środa, 21 sierpnia 2013

Tort

Miał być z ciufcią no i był. Robiliśmy go z mężem do 3 nad ranem w nocy z piątku na sobotę (a w sobotę było birthday party Antolka). Odespać tej zarwanej nocy nie mogę do dnia dzisiejszego, ale było warto - Antoś był zachwycony, goście zdumieni, a ja - choć pociąg wyszedł trochę krzywo i z wyrazem twarzy mocno zdeformowanym - poczułam się bardzo dumna. :D

Ale i tak brawa należą się głównie mojemu mężowi, który upiekł cały tort, zakupił icing sugar do dekoracji i pomagał dekorować. Brawo, Adamski! <3

TORT W PEŁNEJ KRASIE
EDIT. Posiłkowaliśmy się tym przepisem: http://babeczka.zuzka.pl/2013/02/tort-tomek-z-instrukcja-krok-po-kroku/ oraz tym zdjęciem znalezionym wsieci: http://farm9.staticflickr.com/8499/8392947364_0cd89a9bd6_z.jpg

6 komentarzy:

  1. Cudowny! Aż dziw że robiony w domu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj !
    Tort wyszedł super..ekstra !! Antoś już taki duży..pewnie bym nie poznała ! Już dawno go nie widziałam..
    życzę zdrowia , szczęścia i uśmiechu na twarzy !

    olunias0@poczta.onet.pl

    PS. Chyba nie byłaś u mnie na blogu ? zapraszam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko pozazdrościć zdolności :-)

    OdpowiedzUsuń