sobota, 22 lutego 2014

Od zębów do zębów

Dolne czwórki też już wyszły! :)

Wiem, że mnie ostatnio nie ma, że jak już notka to tylko paszczowa, o zębach. Ale zęby w życiu małego dziecka ważna rzecz, chcę to jakoś uwiecznić, mimo wszystko, mimo zalatania, nieogarniania itd.

Bo nie ogarniam ostatnimi czasy, naprawdę. :( Staram się trzymać fason, ale średnio raz w tygodniu łapię doła i wszystko mi opada do samej podłogi. Nie daję rady podołać wszystkiemu. I wiem też, że w sumie nie powinnam wymagać od siebie tego, ale jednak wymagam (pieprzony perfekcjonizm).

Żeby mieć czas dla dzieci na zabawę z nimi, i żeby ta zabawa była szczera, żeby czegoś uczyła, żeby to był dobry czas (jakąś godzinkę dziennie chociaż).

Żeby mieć czas dla siebie: móc zjeść w spokoju śniadanie, umyć zęby, pociągnąć tuszem oczy przed wyjściem do pracy, a wieczorem mieć czas poćwiczyć.

Żeby dom nie zarósł syfem i brudem: myć na bieżąco naczynia (wieczny problem w naszym domu), odkładanie rzeczy na miejsce (przede wszystkim ZABAWEK!), odkurzać choć raz w tygodniu, myć podłogę czasem (jak już sobie kupiliśmy tego płaskiego mopa z Viledy :P).

Żeby towarzysko jakoś się udzielać, mieć znajomych, zapraszać ich i być zapraszaną, żeby nie ugrzęznąć tylko między dziećmi, bo to tak strasznie odmóżdża na dłuższą metę...

Żeby do rodziny dzwonić jakoś w miarę regularnie (babcia tęskni za wnukami), pisać maile do przyjaciół w PL, coby wiedzieli, że jeszcze żyję...

Dużo tego, nie? Nigdy nie udaje się zrealizować wszystkiego,  a są dni, kiedy nie udaje się zrealizować zupełnie nic, bo mój poziom energetyczny spada na dno i mam ochotę tylko siedzieć i gapić się bezmyślnie w facebooka... Może to przesilenie wiosenne? Brak witamin? Deprywacja snu?

Prawda jest taka, że jest nam ciężko samym z Adamem zajmować się dziećmi, domem, pracować i jeszcze coś ponad to robić. Chodzimy oboje zmęczeni, w wiecznym niedoczasie, wiecznie osaczeni naszą dwójką, która CIĄGLE czegoś chce. Nie ma czasu pogadać w spokoju, pobyć. Kradzione chwile sam na sam jak na lekarstwo. Odkładanie na jakieś nieokreślone "potem" planów o trzecim dziecku (chyba byśmy ześwirowali doszczętnie teraz z kolejnym bobasem). Moje ciche marzenia o rozwoju zawodowym. Coraz "głośniejsza" tęsknota za ludźmi, za tańcem, za życiem bez rodziny...

Chyba jakiś kryzys mam zimowy, u progu wiosny.

6 komentarzy:

  1. Mam dokladnie tyle samo obowiazkow co Ty... tylko zamiast pracy, full time studia, wiec nie wystarczy wrocic z uczelni i zapomniec, musze jeszcze pisac durne eseje, uczyc sie i robic milion innych zwiazanych ze studiami zadan. W domu zawsze syf bo nie wyrabiam z tym wszystkim, do rodziny rzadko dzwonie bo kazda godzina na wage zlota, towarzysko nie udzielam sie wcale, chyba ze dla dobra dzieci, zeby nie mysleli ze rodzice to jacys pustelnicy. Podloge myje kiedy naprawde musze, z odkurzaniem to samo... Chwile dla siebie u mnie nie istnieja :( To fakt, ciezko tak z dala od rodziny ogarnac to wszystko. A TY jeszcze rozmyslasz o trzecim dziecku? to chyba nie jest az tak zle. Moze ta zima tak nam sie dluzy... u nas w Uk ciagle pada i wieje :/ Byle do wiosny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też pogoda pod psem. :/ Podskórnie przeczuwam, że po prostu przesilenie wiosenne się zbliża, ciągnę już na rewerwie mojej baterii. U mnie cały organizm reaguje idealnie dopasowując się do pór roku, czyli zima: stagnacja, wiosna - nowe siły, odrodzenie. Czekam na to z utęsknieniem.

      A trzecie zawsze chcieliśmy mieć, ale teraz przy mojej dwójce jakoś odkładamy i odkładamy ten pomysł na później. :P Może za 5 lat? :P

      Usuń
    2. Ja tez mialam kiedys idealna wizje posiadania trojki dzieciaczkow... Ale chyba rzeczywistosc zweryfikowala moje plany, mimo iz przydalaby sie dziewczynka bo mamy dwoch chlopakow :P ale znajac zycie, bylby trzeci chlopak, hihi :))) Ciezko tak z dala od rodziny, choc z drugiej strony i przy rodzinie byloby u nas iezko bo zarowno rodzice jak i tesciowie sa dobrzy tylko w gadce :/ w dodatku trzecia ciaza? chyba z prywatnych czesci zrobilaby sie jaskinia :P Ja mam sporo argumentow na "nie", ale widze ,ze Ty jestes bardziej na "tak"? Podziwiam Cie :)

      Usuń
  2. wiesz... ciezko sie zdecydowac sie na trzecie dziecko wsrod rodziny, a co dopiero tak z dala, wiec na prawde podziwiam, ale ja tez zawsze chcialam trojke, ale narazie skupiam sie, ze bedziemy mieli dwojke, tzn jeszcze nie teraz, pozniej, ale chcemy dwojke.. jak beda lepsze czasy u nas, to moze i zdecydujemy sie na trojke, ale czas pokaze;)) a tak to czasem bywa... taka chandra...

    OdpowiedzUsuń
  3. W Polsce dziś bardzo wiosennie - 20 stopni pełne słońce, więc trochę doładowałem akumulatory ale wiem o czym piszesz. Radzimy sobie sami (żadne bohaterstwo) dwójka maluchów i niektóre dni przypominają walkę z czasem by był wieczór i można bezmyślnie i statycznie spędzić czas.
    Nie zawsze są siły na wymyślanie zabaw, nie zawsze jest dobry klimat i humor, szczególnie gdy startuje się bardzo, bardzo wcześnie.
    Czasem człowiek myśli, że się po prostu do tego nie nadaje, że się przeliczył. To jednak moja, jak gorsza pogoda. To tyle - z męskiej strony rodzicielstwa. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, dodalam Twoj blog do listy blogow o ciazy i macierzystwie.
    Spis znajduje sie tutaj:
    http://spisblogowociazy.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń