środa, 3 sierpnia 2011

Halo, halo, Mietku!

   Chusta ostatnio wychodzi nam już bokiem. To nawet nie to, że nie chcemy już nosić z Adamem Antka, tylko że niekoniecznie już w chuście. Motanie tego ponad czterometrowego kawałka materiału robi się już męczące, potrzeba czegoś prostszego w obsłudze, co przydałoby się na wycieczkach np. w góry. Czyli - nosidło.
   Moja koleżanka, mama rocznej córeczki, kupiła sobie niedawno mei-tai'a. To takie miękkie, azjatyckie nosidło: prostokąt + 4 doczepione do niego pasy. O niebo prostsze i szybsze do wiązania niż chusta, łatwo zawiązać sobie dziecko na plecach, no i po prostu ładne są te nosidła. ;) Znalazłam dwie strony internetowe, gdzie zwykłe-niezwykłe kobiety szyją takie "mietki": TULIKOWO oraz PATHI . Pierwsza strona urzekła mnie od razu, nawet napisałam maila do autorki z pytaniem, czy nie zechciałaby uszyć i dla mnie nosidła. Jednak strona od ponad roku nie jest aktualizowana, pani nie odpisała, a z jednego forum chustowo-nosidłowego dowiedziałam się, że już nie szyje nosideł, niestety. W sumie straszna szkoda, bo ma prawdziwy talent i niesamowite pomysły.
   Zatem udałam się pod drugi adres. Trochę się obawiałam takiego zamawiania on-line: wybierasz sobie kolory ze zdjęcia, a cholera wie, jakie one będą w rzeczywistości. No i trzeba autorce przedstawić swoją koncepcję na nosidło - jakie wzory chcemy, jakie tło, jakie pasy, jakie to i tamto... Trochę głowa pęka od ilości rzeczy do wyboru. Ale - jak zawsze - nie taki diabeł straszny. :) W kilku mailach udało mi się z autorką ustalić wszystkie istotne detale, potem przyszło trochę poczekać, aż dziś dostałam w końcu zdjęcia mojego gotowego nosidła! Kolory ponoć nie do końca są adekwatne z rzeczywistością - tło jest brązowe, choć zdjęcia sugerują czerń - ale dla mnie jest PIĘKNE! Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu je dostanę (czytaj: w połowie miesiąca, gdy przyjedziemy do Polski na antkowy "roczek"). Od jutra jeszcze 2 tygodnie do wylotu, odliczam, odliczam...
A tak wygląda (nosidło jest dwustronne):

   Antek swoją premierę 'mietkową" już miał, wiązałam go w "mietku" koleżanki, na plecach - macie pojęcie, jakie to jest wygodne? Ponad 11-kilogramowy Antoś wydaje się ważyć znacznie mniej, gdy nosić go na plecach właśnie. Jemu się chyba też spodobało, bo  ostatecznie zasnął wtulony gdzieś pomiędzy moimi łopatkami. ;) Chuście mówimy "pa-pa". Służyła dzielnie jakieś 11 miesięcy.
   Adam przyznaje, że nosidło jest śliczne, ale nie dla niego - on chce coś, co ma sprzączki i klamerki i przypomina bardziej plecak. Znaczy - męskie takie, nie kawałek "szmaty" z paskami. :P Na szczęście PATHI szyje też nosidła ergonomiczne, więc chyba z zamówieniem udamy się pod ten sam adres, co z MT. I wszyscy będą zadowoleni. No... może oprócz mojej mamy, która długo pewnie jeszcze nie będzie mogła przeżyć faktu, że jej wnuczek nie ma swojego wózka. :P Po cichu jednak liczę, że "mietek" urzeknie ją pięknem. No bo piękny jest po prostu. :)

11 komentarzy:

  1. mysle, ze to fajna rzecz, szczegolnie dla takiego okolor oczniaka;) ja mam wozek i jestem zadowolona, ale czasem ejst on malo wygodny i malo praktyczny tak naprawde.

    OdpowiedzUsuń
  2. husty z pierwszej strony sa rewelacyjne! szkoda ze babka nie szyje ich juz.. :-( wysle Ci zaproszenie na moj blog dzieciowy jesli chcesz :-) tylko podaj mi maila. pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. BiG Momma: to nie chusty, tylko nosidla mei-tai. Ale rzeczywiście piękne są. Mamy, którym swego czasu udało się zamówić nosidło z Tulikowa, mają niesamowite szczęście. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow..jaka piękna. nie wiedziałam, że istnieje takie cudo kiedy Zo targaliśmy na plecach. Może jeszcze kiedyś będzie okazja by ja kupić :) Piękna

    OdpowiedzUsuń
  5. BIG Momma, ja też chcę zaproszenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne:)
    Radzik odmówił noszenia, gdy zaczął pełzać kilka miesięcy temu:P
    A tak straszyli "nie noś, bo przyzwyczaisz";))

    Dodam, że do tamtej chwili był noszony przed i podczas każdej drzemki, a więc po kilka godzin dziennie nawet - spał tylko w chuście, jeśli nie liczyć nocy:)
    My kupiliśmy Tuli, ale nie mieliśmy okazji za często go używać, może kilkanaście razy. Obecnie przydaje się na wyjazdach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj! Pozwolę sobie zaglądać, więc dygam powitalnie. My też przeszliśmy z chusty na MT i jesteśmy bardzo zadowoleni. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  8. luliluli: Antek teraz też już chce być noszony bardzo mało, bo jednak możliwość chodzenia na własnych nogach przebija wszystko. ;) Ale właśnie na wszelkie wycieczki, loty samolotem i niespodziewane drzemki podczas pobytu na zewnątrz przyda nam się jeszcze nosidło. A niechby się przydało tylko dwa razy - i tak warto, bo jest piękne! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne jest, no naprawdę. Ja ciągle jeszcze "wózkowa" jestem, ale takie cudo kusi niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na prawdę super. My jesteśmy na razie na etapie zachwytu chustą, ale myślę że wraz z przybywaniem kolejnych kilogramów pomyślę nad zakupem "mietka". Pomysł na prawdę mi się podoba, a do tego kusi ładny design.

    OdpowiedzUsuń
  11. z jednej strony mozna by i zrozumiec babcie, ale ona nie jestz Antkiem na co dzien tylko Wy i to jest najwazniejsze :)

    OdpowiedzUsuń