Gdzieś w toku wielkiej dyskusji nad BLW padło pytanie-oskarżenie, czy moje dziecko już samodzielnie siedzi, że ja go tak sadzam w tym krzesełku do karmienia, że go z mężem "trenowaliśmy", żeby siadał sam... No nie wiem, jak można w ogóle trenować dziecko do czegokolwiek, bo z tego, co mi wiadomo, dziecko nie zacznie siadać/raczkować/chodzić wcześniej, niż mu na to pozwoli jego własny "program rozwoju" i żadne treningi w niczym tu nie pomogą. Ale ok - mogło to kogoś zbulwersować.
A zupełnie niepotrzebnie. Antek pięknie siadał z podparciem już w wieku ok 5,5 miesiąca, spokojnie można sobie go było na kolana posadzić i przytrzymać ręką w pasie, a on tam już sobie sam radził z resztą, wyciągając rączki w kierunku naszych talerzy na stole. Jedzenie w ten sposób, choć bardzo miłe, bo w kontakcie fizycznym z dzieckiem, jest jednak trudne: raz, że ma się tylko jedną rękę wolną do jedzenia (i to zwykle lewą, bo prawą trzymalam Antka na kolanach), a dwa - że Antoś w ten sposób rozrzucał jedzenia nie tylko po swoim ubranku, ale także po mnie i było to mało praktyczne. A w krzesłku, i to z dodatkową poduszką podtrzymującą, Antolek siedział sobie sam, jedzonko rozsmarowywał po tacce lub śliniaczku i był git. A ja mogłam sobie jeść siedząc obok i obserwując, co też moje dziecko wyczynia z tym obiadem.
Ale teraz Antoś siedzi już zupełnie SAM. Oczywiście, nie SIADA sam, ale gdy się go posadzi, to sam SIEDZI. I to dłużej niż minutę czy dwie. Gdy jeszcze dodatkowo może się czegoś złapać w razie "wu", np, nogi od stołu, to już w ogóle jest super. :) A jeśli złoży się "w scyzoryk" do przodu, to potrafi odepchnąć się na rękach z powrotem do pionu. :) Nawet przez chwilę może trzymać jakąś zabawkę w rączkach i nią wymachiwać (albo ślinić :P) i nadal pięknie siedzi i siedzi. :) Jesteśmy dumni z Adamem jak dwa pawie, a nie dwie kaczuchy. :P Antek też jest zachycony tą nową jakością życia, bo z pozycji siedzącej wszystko wygląda inaczej. No i rodzice się cieszą, i w ogóle jest fajnie. :)
Od tej pory też bujaczek przestał być miejscem w pełni bezpiecznym, bo Antolek potrafi sobie z niego usiąść prosto, a że z równowagą jeszcze bywa kiepsko - upaść na twarz i zrobić sobie wielkie ku-ku. Na szczęście udaje nam się go asekurować do tej pory w 100% przypadków.
Gdzieś wyczytałam, że ZWYKLE wraz z siedzeniem dzieci zaczynają pełzać. No to czekam, czekam.
A zupełnie niepotrzebnie. Antek pięknie siadał z podparciem już w wieku ok 5,5 miesiąca, spokojnie można sobie go było na kolana posadzić i przytrzymać ręką w pasie, a on tam już sobie sam radził z resztą, wyciągając rączki w kierunku naszych talerzy na stole. Jedzenie w ten sposób, choć bardzo miłe, bo w kontakcie fizycznym z dzieckiem, jest jednak trudne: raz, że ma się tylko jedną rękę wolną do jedzenia (i to zwykle lewą, bo prawą trzymalam Antka na kolanach), a dwa - że Antoś w ten sposób rozrzucał jedzenia nie tylko po swoim ubranku, ale także po mnie i było to mało praktyczne. A w krzesłku, i to z dodatkową poduszką podtrzymującą, Antolek siedział sobie sam, jedzonko rozsmarowywał po tacce lub śliniaczku i był git. A ja mogłam sobie jeść siedząc obok i obserwując, co też moje dziecko wyczynia z tym obiadem.
