środa, 13 lutego 2013

Pełna samodzielność

   Po przylocie przez pierwszy tydzień była akcja "szpital", więc zero stabilizacji dla Antolka, który totalnie odreagowywał poprzez sikanie. Nocnikowanie poszło się paść. No ale jak już z tego szpitala wyszłam, to stwierdziłam, że czas wrócić do "normy", im szybciej tym lepiej. Bo ja rozumiem, że stresy dziecięce itd., no ale od tego jestem, żeby je przytulaniem i byciem jako takim ukrócić, a nie, żeby pozwalać na sikanie w gacie i robienie kup gdzieś cichcem po kątach.
   Antoś deklarował zrozumienie werbalne tego, co mu komunikujemy ("Siusiu i kupkę robimy do kibelka, nie w majteczki"), ale i tak robił po swojemu. Jeszcze jak się zdarzyło raz czy drugi (czy trzeci ;>) siku w majty, to się mówiło trudno, przebierało się delikwenta, przypominało do czego służy kibelek i już. Ale któregoś razu Antoś bawiliśmy się razem z Antkiem w jego pokoju i w pewnym momencie Antoś powiedział "mama, idź" i pokazał mi drzwi, że ja niby mam sobie iść. "Ok - pomyślałam - może to jakaś część zabawy, to sobie idę" i poszłam powiedzieć mężowi, jak to dziecko mną dyryguje. ;) Ale Antoś nie wraca, nie woła mnie, cisza tam w tym pokoju... Wiecie jak to jest? Jak jest ZA CICHO w domu, to znaczy, że COŚ się dzieje, i to COŚ zwykle niczego dobrego dla rodzica nie wróży.
   Pędem wracam do pokoju Antka, a on tam stoi w takiej dziwnej pozie i patrzy na mnie takim specyficznym wzrokiem i ja już WIEM, że jest kupa w gaciach. Qrcze, no matki po prostu wiedzą takie rzeczy. ;) No to ja Antola za rękę i do łazienki, no bo przecież trzeba go przebrać (FUJ!).
   Ja wam tego opisywać nie będę, bo szkoda zdrowia. Ale obrzydliwe to było okropnie! Powtarzałam co chwila "fuj! fuj! FUJ!" i Antek widział po mnie, że ta sytuacja jest dla mnie mega-obrzydliwa. Zresztą dobitnym głosem wyraziłam swoje zdanie na ten temat i przypomniałam, że OD TEGO JEST KIBEL!!!
   Dzieć wyglądał na nieco przestraszonego i skruszonego jakby swoim postępkiem, ale się nie odzywał.

   Kolejny dzień, rano. Przebieram Alę czy coś takiego, albo ją w chuście właśnie usypiam... Wchodzę do salonu, gdzie zostawiłam swoje starsze dziecko zajęte oglądaniem bajki, a tam... nie ma Antka! Zerkam do kuchni, do sypialni, do jego pokoju - no nie ma nigdzie i już! Ale łazienka zamknięta, a spod drzwi widać smugę światła. Zaglądam... Antoś siedzi na kibelku (sadzamy go teraz na zwykłą toaletę, tyle że z nakładką dla dzieci na niej, bo jest mniej sprzątania i Antoś UWIELBIA wodę spuszczać i robić "wodospad" :P), nakładka pod pupą (czyli - sam sobie ją położył), koło kibelka schodek rodem z IKEA (po nim się wspiął najwidoczniej), spodnie i gatki leżą na podłodze (CZYSTE!!!), a moje dziecko jakby nigdy nic robi Grubszą Sprawę do kibelka i wygania mnie słowami "Mama, idź!".

   Czad!

   Się chłopak tak przejął sceną z dnia poprzedniego, że momentalnie sam się nauczył rozbierać, siadać na kibelku i w ogóle. :D Byłam niesamowicie zaskoczona i dumna! Zuch, chłopak!
   Popołudniu chciał powtórzyć swój spektakularny sukces i poszedł sam siusiu (nikogo nie zawołał, po prostu poszedł sam), ale miał na sobie wyjściowe spodnie z paskiem i nie udało mu się na czas odpiąć go, by zdjąć spodenki, więc siku było w majtki. I było mu bardzo przykro, ale ja wcale nie byłam zła ani zawiedziona, bo widziałam, jak się starał być super-samodzielny. I po prostu przebrałam go i poszliśmy się bawić.
   Wy też tak macie, że was zaskakują i rozczulają takie przejawy samodzielności waszych dzieci? Bo ja to normalnie do dziś przeżywam, jak wariatka jakaś. ;) Mój mały chłopczyk już nie jest taki mały...

7 komentarzy:

  1. Mój jest starszy o pona dmiesiac od Twojego, ale o nocniku nie ma mowy i zadna sila go nie przekona... za to w innych dziedzinach uczy sie wszystkiego zadziwiajaco szybko. Chyba bed epampersy az do podstawowki kupowac:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, no to super, że tak szybko wrócił do starych (acz nowonabytych i ciągle szlifowanych :) ) nawyków. Leo ma taką samą strategię - kładzie nakładkę, wspina się po plastikowym schodku i... gotowe. Czasem czuje że nie zdąży, szczególnie że najpierw musi podstawić schodek pod włącznik światła i włączyć światło, wtedy woła, żeby go wyręczyć w dalszych czynnościach :)

    No, ta samodzielność wzrusza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj wiem jak to jest.Mój prawie 3 latek też z dnia na dzień zaskoczył nas tym ze zaczął sikać i wołać kupę na nocnik,a wcześniej ani myślał siadać na nim!!No i nakładkę też posiadamy i bez problemu potrafi siadać i załatwiać swoje potrzeby,także możemy być dumne z naszych już nie małych chłopaków ;)
    Pozdrawiam Magda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie cieszy jak Emma jest samodzielna, jak mowi czego chce, a jak nie umie powiedziec, to potrafi dokladnie pokazac, to cudo takie male, kochane i juz takie samodzielne ze hej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas przejście z nocnisia na kibelek była taka płynna że nie wiem kiedy a moje dziecię samo siusia i kupka teraz siusia jak tata przodem do kibelka i już stara się bez podstawka i mu to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje ! Dzieci szybko rosną... :)

    OdpowiedzUsuń