niedziela, 14 kwietnia 2013

Dieta, ach dieta...

... koniec z hurtem, czas na detal...

Znacie? To Kabaret OT.TO. Dobra piosenka, bardzo na czasie jak dla mnie. :)

    Alę coś uczula. Chyba. Najprawdopodobniej. Coś z jedzenia. A że cholera wie, co to może być, bo ja jadam raczej wszystko, w międzyczasie mała zaczęła też dostawać coś do spróbowania, więc miałam mętlik w głowie i nie wiedziałam, czego się najpierw chwycić. Niby odstawiłam całą czekoladę i cytrusy, potem odstawiłam nabiał, ale wysypka na szyi jak była u Alicji tak zniknąć nie chciała. Podejrzane bardzo były też jajka, więc zaraz po Wielkanocy wywaliłam ze swojego menu jaja, potem dołączyły też banany (po tym, jak Dziuba cały pyszczek miała czerwony niczym burak, gdy dałam jej spróbować banana). A potem jeszcze przez chwilę kombinowałam po omacku, zrywami - że teraz nie jem nic, ale jednak wieczorem, gdy głód chwycił, wcinałam np. całe opakowanie Pacoca (brazylijskie ciasteczka z mielonych orzeszków ziemnych z cukrem - mniam!).
   Aż coś we mnie pękło i postanowiłam wziąć sprawę w końcu na serio, metodologicznie. Schemat żywienia w tabelce na drzwiach lodówki przykleiłam, spojrzałam co niby jest "bezpieczne" dla dzieci w wieku 6 miesięcy i mój pierwszy wybór padła na kaszki i mąki kukurydziane. I przez dwa dni żyłam tylko na tym (w polskim sklepie sprzedają makaron kukurydziany w uroczym kształcie kaczuszek ;)). Jadłam makaron na śniadanie, obiad i kolację, polany oliwą z oliwek, a do picia tylko słodzona woda. Brrrr! Ale tylko tak byłam w stanie kontrolować wszystkie zmienne i jakoś to ogarnąć. Nie powiem - nie było letko, głodna chodziłam prawie cały czas, ale starałam się o tym nie myśleć, tylko normalnie prowadzić dom, spacerki itd.
  Zleciało. Uff!
  Od dziś do mojego jadłospisu wszedł kurczak. :) Co za orgia smaku! W życiu mi chyba tak mięso z kurczaka nie smakowało (podsmażone na oliwie, posolone, bez innych przypraw). Do tego "pyszny" makaron kukurydziany. I tak cały dzień. I jeszcze jutro. A potem będą brokuły! :D
   Szyja na razie czysta, zero wysypki, Ala się nie drapie, czyli jest dobrze. Postanowiłam sobie co dwa dni nową rzecz wprowadzać, na razie tylko z grupy "dla dzieci w wieku 6 miesięcy".
   Zatem:
1. kukurydza (mąka, kasza)
2. mięso z kurczaka
3. brokuły
4. jabłko (będzie organiczne, bo jabłkom też nie ufam...)
5. ryż (żeby odpocząć od kaszek kukurydzianych)
6. fasolka szparagowa (żeby odpocząć od kurczaka)
7. kalafior
8. ziemniak
9. brukselka
10. cukinia
11. dynia

Dalej jeszcze nie mam, ale na razie i tak jestem dopiero przy punkcie drugim, więc nie ma co za daleko w przyszłość wybiegać. ;) Czyli moja dieta i dieta Dziubelli jest rozszerzana symultanicznie. Tym sposobem już za pół roku będę mogła zjeść miód. :/ (albo i nie, jeśli wyjdzie uczulenie) Albo napić się jogurtu.

W sumie myślałam, że gorzej będzie wytrzymać, ale widzę, że to działa, bo skóra Ali się wygoiła i nic się złego z nią nie dzieje, a jeśli zacznie, to będę wiedziała dokładnie, od czego. To daje mi motywację do tego, by wytrwać w rygorze żywieniowym. Najgorsze jest to, że za 8 dni lecimy na tą Ibizę całą (TAK, LECIMY!!!!) i nie wiem, jak tam dam radę kontynuować. Ech... No nic, na razie jestem tu i jutro kurczak part 2. A potem w końcu jakieś WARZYWA!!!

6 komentarzy:

  1. A co to jest jabłko organiczne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie, co to nie ma w sobie żadnych chemikaliów, jest cud i miód, organic. :) Można tu takie w LIDLu kupić. Jabłka też są mega-podejrzane dla mnie jeśli chodzi o Ali wysypkę, więc jeśli mam jeść jakieś owoce, to na razie próbuję tylko z wersją "eko".

      Usuń
  2. wow zazdroszcze urlopu :-) powodzenia z dieta..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :) Dziś żyję tylko myślą o jutrzejszym brokule. :D

      Usuń
  3. I co - brokułowa orgia dzisiaj?;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Arus mial od cukini uczulenie ;/

    OdpowiedzUsuń