zdarza mi się wybuchnąć. Ale cóż jestem tylko człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam was, właśnie byłam - jak u was wyładniało na blogu, bardzo ładny szablon. :) Dodałam już do linkowni. :)

      Mi się czasem też zdarza wybuchnąć, ale najczęściej się hamuję, bo wiem, jak takie słowa ranią. Chociaż to moje hamowanie się wygląda pewnie dla Antka, jakbym była z lodu, bo się nie odzywam, nie wchodzę w interakcję, zajmuję się sobą i kompletnie go olewam. Ale wybieram to jako "mniejsze zło". A ostatnio po wybuchu przeprosiłam i utuliłam moje dziecko, chyba drugi albo trzeci raz w życiu. Ciężko mi z tym "przepraszam", ale Antek łatwo wybacza. Dzieci nas tak mocno kochają, wszystko nam wybaczą.

      Usuń
  5. oj sa i niestety jest ciezko jak dziecko wszyskiego odmawia a my mamy mamy ochote sie akurat "bawic" w co innego, i jeszcze jedno - ciaza nas wykancza, tak samo mnie jak i Ciebie, emocje goruja i zmeczenie nie opuszcza ...

    OdpowiedzUsuń