niedziela, 6 stycznia 2013

Pada deszcz, tak już było wczoraj...

   Leje i leje. Fantastyczną jesień mamy tej zimy. :/

  Antoś po wizycie na pogotowiu wczoraj. Pani sugerowała od razu antybiotyk, ale się nie daliśmy. Mamy więc całą ferajnę leków, syropów i innych czopków. Grunt, to się nie pomylić w dawkowaniu przy takiej ilości. ;) Antoś nie jest, mówiąc oględnie, zachwycony ilością specyfików, które musi przyjąć. Stosuję metodę zdartej płyty i środki przymusu bezpośredniego i jakoś idzie. Dziś już znacznie lepiej: brak gorączki, dziecko znów ożywione i rozgadane (a taka cisza była...), tylko kaszel jakiś taki niefajny jeszcze. Damy radę!
   Ala jakby nigdy nic. Nie biorą jej takie infekcje. Cud mleka mamy? Hmmm...

   Żeby osłodzić mojemu dziecku siedzenie w domu trzeci dzień z rzędu, chciałam dziś kupić nowy zapas naklejek, bo Antoś uwielbia. Wyszłam więc z domu z ten deszcz tylko po to, by odbić się od drzwi centrum handlowego "oszą", bo jakieś święto jest... :/ Dobrze, że są jeszcze stacje benzynowe, i nawet mają tam kolorowanki i naklejanki. Antoś zachwycony. :)

9 komentarzy:

  1. 3 Króli! :)
    Zdrowiejcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To "jakieś święto" to Trzech Króli...

    OdpowiedzUsuń
  3. tak trzech króli też w kościele się jakoś zorientowałam pod koniec mszy kiedy ksiądz zaczął święcić kredę heh

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie rozumiem idei dni wolnych od pracy rozdawanych na lewo i prawo. Szczególnie święta trzech króli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też właśnie zapomniałam, że to któregoś roku ogłoszono świętem państwowym wolnym od pracy i sobie jakby nigdy nic poszłam do sklepu. :/

      Usuń
    2. Ja tam nie lubię chodzić do pracy... Jestem jedyna :) ?

      Usuń
  5. no u nas wczoraj snieg, dzisiaj deszcz i wyszla plucha na drodze.. a wieczorem znowu minus i gołoledz;/

    OdpowiedzUsuń