Ale teraz Antoś siedzi już zupełnie SAM. Oczywiście, nie SIADA sam, ale gdy się go posadzi, to sam SIEDZI. I to dłużej niż minutę czy dwie. Gdy jeszcze dodatkowo może się czegoś złapać w razie "wu", np, nogi od stołu, to już w ogóle jest super. :) A jeśli złoży się "w scyzoryk" do przodu, to potrafi odepchnąć się na rękach z powrotem do pionu. :) Nawet przez chwilę może trzymać jakąś zabawkę w rączkach i nią wymachiwać (albo ślinić :P) i nadal pięknie siedzi i siedzi. :) Jesteśmy dumni z Adamem jak dwa pawie, a nie dwie kaczuchy. :P Antek też jest zachycony tą nową jakością życia, bo z pozycji siedzącej wszystko wygląda inaczej. No i rodzice się cieszą, i w ogóle jest fajnie. :)
Od tej pory też bujaczek przestał być miejscem w pełni bezpiecznym, bo Antolek potrafi sobie z niego usiąść prosto, a że z równowagą jeszcze bywa kiepsko - upaść na twarz i zrobić sobie wielkie ku-ku. Na szczęście udaje nam się go asekurować do tej pory w 100% przypadków.
Gdzieś wyczytałam, że ZWYKLE wraz z siedzeniem dzieci zaczynają pełzać. No to czekam, czekam.
Brawo! Uściśnij ode mnie proszę rączkę Antosia :))) Leosław jeszcze sam nie siedzi - uznaliśmy, że to z powodu jego wrodzonego ADHD ;)) siedzenie w miejscu na razie go nie interesuje :) Ale czekamy cierpliwie...
OdpowiedzUsuńLeo na razie zagarnia przestrzeń.:) Na siedzenie przyjdzie czas. Za to Antek pnie się wzwyż, poruszanie się w poziomie ignoruje. :P
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2011-02-25 13:06
Nasza Emma podtrzymywana w pasie tez sie sklada w scyzoryk ale i tez siedzi dopoki sie nie zmeczy, ja jednak trzeba jeszcze trzymac
OdpowiedzUsuńBez zadnych obaw mozesz tak sadzac Antolka i nikt nie moze Ci w tym temacie podskoczyc :). Chodze z Hubertem do poradni wczesnego usprawnienia i oni wrecz karza juz sadzac dzieci w tym wieku, tylko tyle zeby pilnowac zeby mialy paluszki wyprostowane jak sie podpieraja lapkami i KONIECZNIE zeby lapki bylo pomiedzy nozkami,a nie na zewnatrz :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo widzisz - a jednak ludzie zawsze znajdą jakieś "ale". :P Antek siedzi już bez podparcia łapkami, ale wcześniej tak siadał: w rozkroku, rączki oparte o podłogę pomiędzy kolankami. :)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2011-02-25 13:10
No to gratulacje. Na pewno już niedługo zacznie się i przemieszczać i wtedy to da Ci popalić :-). Ale bardzo dobrze im dziecko bardzie mobilne, że tak sie wyrażę, tym fajniejsze. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, ja już się nie mogę doczekać, kiedy moja malutka podrosnie i będzie bardziej kontaktowa- może wtedy uda nam się jakos porozumieć ;)
OdpowiedzUsuńZobaczysz jak z pełzania przejdzie do raczkowania :) najpierw do tyłu a potem do przodu :) bedzie zabawnie
OdpowiedzUsuńNa razie Antol powoli potrafi się do tyłu odpychać na rękach, gdy leży na brzuszku. Ale chyba nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy. ;)
OdpowiedzUsuń~kaczuszka, 2011-02-25 13:12