poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Z czeluści niedoczasu

   Jestem ostatnio w wiecznym niedoczasie, ledwo co wyrabiam się z myciem zębów i jedzeniem, a co dopiero z pisaniem bloga na bieżąco.
   Dużo się dzieje, choć oczywiście - jak na ironię - jak mam teraz pisać, co i jak, to nic mi do głowy nie przychodzi. :/ Zacznijmy więc od rzeczy prozaicznych:

- Kto spostrzegawczy, ten zauważył, że na suwaczku ząbkowym Ali przybyło trochę nowych kłów. :D Dziubella ma już siedem zębów... w zasadzie to 6 i pół, bo siódmy dopiero co się przebił. ;) Alutka straciła przeto wdzięk małej Wampirzycy na rzecz coraz radośniejszego, pełnego uśmiechu. :D

- Za kilka dni Antoś kończy TRZY LATKA!!! Wow! Przysięgam, że poryczę się jak bóbr w tym dniu, bo ten wiek wydaje mi się taką cezurą pomiędzy wczesnym dzieciństwem a wchodzeniem w większą niezależność. Mój mały-duży chłopczyk! <3 Oczywiście szykujemy wielką imprezę urodzinową, zapraszamy sporo znajomych z dzieciakami, będzie tort ("w kształcie ciufci, mamo"), będą (w miarę zdrowe) smakołyki dla młodszych i starszych... Can't wait! :D

- Od września Antolek idzie do przedszkola... O.O Qrde, dziwne, nie? A sama go tam zapisałam! ;) Na razie idzie tylko na "pół etatu", a konkretnie na 3h dziennie. Przedszkole jest blisko nas, ma dość dobre opinie i to mi na razie wystarcza. Dodatkowym atutem jest fakt, że najlepszy kolega Antka - Tymek - też tam będzie chodził, więc chłopaki stawią czoła nowej sytuacji we dwójkę. Docelowo jednak marzy mi się nadal placówka Montessori, nawet mam już namiary na takową w mojej okolicy, ale będę badać grunt dopiero we wrześniu z zamiarem zapisania Antka na przyszły rok (wtedy moje dziecko będzie miało prawo iść tam bezpłatnie w ramach państwowego programu ECCE, teraz płacimy za te 3h). W każdym razie otwiera się nowy, ekscytujący rozdział w naszym i antolkowym życiu. Mam nadzieję, że będzie mu się podobało...

- Antolek ma swoją rośłinkę. :) A konkretnie posialiśmy tydzień temu na parapecie rzodkiewki w doniczce. ;) Dziabąg ma je podlewać i o nie dbać, a jak wyrosną piękne i duże, to je wspólnie zjemy i będzie super. :D Mina Antonia w dniu, gdy ziarenka wykiełkowały: ta radość, te emocje... Bezcenne!

- Antoś układa już bez pomocy puzzle z 14 elementów. :) Jestem o tyle dumna, że do całkiem niedawna ledwo-ledwo dawał radę z 4 puzzlami, a tu nagle taki progres... Wpływ na to może mieć fakt, że tata kupił mu puzzle ze Strażakiem Samem, na którego punkcie moje dziecko ma hopla z przerzutką. ;) Na urodziny znajoma obiecała mu kupić zestaw 36 klocków - zobaczymy, jak ogarnie coś takiego!

- Alicja uwielbia gołębie! Potrafi uparcie za nimi raczkować, gdy łażą po chodniku albo trawie w parku. Rozumie, gdy mówię "ptaszek" i robię "gru-gru".

- Alunia pokazuje paluszkiem, co chce albo gdzie chce, mówi "ta", czyli "tam" albo "tak", trudno zgadnąć. ;) Rozumie słowa "piłka", "piesek hau-hau", "pokaż język" (pokazuje! :P), "noga" (uczyliśmy ją schodzić z wysokości w bezpieczny sposób, czyli tyłem: "Najpierw noga, Ala, NOGA!!!"), bije brawo jak damulka (jedną rączką o wierzch drugiej ;)), rozumie "cycy".

- Ma totalnego fioła na punkcie Antka, jak go widzi, to aż piszczy z radości, nawet jak to tylko zdjęcie brata na oknie ;) Chce robić absolutnie WSZYSTKO, co robi Antoś (o vice versa, np. Antoś próbuje brać do buzi dziwne przedmioty, bo "Ala też tak robi").

A ja? Mi ostatnio spokojnie jakoś. Nawet jak się wkurzam na dzieci albo na męża, to jakoś to ogarniam, nie zalewa mnie fala rozpaczy albo wściekłości totalnej. Nikogo nie uderzyłam od baaaaardzo dawna. Cieplej między mną i Adamem, planujemy wspólnie spędzić 5 rocznicę ślubu BEZ DZIECI (mój pomysł), a to już w październiku. :) Nic spektakularnego się nie dzieje, ale też jakoś niczego takiego nie oczekuję. Za to chodzę na zumbę raz w tygodniu, planuję kupić karnet roczny na siłownię, żeby móc regularnie z dziećmi na basen chodzić (i na tą zumbę wtedy za darmo, w ramach karnetu), w tle gdzieś mi świta zrobienie w końcu prawa jazdy... Jest dobrze. Tylko czasu brak. Ale ze wszystkich braków w moim życiu ten akurat akceptuję.

4 komentarze:

  1. Ojej, ojej, przeczytalam jednym tchem to wszystko co napisalas. Ale dzieci nam szybko rosna, czas ucieka niewiadomo gdzie, tych puzzli 36 to zazdroszcze, Emka uklada 15 i na razie tyle, a z Ali prawdziwa dama, Patrick tak wali "brawo", ze az wszyscy sie odwracaja, ha ha ha, dzieci sa fajne.

    Z tym prawkiem i ja mysle, mysle i mysle ale do realizacji daleeeeko, Emka tez idzie do przedskzola panstwowego -obowizakowego we Francji- i na 8h, wiec mam nadzieje ze jakos czasu bede miec wiecej

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że czujesz się lepiej i odzyskałaś spokój bo to najważniejsze. Sama wiem, że przy dwójce małych dzieci nie jest łatwo i często nerwy są na granicy wytrzymałości. A wy przecież jeszcze w obcym kraju.
    Antoś idzie do przedszkola! Kiedy to zleciało?! Teraz będziesz miała w domu małego mądrale :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to awansem wszystkiego NAJ dla Antka!!!
    A rocznica ślubu bez dzieci to podstawa :) Myśmy w zeszłym tygodniu czwartą świętowali z kinie, dzieci zostały z przyjaciółką.
    Fajnie że masz takie przedszkole blisko, u nas tu nie ma, a do ordynarnego zwykłego nie chcę młodego puszczać, chyba poczekam do zerówki.

    OdpowiedzUsuń
  4. straszę dzieci a czlowiek spokojniejszy :D

    OdpowiedzUsuń